Jak wybrać samochód rodzinny?
Przychodzi taki czas, że rezygnujemy z hobby czy marzeń i wracamy na ziemię. Jest to okres, kiedy rodzi się pierwsze dziecko. Młodzi ojcowie wystawiają swoje perełki w internecie, wpisując na końcu regułkę: „auto sprzedaję z powodu pojawienia się dziecka”. Czy tak musi być?
Wszystko zależy od tego, co stoi w Twoim garażu, ale na dobrą sprawę każde 4-miejscowe auto powinno się sprawdzić w roli pojazdu rodzinnego. Tylko po co się męczyć?
Umówmy się, że nic nie jest tak przydatne w samochodzie rodzinnym jak bagażnik. Jednak są pewne rzeczy, o których dowiesz się dopiero wtedy, gdy będziesz chciał wyjechać w pierwszą dłuższą podróż z żoną i maleństwem.
Bagażnik służy wtedy do wożenia wózka, a nie zestawu narzędzi czy rzeczy, które miałeś schować w piwnicy jakieś 2 lata temu, i części, które oddał Ci mechanik po ostatniej wizycie w serwisie.
Wierz mi - choćbyś miał największy bagażnik w klasie, to i tak będzie za mały. Dlatego lepiej skupić się na tym, co jest naprawdę potrzebne na wyjazd.
Problem może się pojawić znacznie szybciej niż podczas pakowania do podróży. Wystarczy wspomnieć o foteliku dziecięcym. Pół biedy, jeśli nie masz poduszek powietrznych czy możesz je wyłączyć. Sadzasz potomka z przodu, a żona niech się gimnastykuje z tyłu.
Jednak nie zawsze tak musi być. Jeśli masz mały samochód i długie nogi, to tylna kanapa staje się bardzo ciasna. Wielu kierowców nigdy na niej nie siedziało, więc mogą nie zdawać sobie z tego sprawy.
Nie każdy wie też, że choć fotelik samochodowy nie ma nóg, to potrzeba dużej przestrzeni, żeby ułożyć go odpowiednio na kanapie. Co więcej, potrzebne są też długie pasy.
Jeśli są zbyt krótkie, a to się naprawdę zdarza, to poza ciągłym unikaniem czynności zapinania fotelika powinieneś się pożegnać z ładnym stanem skórzanej tapicerki na siedzisku kanapy.
Wróćmy jednak do praktyki. Jakie auta niespecjalnie nadają się na samochód rodzinny? Nie będę pisał o sportowych coupé i kabrioletach, bo to oczywiste. Samochód kompaktowy, choć wydaje się OK, może okazać się za mały.
Wersja kombi ratuje sytuację. Najlepszy będzie samochód przynajmniej klasy średniej, najlepiej kombi lub liftback z otwieraną tylną klapą. Terenówka czy SUV spisują się w tej roli wyśmienicie. Ale nie zawsze. Niektóre SUV-y mają naprawdę śmieszne bagażniki.
Wspomniałem o kombi. Oczywiście pomijając sympatię do konkretnych marek czy modeli, jeśli chcesz mieć naprawdę praktyczne kombi, warto zwrócić uwagę na ukształtowanie bagażnika, a nie tylko na jego pojemność.
Zobacz również, jaki kształt ma klapa bagażnika - zbyt mocno ścięta będzie ograniczała przestrzeń. Dla porównania proponuję spojrzeć na idealnie zaprojektowany bagażnik Hondy Accord 7. generacji i jego mniej udane młodsze wcielenie
Modne jest ostatnio mówienie o bezpieczeństwie. Tak, samochód musi być bezpieczny, bo wieziemy dziecko. Nie wiem jak wy, ale ja uważam, że to kompletna bzdura, nie mająca odzwierciedlenia w rzeczywistości.
To jak mówienie o tym, że trzeba się zdrowo odżywiać podczas wsuwania frytek. Czy wasze życie nagle stało się cenniejsze i bardziej wam na nim zależy? Czy gdy kupowaliście samochód, to zastanawialiście się nad bezpieczeństwem?
Jeśli tak, to dobrze. Jeśli nie, to nie dajcie się zwieść modzie. Bezpieczeństwo zależy w 90 proc. od tego jak jeździcie, a nie tego jak dużo gwiazdek auto zdobyło w symulacjach zderzeniowych. Niezwykle ważny jest również stan techniczny samochodu.
I tu się zatrzymam, ponieważ uważam, że stan techniczny ma największy wpływ na poczucie bezpieczeństwa, czyli to, co najważniejsze.
Pal licho bezpieczeństwo, bo zwykle jeśli jesteś dobrym kierowcą, to i tak wszystko leży w rękach losu. Przestrzeń to tylko kwestia dobrego jej zagospodarowania. Ale gdy pojawiło się dziecko w moim aucie, jak nigdy wcześniej boję się awarii.
Jeśli jesteś rodzicem czekającym na swojego potomka, to jeszcze się przekonasz, że nie ma nic gorszego niż dziecko w foteliku w samochodzie, który długo stoi w miejscu. Dopóki się buja i hałasuje, zwykle jest dobrze, o czym wiedzą bardziej doświadczeni rodzice.
Ale spróbujcie po dwóch godzinach jazdy utknąć w korku, a przeżyjecie istny koszmar. Ciągły płacz podpowiada, że trzeba to jakoś skończyć, ale jak? Zatrzymać się na poboczu i stracić pozycję startową przed wjazdem na skrzyżowanie? A może wyjąc malucha z fotelika, bo przy takiej prędkości i tak nic się nie stanie? Jeśli jesteś sam, to jeszcze gorzej.
A teraz wyobraź sobie, że jedziecie w trasę i psuje się auto. Dzwonisz po pomoc lub jeśli masz umiejętności, a samochód nie jest zbyt nowoczesny, próbujesz sam coś naprawić. W najgorszej sytuacji prześpisz się w hotelu lub u znajomych, ewentualnie poczekasz 2-3 godziny na kogoś, kto po ciebie przyjedzie. Jeśli jesteś sam.
A jeśli jesteś z małym dzieckiem, żona akurat nie karmi piersią i ono zaczyna płakać? Nawet nie chcę sobie tego wyobrażać.
Dlatego jeśli ktoś zapyta, jakie auto powinien kupić, gdy na świat przyjdzie dziecko, zawsze odpowiem tak samo: niezawodne i tak duże, na jakie cię stać.