Trwa ładowanie...

Dramat tysięcy dzieci. Rząd zapowiada podwyżkę

 Marta Słupska
28.03.2024 13:02
Gajewska zapowiada dofinansowanie dla rodzin zastępczych. Padła data i kwota
Gajewska zapowiada dofinansowanie dla rodzin zastępczych. Padła data i kwota (East News )

Wojtuś nie przeżył. Tak jak tysiące polskich dzieci mieszkał w domu rodzinnym, choć sąd kazał go odebrać. Dramatycznie brakuje rodzin zastępczych. - Przewidziano dla nich dodatki w wysokości 1000 zł brutto, będą wypłacane od 1 lipca - zapowiada w rozmowie z WP Parenting Aleksandra Gajewska, wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej.

Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski: Według ustaleń redakcji WP Parenting w Polsce jest ponad tysiąc niezrealizowanych postanowień sądów dotyczących odebrania dzieci rodzinom biologicznym. Za każdym z tych postanowień może stać krzywdzone fizycznie i psychicznie dziecko lub rodzeństwo, czyli nawet kilkoro dzieci. Czy skala zjawiska panią nie martwi?

Aleksandra Gajewska, wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej: - Możemy mówić o skali, ale nawet jakby problem miał dotyczyć jednego dziecka, to należy go pilnie rozwiązać. Dobro dzieci jest najważniejsze.

Bardzo dużo danych obejmujących niezrealizowane postanowienia sądów o umieszczeniu dzieci w pieczy zastępczej jest gromadzonych przez Ministerstwo Sprawiedliwości. My bazujemy na danych statystycznych pozyskanych ze sprawozdań jednorazowych.

Zobacz film: "Jak zadbać o prawidłowe relacje z dzieckiem?"

Według najnowszych danych (ze stycznia 2024 roku) liczba dzieci, które pomimo postanowienia sądu nie zostały umieszczone w pieczy zastępczej, wynosiła 1377, z czego z powodu braku miejsc w pieczy zastępczej nie zostało umieszczonych w niej 1225 dzieci.

Aleksandra Gajewska, wiceministra rodziny, pracy polityki społecznej
Aleksandra Gajewska, wiceministra rodziny, pracy polityki społecznej (East News)

W tej chwili wiele dzieci na przeniesienie od rodzin biologicznych do pieczy czeka tygodniami, a nawet miesiącami.

- Tak, przewlekłość procesów dotyczących dzieci w pieczy jest dużą bolączką całego systemu i naraża je na różne niebezpieczeństwa. Jeśli jednak istnieje poważne zagrożenie, to bezwzględnie trzeba chronić dziecko i zapewnić mu opiekę.

Jakie państwo ma plan, by je ratować?

W moim odczuciu rozwiązań systemowych wymaga asystentura rodzinna. Asystent rodziny jest osobą, która jest w stanie rokującym rodzinom pomóc zawalczyć o dziecko. Mamy ku temu narzędzia, ale ponieważ system nie działa prawidłowo, przy braku asystentów dawanie rodzinom szansy jest działaniem wyłącznie na papierze.

Taka rokująca, monitorowana i deklarująca o zaprzestaniu np. stosowania przemocy rodzina może stworzyć dziecku dom. Najważniejsze jest jego dobro i danie mu szansy.

Tą szansą może być adopcja.

- Tak. Rodziny zastępcze wskazują, że często nie ma żadnego kontaktu pomiędzy rodziną biologiczną a dzieckiem i mogłoby być ono adoptowane. Zdarza się, że nagle rodzic nawiązuje jednorazowy kontakt z synem czy córką i sądy interpretują to jako zainteresowanie rodzica dzieckiem, przez co sytuacja prawna dziecka nie zostaje uregulowana i nie wchodzi ono w proces adopcyjny, a im dziecko starsze, tym maleją jego szanse na adopcję. To błąd systemu, któremu się przyglądamy. Należy wprowadzić tu zmiany.

Rozmawiałam już o tym z wiceminister sprawiedliwości Zuzanną Rudzińską-Bluszcz, że takie sytuacje muszą się skończyć, a dobro dziecka musimy rozumieć całościowo. Proces adopcyjny to dla niego szansa na posiadanie realnej rodziny i domu. Bez rozumienia tego nie wyjdziemy z tego kryzysu.

Co pani myśli o sytuacji, gdzie obowiązek "dostarczenia" dziecka do pieczy zastępczej spoczywa na biologicznych rodzicach? Tak było w Świebodzinie, gdzie siedmiomiesięczny Wojtuś miał zostać zamordowany przez ojca zanim trafił do rodziny zastępczej.

- Analizujemy tę kwestię i sprawdzamy, kto i w jakim zakresie może realizować takie postanowienie. Zabezpieczenie wykonania orzeczenia sądowego pozostaje jednak po stronie Ministerstwa Sprawiedliwości. My badamy jednak wiele spraw z udziałem dzieci, zlecamy wojewodom przeprowadzenie kontroli powiatowych, szukamy luk w systemie i sprawdzamy, co się wydarzyło, by go usprawnić.

