Rosjanie sprzedali 2-letnią Julkę. Właśnie odnalazła się w innym kraju
Mykoła Osychenko opublikował w mediach społecznościowych post dotyczący małej dziewczynki z Mariupola. Miała ona zostać sprzedana przez Rosjan i bezprawnie została wywieziona do Francji przez wolontariuszkę. "Okupanci powiedzieli, że dziewczynka jest sierotą, bo jej rodzice zginęli podczas bombardowania” – informuje dziennikarz.
1. Mała Julia wywieziona do Francji
Pochodzący z Mariupola dziennikarz i bloger alarmuje, że Rosjanie okupujący miasto trudnią się nielegalnym procederem handlu dziećmi. Opublikował zdjęcie niespełna trzyletniej dzisiaj Julii, która nad Sekwanę trafiła za pośrednictwem francuskiej wolontariuszki. We Francji otrzymała imię Julie (zamiast Julia) i rozpoczęła proces adopcyjny.
"Okupanci powiedzieli, że dziewczynka jest sierotą, bo jej rodzice zginęli podczas bombardowania. Za jakieś pieniądze wyrobili Julii dokumenty, podobno w Nowoazowsku, a kobieta zabrała ją ze sobą" – pisze Osychenko.
Adopcyjna babcia dziewczynki miała stwierdzić, że nowi rodzice dziecka otrzymali "potwierdzenie, że Julia jest sierotą".
"Być może to właśnie ta francuska wolontariuszka uratowała dziewczynce życie (nie przeżyłaby w Mariupolu w marcu). Jednak! Dziewczynka może mieć krewnych na Ukrainie, którzy jej szukali i byli już całkowicie zdesperowani!" – podkreśla.
2. To nie jest pojedyncza historia z porwaniem w tle
Bloger opublikował zdjęcie dziewczynki nie bez powodu – podkreśla, że być może dzięki temu ktoś ją rozpozna, a dziecko będzie mogło wrócić do zrozpaczonych rodziców.
"Sprawa trafi do Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze i znajdzie się wśród innych dowodów na zbrodnie wojenne Rosji oraz jej sługusów z Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej" – grzmi Osychenko.
Historia, którą opisuje dziennikarz, nie jest jedyną taką sprawą, jaka wyszła na światło dzienne. Od momentu, gdy w Ukrainie wybuchła wojna, do mediów przedostają się doniesienia na temat nielegalnego wywożenia z kraju ukraińskich dzieci. Są one między innymi przewożone do Rosji, gdzie tamtejsze rodziny mają za zadanie wykreować dzieci na obywateli rosyjskich.
Biuro Rzecznika Praw Człowieka Rady Najwyższej podaje, że oficjalnie na terytorium Rosji znajduje się ok. 14 tys. dzieci z Ukrainy. Rzecznik praw obywatelskich Dmytro Lubinets informuje, że w rzeczywiści ta liczba może być znacznie wyższa.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl