2 z 7Bicie
Dziecko potrafi zdenerwować. Nie zawsze jest aniołkiem, czasem pokazuje różki, skacze po krzesłach, rysuje po ścianach, zdarzy mu się rozlać sok na dywan. Jednak nie są to powody, dla których można je uderzyć.
Statystki są zatrważające. Mimo, że od 1 sierpnia 2010 roku stosowanie kar cielesnych w Polsce jest zakazane, nadal wielu rodziców uważa, że „są takie sytuacje, kiedy trzeba dać dziecku klapsa”. Według danych opublikowanych przez OBOP w 2014 roku opinię tę podzielało aż 61 procent Polaków. Na szczęście, liczba ta z roku na rok spada. W 2012 roku na klapsy pozwalało aż 73 procent rodziców, rok później było to 68 procent, w 2013 roku – 60 procent.
Jednocześnie, według badania Millward Brown i Fundacji Dzieci Niczyje, do uderzenia własnego dziecka przyznaje się aż 70 procent rodziców. Aż jedna trzecia z nich sięga po pas, bije również w twarz.
Dlaczego bicie, w tym również klaps, nie jest dobrą metodą wychowawczą? Ponieważ niczego nie uczy, a zamiast tego – szkodzi. Z badań neurologów i psychiatrów wynika, że w efekcie przemocy stosowanej na dziecku, dochodzi do nieodwracalnych zmian w strukturze jego mózgu. To obniża poziom inteligencji i może wywoływać ciężkie choroby psychiczne. Bite dziecko zamyka się w sobie, ma obniżone poczucie własnej wartości, przeżywa permanentny stres, który często prowadzi do różnych schorzeń neurologicznych, np. nerwicy, astmy na tle nerwowym.
Jak to się dzieje? Podczas przeżywania stresu, mózg ludzki produkuje kortyzol, tzw. hormon stresu. – Pod wpływem przemocy zmienia się działanie osi przysadka – podwzgórze – nadnercza, zwanej osią stresu – mówi prof. Filip Rybakowski, psychiatra dziecięcy, wykładowca poznańskiej Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Układ ten produkuje właśnie kortyzol. A ten razem z adrenaliną powoduje szybsze bicie serca, napięcie mięśni, wzmożoną uwagę. Pobudza organizm do gotowości i ucieczki gdy zbliża się niebezpieczeństwo.
Jednak nadmiar kortyzolu działa na mózg toksycznie. – Kiedy oś stresu pobudzana jest zbyt często, np. przez bicie lub jego groźbę, zaczyna reagować nadmiernie, zalewając mózg kortyzolem. To niszczy komórki nerwowe i może stać się przyczyną depresji czy ataków lęku – tłumaczy prof. Rybakowski.
By zapobiec biciu dzieci, grupa rodziców zainicjowała w 2012 roku kampanię „Stop klapsom”. Hasło „Kocham. Nie daję klapsów” promuje wiele aktorów, muzyków i artystów.