W tym konkretnym przypadku starosta nie uznał go za przypadek priorytetowy. Dzieci nie były więc w ogóle na liście dzieci, które powinny zostać zabrane do pieczy w pierwszej kolejności.

Ale zgodzi się pani ze mną, że myślenie, że rodzice sami odprowadzą dziecko do pieczy w wielu przypadkach jest daleko idącym optymizmem?

- W pieczy zastępczej w ogóle zakłada się współpracę rodziny zastępczej z biologiczną. W praktyce bywa różnie, łącznie z tym, że często rodzice biologiczni składają skargi na zastępczych. Takim sprawom też się przyglądamy.

Uważam, że w systemie pieczy zastępczej wprowadzono dużo usprawnień, ale nie wyciągnięto wniosków z sytuacji, które się wydarzyły. Chcemy to urealnić, dlatego współpracujemy z organizacjami pozarządowymi i przedstawicielami lokalnych samorządów, którzy jasno wskazują, co stanowi dla nich największe wyzwanie.

Praktycy mówią, że w Polsce brakuje rodzin zastępczych m.in. przez niskie wynagrodzenie, brak umowy o pracę i nieproporcjolane wsparcie. Ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zapowiedziała niedawno gruntowną reformę pieczy. Co się zmieni?

- 19 marca Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy, który umożliwi dofinansowanie wynagrodzeń m.in. pracowników jednostek pomocy społecznej oraz systemu wsparcia rodziny i pieczy zastępczej zatrudnionych na podstawie umowy o pracę.

Natomiast 26 marca wypracowaliśmy rozwiązanie dotyczące osób prowadzących rodzinne domy dziecka lub pełniące funkcję rodziny zastępczej zawodowej, w tym także specjalistycznych oraz pełniących rolę pogotowia rodzinnego. Przewidziano dla nich dodatki w wysokości 1000 zł brutto wypłacane od 1 lipca. Będzie to dotyczyło prawie trzech tysięcy osób.

Temat wynagrodzeń zawodowych rodziców zastępczych czy formy ich zatrudnienia to są tematy, które poruszyliśmy podczas pierwszego spotkania dotyczącego pieczy. Powołaliśmy specjalne zespoły robocze, by mieć konkretne wytyczne do działań.

Czy jest szansa na umowy o pracę dla rodziców zastępczych?

- Wiemy, że takie jest oczekiwanie, ale pracujemy nad różnymi rozwiązaniami.

Na temat składek emerytalnych również?

- Tak, wszystkie te zakresy wypracowujemy w ramach grup roboczych.

Na kiedy zaplanowano kolejne spotkania?

- Następne spotkania odbędą się w kwietniu i w maju. Trzy odbyły się już 26 marca, dwa kolejne 27 marca.

Jak planujecie państwo pozyskiwać nowe rodziny zastępcze? Można uznać, że dotychczasowa ogólnopolska kampania promująca rodzicielstwo zastępcze nie powiodła się.

- Obecnie analizujemy efekty tej kampanii. Osobiście uważam, że kampanie prowadzone z poziomu krajowego nie przynoszą odpowiednich rezultatów. Powinny zejść do poziomu regionu i uwzględniać jego potrzeby. Być może będą to wyższe koszty, ale jesteśmy gotowi je ponieść, bo to ważna inwestycja w rodziny zastępcze. Ostateczny kształt nowej kampanii zostanie wypracowany w ramach jednego z wspomnianych już zespołów roboczych.

A czy będzie uruchomiany ogólnopolski rejestr pieczy?

- Tak. Dajemy sobie czas sześciu miesięcy, by rejestr zaczął funkcjonować i by znalazły się w nim dane pochodzące z powiatów. Może być też uzupełniany dodatkowymi danymi, pochodzącym np. z sądów czy Ministerstwa Sprawiedliwości.

Według pani jest potrzebny?

- Tak. Dzięki niemu będziemy wiedzieć, gdzie w Polsce są wolne miejsca w rodzinach zastępczych. Do tej pory słyszeliśmy, że to zbyt trudny proces, ręcznie koordynowany, ale on musi powstać, bo wszystkie tragiczne sytuacje związane z dziećmi, które miały ostatnio miejsce, jasno wskazują na to, że jest ogromna potrzeba istnienia tego rejestru.

Czy dalej planują państwo proces deinstytucjonalizacji pieczy? Cel, by wszystkie dzieci trafiły pod skrzydła rodzin, jest szczytny, ale póki co efekt wygaszania placówek sprawia, że brakuje miejsc dla dzieci i w rodzinach zastępczych, i w domach dziecka.

- Faktycznie jest to paradoks. Mierzymy się z nim, ale uważamy, że rodzinna piecza musi się rozwijać nad instytucjonalną. Ta druga nie może obecnie przestać istnieć, ale trzeba zmienić jej formułę, powinna być bardziej rodzinna.

Nadal nie przybywa rodzin zastępczych, dlatego wskaźnik procesu deinstytucjonalizacji, chociaż wzrósł z 74 do 77 proc., wciąż utrzymuje się na podobnym poziomie. To obszar, nad którym musimy pracować.

Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze