Sklep z bronią obok podstawówki. Adrian Zandberg interweniuje u ministra
"Na warszawskim Bemowie, tuż obok szkoły podstawowej nr 82, otwiera się sklep z bronią palną. TUŻ OBOK SZKOŁY. Sprzedawanie broni w okolicy szkoły to bardzo zły pomysł. Jak to w ogóle możliwe?" - napisał na Twitterze Adrian Zandberg, współprzewodniczący Lewicy Razem.
1. Sklep z bronią obok podstawówki
Do wpisu Zandberg dołączył pięciosekundowe wideo pokazujące, jak blisko szkoły znajduje się wspomniany sklep. To zaledwie kilkadziesiąt kroków.
"Jest tysiąc powodów, dla których broń powinno się trzymać z dala od szkoły. To niepotrzebne igranie z bezpieczeństwem uczniów. Nie wspominam nawet o wpływie takiego miejsca, mijanego codziennie po drodze do szkoły, na psychikę dzieci i ich obraz świata" - zaznacza Zandberg.
Polityk zasugerował również, że "sprzedaż karabinków i amunicji koło podstawówki" nie jest dobrym pomysłem. Dodał, że napisał już w tej sprawie interpelację do ministra spraw wewnętrznych i czeka na reakcję.
Na warszawskim Bemowie, tuż obok szkoły podstawowej nr 82, otwiera się sklep z bronią palną. TUŻ OBOK SZKOŁY.
— Adrian Zandberg (@ZandbergRAZEM) May 19, 2023
Sprzedawanie broni w okolicy szkoły to bardzo zły pomysł. Jak to w ogóle możliwe?
/wątek pic.twitter.com/NwNaOCNYgp
2. Burza w szklance wody?
Jednym głosem z politykiem wydają się mówić okoliczni mieszkańcy, a przynajmniej ci, którzy zgodzili się na rozmowę z reporterem lokalnej "Wyborczej". Przerażona jest też nauczycielka z pobliskiej szkoły.
- W przerwie mogą pójść po czekoladkę i przy okazji kupić sobie pistolecik - powiedziała dla "Wyborczej".
Reporter rozmawiał również z właścicielem sklepu z bronią. Mężczyzna wydaje się nie rozumieć całego zamieszania i zaznacza, że działa zgodnie z prawem i ma wszystkie potrzebne pozwolenia.
- Dzieci tu nie mają wstępu, my musimy umożliwić otwarcie drzwi osobie z ulicy. Mogą tu wejść tylko osoby mające minimum 18 lat, a żeby uzyskać samo pozwolenie na broń, trzeba mieć 21 lat. Wyjątkiem są sportowcy. Muszą jednak uczestniczyć w zawodach strzeleckich, by zdobyć pozwolenie - powiedział "Wyborczej".
Pod tweetem polityka wypowiedziała się także Joanna Wicha, polityczka Lewicy Razem, odpowiadając na pytanie jednego z internautów o to, gdzie leży problem.
"Chociażby w tym, że jakiś niezrównoważony psychicznie obywatel, zainspirowany strzelaninami w szkołach w innych częściach świata - socjologia społeczna zna, jak może panu wiadomo, takie przypadki - postanowi wypróbować zakupioną broń w najbliższej szkole?" - pyta Wicha.
Komentujący wpis Zandberga w większości nie widzą jednak niczego złego w tym, że obok szkoły znajduje się sklep z bronią.
Oto niektóre komentarze:
"I w czym problem? Żeby kupić broń w takim sklepie to trzeba mieć na nią pozwolenie oraz być pełnoletnim. Uczniowie tej szkoły podstawowej z automatu nie łapią się na te warunki. Większymi zagrożeniami są żabki, a nie takie sklepy z bronią",
"Ale prywatna klinika aborcyjna przy szkole była by OK?",
"Adrian, pomyśl. To nie boli. W Polsce jest powszechny dostęp do broni? W przerwie obiadowej Jasio z IIIc kupi sobie Glocka? Daj spokój i zajmij się czymś pożytecznym",
"Broń jest dostępna jedynie na podstawie zezwolenia i jedynie pełnoletnim. Żabka stwarza większe zagrożenie bo są w niej energetyki i gorzała".
"I co z tego? Broń jest do kupienia na pozwolenie, czyli promesy. Jest zabezpieczona i z półki jej nie weźmiesz, a amunicja w szafach pancernych",
"Ktoś kupi broń i od razu zacznie strzelać do dzieci?".
Czy sklep z bronią znajdujący się w pobliżu szkoły to faktycznie nic takiego? Na to pytanie powinni sobie odpowiedzieć przede wszystkim kadra pedagogiczna placówki oraz rodzice dzieci, które do wspomnianej szkoły uczęszczają.
Maja Leśniewska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl