Termometry na podczerwień bywają zawodne. Ostrzega mama dziecka, które przez błąd sprzętu trafiło do szpitala
Marina Reznikov ostrzega rodziców przed poleganiem wyłącznie na termometrach na podczerwień. W przypadku jej córki pomiar okazał się błędny, a dziecko niepotrzebnie trafiło do szpitala. Wszystko skończyło się dobrze. Co by było, gdyby sytuacja była odwrotna i termometr nie pokazałby wysokiej temperatury u dziecka, narażając życie malucha?
1. Mama ostrzega rodziców. "Termometr na podczerwień mnie zawiódł"
Aria - córka Mariny Reznikov zachorowała. Mała była niespokojna i dostała gorączki. Jej mama cały czas monitorowała temperaturę dziecka za pomocą termometru na podczerwień, który pokazywał między 38,1 a 37,4 st. Celsjusza.
U tak małych dzieci nawet niewielka temperatura może być groźna. Kiedy rodzice zadzwonili na infolinię medyczną, pielęgniarka poinformowała, że nie ma możliwości domowej wizyty lekarza, ale ze względu na wiek dziecka postanowiła wysłać do małej ratowników medycznych. Kiedy dotarli do dziecka i zmierzyli jej temperaturę uznali, że jest w normie, ale mimo wszystko postanowili zabrać Arię do szpitala.
Mama dziewczynki postanowiła podzielić się na Facobooku swoją historią, żeby ostrzec innych rodziców.
"Poprzedniej nocy odbyliśmy całkowicie niepotrzebną podróż do szpitala dzięki dość drogiemu termometrowi na podczerwień. Termometr pokazywał 38,1 st. Sanitariusze sprawdzili ją jeszcze raz i była w normie, ale i tak na wszelki wypadek zabrali małą do szpitala" - opowiada mama.
2. Wizyta w szpitalu, której można było uniknąć
Na miejscu lekarze stwierdzili, że Aria jest w doskonałej formie, a wizyta była kompletnie niepotrzebna. Problemem był termometr. Jak się okazuje, to nie pierwszy taki przypadek.
"Lekarz powiedział, że zdarza się to u nich przynajmniej raz w tygodniu i zawsze są to "specjalne dziecięce termometry na podczerwień"... Czego mnie to nauczyło? Tego, co już wiedziałam i o czym zapomniałam: sprytny marketing i wysokie ceny wcale nie oznaczają, że produkt jest dobrej jakości. To, że kosztuje więcej, nie czyni go lepszym" – podkreśla Marina Reznikov.
Mama dziewczynki postanowiła opisać swoją historię, żeby ostrzec innych rodziców. W ich przypadku wszystko skończyło się dobrze i kosztowało ich to tylko niepotrzebny stres. Gorzej, gdyby termometr zawiódł w drugą stronę i pokazał zaniżoną temperaturę. Przeoczenie gorączki u dziecka może być bardzo niebezpieczne. A skoro sami lekarze wątpią w skuteczność termometrów na podczerwień, warto się zastanowić nad ich zakupem.
"Niepokojące było to, że lekarz powiedział, że takie sytuacje zdarzają się nawet w tygodniu" – komentuje matka.
Marina skontaktowała się z producentem, który zapewnił ją, że przeprowadzą kolejne testy urządzenia, bo do tej pory nie mieli żadnych skarg. Matka opowiada, że kiedy opublikowała swoją historię skontaktowały się z nią również inne kobiety, które miały podobne problemy.
Niektóre mówiły, że termometr potrafił pokazać temperaturę zawyżoną nawet o 2 st. Inna mama relacjonowała z kolei, że jej termometr na podczerwień kiedyś pokazał 58,7 st. Celsjusza - co oczywiście nie mogło być prawdą.
Po tych doświadczenia i konsultacjach z lekarzem Marina uznała, że wróci do tańszego termometru, który pozwala na mierzenie temperatury pod pachą i podobno daje znacznie dokładniejsze wyniki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl