Trwa ładowanie...

Sędzia: Ten rozwód mną wstrząsnął. Po wszystkim dziecko nie chciało widzieć taty

 Blanka Rogowska
26.02.2023 10:00
Sędzia Katarzyna Wesołowska-Zbudniewek, Sąd Okręgowy w Łodzi
Sędzia Katarzyna Wesołowska-Zbudniewek, Sąd Okręgowy w Łodzi (Tomasz Stanczak / Agencja Wyborcza.pl)

Kilkadziesiąt tomów akt, masa świadków: szwagierka, teściowa, ciotki, godziny zeznań o tym, że jej od początku źle patrzyło z oczu, że mówiła, że u teściów śmierdzi. Rozwód z orzekaniem o winie to nie tylko sprawa pomiędzy rozstającymi się małżonkami. - Zdarza się, że dziecko dowiaduje się, co babcia czy ciocia mówiła o mamie na sali rozpraw. Następuje pokiereszowanie nie tylko relacji z rodzicami, ale i z resztą rodziny. Instytucję rozwodu z orzekaniem o winie powinniśmy zlikwidować - twierdzi Katarzyna Wesołowska-Zbudniewek, sędzia w Sądzie Okręgowym w Łodzi.

Sędzia Katarzyna Wesołowska-Zbudniewek z Sądu Okręgowego w Łodzi
Sędzia Katarzyna Wesołowska-Zbudniewek z Sądu Okręgowego w Łodzi (Tomasz Stanczak / Agencja Wyborcza.pl)

Blanka Rogowska, dziennikarka Wirtualnej Polski: Był taki rozwód, o którym trudno pani zapomnieć?

Katarzyna Wesołowska-Zbudniewek, sędzia w Sądzie Okręgowym w Łodzi, prezeska łódzkiego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia: Kobieta do akt załączyła zdjęcie dziecka zrobione przez tatę. Dziewczynka bujała się na huśtawce. Podwinęła się sukienka. Widać było majtki. Matka twierdziła, że to dowód na pedofilię ojca. Jednocześnie zgłosiła to na policję i machina ruszyła. Policja wyprowadziła pana w kajdankach z domu, przeszukała jego rzeczy. Wszystko w obecności dzieci.

Równocześnie z policyjnym dochodzeniem rozpoczęła się sprawa o rozwód z wnioskiem o pozbawienie władzy rodzicielskiej. Powołani zostali biegli. Zbadano dziecko, ojca, matkę. Żadnych skłonności pedofilskich nie zdiagnozowano, ale dziecko już się z nim spotykać nie chciało.

Jak to się skończyło?

Ojciec mieszkał w małej miejscowości. Wykonywał zawód zaufania publicznego. Był znany. Został przez lokalną społeczność wykluczony. Musiał wyprowadzić się na drugi koniec Polski, żeby dalej pracować w swojej profesji. Kontakt z dzieckiem został zerwany. Metodami poniżej pasa kobieta osiągnęła swój cel. Ten rozwód mną wstrząsnął.

Choć produkowanie dowodów na potrzeby sprawy o rozwód zdarza się dość często. Jeden małżonek podaje drugiemu alkohol, po czym wzywa policję, mówiąc np. że dziecko jest zagrożone.

Czemu służy orzekanie o winie w sprawie rozwodowej?

W teorii - tylko kwestii dochodzenia alimentów od małżonka, który został uznany za wyłącznie winnego rozpadowi pożycia. W praktyce - z tego co obserwuję - pokazaniu, że rozstanie nie będzie takie proste. Ten wyrok, gdyby nie kwestia alimentów, ląduje przecież w szufladzie. A na takim rozwodzie tracą dzieci.

Najdłuższy proces o rozwód, w którym pani orzekała?

Pamiętam taki, który trwał trzy lata. W tym czasie dziecko zmieniało się nie do poznania. Czasem rodzice są tak zajęci kłótniami, że nie widzą, jak syn czy córka zmienia się w nastolaka. Staram się, żeby te sprawy toczyły się sprawnie. Umawiam świadków tydzień po tygodniu. Ale często w międzyczasie składane są wnioski, moje decyzje - np. o zabezpieczenie pobytu dziecka - są zaskarżane, strony powołują kolejnych świadków. Czasem kilkudziesięciu.

Kim są ci świadkowie?

Najczęściej to rodzice, krewni, znajomi. Nie o to chodzi, że kłamią, ale prowadzą narrację tak, żeby bliższa im strona wypadła lepiej. Przy rozwodzie pary z 20-letnim stażem opowiadają, że ci kłócili się już na weselu. Albo, że jak synowa przychodziła do szwagierki, to mówiła, że tam śmierdzi. Często te zeznania w niczym sądowi nie pomagają. Tylko zajmują czas. I rujnują życie rodzinne.

