Tego nie kupuj dziecku do szkoły. Sporo zaoszczędzisz
Zbliża się rok szkolny i ostatnia niedziela handlowa przed jego rozpoczęciem. To okazja do zaopatrzenia dziecka w wyprawkę szkolną. Oferta akcesoriów jest szeroka, jednak do wszystkiego trzeba podejść ze zdrowym rozsądkiem. Zapytaliśmy nauczycieli, czego dzieci nie potrzebują w swoich plecakach.
1. Wyprawka szkolna – tego nie kupuj
Nie kupuj pierwszoklasiście telefonu i tabletu. Według pedagogów, dziecko powinno skupić się na umiejętności rozwijania relacji, a nie bezmyślnym patrzeniu w ekran.
Każda nowa uczennica i uczeń marzy o pięknej szkolnej wyprawce – kolorowym plecaku (tradycyjnym lub na kółkach) wypełnionym po brzegi kolorowymi zeszytami i długopisami. Co na to nauczyciele?
- Dzieci często przychodzą i rozkładają na biurkach kolorowe gadżety, które są bardzo ładne, jednak rozpraszają dziecko. Rok temu dziewczynka miała tyle kolorowych długopisów na biurku, że nie mogła zdecydować się, którego użyć, co sprawiało, że nie nadążała za resztą klasy – mówi wychowawca klasy pierwszej.
Inni rodzice z okazji rozpoczęcia nauki swojej pociechy chcieli uczcić jej wielki dzień wyjątkowym prezentem:
- Rodzice jednego z uczniów kupili mu drogie pióro, myśląc, że dziecko będzie pięknie pisać. Nie muszę dodawać, że to się nie sprawdza… Ciężkie pióro w małej rączce, która dopiero się uczy, nie jest najlepszym pomysłem, lecz dużym utrudnieniem. Niepotrzebny wydatek. Lepiej podarować dziecku taki prezent z okazji zmiany szkoły, chociaż wtedy pewnie porzuci tradycyjną formę pisania – mówi polonistka Lidia Konieczna.
Poza nadmiarem przyborów szkolnych nauczyciele zwrócili uwagę na to, że plecaki dzieci są coraz cięższe. Szkoły coraz częściej inwestują w szafki, żeby dzieci nie musiały codziennie nosić ciężkich tornistrów. Dla dzieci w pierwszych klasach szkoły podstawowej lepiej nie kupować grubych zeszytów ze sztywną okładką.
- Zeszyty w sztywnych okładkach są popularne wśród uczniów starszych klas. Dla pierwszoklasisty najlepszym wyborem są cienkie zeszyty 32-kartkowe, które nie generują dodatkowego obciążenia – mówi Irena Karocka, nauczycielka matematyki.
Sporą część budżetu na wyprawkę szkolną pochłania także strój na lekcje wychowania fizycznego. Okazuje się, że rodzice mogą dużo zaoszczędzić.
- Na lekcjach wf-u obowiązuje u mnie jeden strój: biała koszulka, spodenki w dowolnym kolorze i buty sportowe. Stosuję tę zasadę, żeby dzieci nie porównywały się w szatni i na boisku. Nie ma sensu kupować markowego dresu na moje lekcje i podejrzewam, że w innych szkołach też tak jest – mówi Adam Świderski, nauczyciel wychowania fizycznego.
2. Zbędne gadżety dla ucznia
Zapytaliśmy Martę Adamską, która prowadzi klasę drugą w szkole podstawowej, o to, co uczniowie robią ze zbędnymi rzeczami na lekcjach.
- Budują roboty z gumek do mazania, ekierek i cyrkla. Do tego dochodzą modne gadżety, np. kręcą fidget spinnerami. Skubią piórka z kolorowych długopisów. I moje ulubione - kłują cyrklem ławkę albo kolegę, z którym siedzą.
Nauczycielka plastyki i muzyki zapewniła nas, że nie trzeba dziecku od razu kupować profesjonalnego fletu i 10 kolorów krepy. Oczywiście warto mieć w domu kilka kolorowych tasiemek, taśmę klejącą i farby – w razie, gdyby dziecku przypomniało się o niezbędnych przyborach przed snem, jednak wszystkie informacje są przekazywane rodzicom przez dziennik elektroniczny.
Pedagodzy zgodnie stwierdzili, że szaleństwo zakupów przed rozpoczęciem roku szkolnego, choć ekscytujące dla ucznia, może zrujnować portfel rodzica, dlatego zalecają, żeby do wszystkiego podchodzić na spokojnie i nie dać się wciągnąć w szał zakupów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