Zdarza się, że dziecko dowiaduje się, co babcia czy ciocia mówiła o mamie na sali rozpraw. Następuje pokiereszowanie nie tylko relacji z rodzicami, ale i z resztą rodziny. Rozwód z tzw. "hukiem" - bo tak to nazywamy - powoduje pogorszenie relacji w całej rodzinie, np. relacji z dziadkami, przyrodnim rodzeństwem. Małżonkowie często w ogóle rozstania w tych kategoriach nie widzą. Widziałam wiele razy, jak manipulowali dzieckiem w obrzydliwy sposób.

Czy orzeczenie o winie ma wpływ na władzę rodzicielską, kontakty z dzieckiem?

Nie powinno mieć, bo ocena kompetencji rodzicielskich a przyczyna rozpadu związku to coś innego. Ale w praktyce jest tak, że jak rodzice są skłóceni, to wpływa to na formę opieki nad dzieckiem. Jeśli kłócą się o wszystko, to władza jest ograniczana do najważniejszych spraw dziecka, czyli decyzji dotyczących edukacji, leczenia itd. A już w ogóle trudno wyobrazić sobie w takich warunkach opiekę naprzemienną.

Rozwód z orzekaniem o winie to przedłużanie cierpienia?

Rozwód z orzekaniem o winie wydłuża spór i nie służy wygaszaniu emocji po rozstaniu. Wraz z nim oddala się szansa na kooperację w kwestii wychowania dziecka. Jeśli strona chce uznania winy małżonka, to raczej pewne, że nie chce opieki naprzemiennej. Choć w teorii można ją orzec mimo winy. A uważam, że sądy powinny uczynić z opieki naprzemiennej regułę. Inne rozwiązania trzeba traktować jako wyjątek. Najczęściej ta kwestia dotyczy mężczyzn, którzy nie powinni tak łatwo odpuszczać opieki naprzemiennej.

Dlaczego to robią?

Bywa, że oni boją się, że sobie nie dadzą rady. Albo słyszą: "dam ci rozwód bez orzekania o winie, ale dziecko zobaczysz tylko w weekendy". Facet staje przed dylematem: lepszy szybki rozwód czy wielomiesięczna walka, w którą wciągnie się pół rodziny. Jeśli wybierze drugą opcję, jest ryzyko, że dziecko zacznie być alienowane przez matkę, będzie słyszało, jak ta rozmawia z koleżanką o rozwodzie, czy źle mówi o ojcu.

Potem w opinii biegłego wyjdzie, że ojciec nie ma już silnych więzów z dzieckiem. Szansa na częste kontakty się oddala, bo dziecko ma do nich złe nastawienie. Jeśli jeden z rodziców doprowadził swoim zachowaniem do alienacji, to przekonanie dziecka do kontaktów będzie trudne.

Co zrobi sąd?

Ja staram się wtedy kontakty stopniować. Ustalam je np. co drugi weekend, ale mówię, że za jakiś czas można wystąpić o zmianę. Zaznaczam, że to jest czas, aby dziecko i rodzic nawiązali relację ponowie. Niestety, zdarza się, że jest już za późno. Dziecko nie chce i już.

Z mojego doświadczenia wynika, że maluch, który był obiektem manipulacji emocjonalnej rodziców, w przyszłości często sam będzie manipulował. Jako nastolatek powie: "jak nie kupisz mi iPhona, to nie przyjdę na widzenie", "jak nie puścisz mnie na imprezę, to powiem w sądzie, że chcę mieszkać z tatą". Choćby dlatego instytucja rozwodu z orzekaniem o winie w ogóle nie powinna mieć miejsca, a kwestię alimentów na byłego małżonka można po prostu przyznać tej osobie, której sytuacja uległa pogorszeniu.

A jeśli to z jej inicjatywy dochodzi do rozwodu? Co, jeśli to sytuacja materialna osoby stosującej w związku przemoc, się pogorszy?

Wtedy w grę może wchodzić artykuł 5. Kodeksu cywilnego - tzw. zasady życia społecznego, czyli: nie możesz korzystać z ochrony prawnej, jeśli sam wcześniej prawo łamałeś. Analogiczna sytuacja: sąd nie zasądzi alimentów na rodzica od dziecka, jeśli ten rodzic wcześniej sam na dziecko nie płacił, nie interesował się nim.

Sala rozpraw
Sala rozpraw (East News)

Potrzeba zmiany prawa?

Absolutnie tak. Na wyeliminowaniu orzekania o winie przy rozwodzie skorzystaliby wszyscy. Sprawy rozwodowe byłyby krótsze, mniej wyniszczające. I co najważniejsze: mniej bolesne dla dzieci.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz film: "Nietypowe imiona dzieci polskich gwiazd"

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze