Rodzice dostali dokument do podpisania. "Będą siusiać w kącie klasy"
"Czy w szkołach polskich nie dochodzi już do paranoi?" - pyta Marcin Stiburski, nauczyciel i twórca ruchu Szkoła Minimalna, publikując zgodę, jaką musieli podpisać rodzice dzieci z jednej ze szkół. Dotyczy ona wychodzenia do toalety w trakcie lekcji.
1. Wyjście do WC w trakcie lekcji
Czy uczeń może wyjść w czasie lekcji do toalety? Spór na ten temat trwa od lat. Zdarzają się nauczyciele, którzy na to nie pozwalają, powołując się na bezpieczeństwo podopiecznych. Zgodnie z prawem uczeń przebywa w czasie zajęć pod opieką nauczyciela, a ten mógłby ponieść odpowiedzialność za niedopilnowanie dziecka, gdyby coś mu się stało w drodze do łazienki.
Wielu jednak zaznacza, że w prawie oświatowym nie ma zapisu, który regulowałby tę kwestię i zakazywał uczniowi pójścia do toalety. Co więcej, dzieci powinny mieć taką możliwość zgodnie z art. 30 Konstytucji RP mówiący o Zasadzie ochrony godności człowieka.
W praktyce "kwestie toaletowe" regulują więc zwykle szkolne statuty. Z niektórych wynika na przykład, że uczeń może wyjść do łazienki w trakcie lekcji za zgodą nauczyciela. Bywa jednak, że może to zrobić tylko wtedy, gdy jest pod nadzorem kogoś z kadry pedagogicznej.
2. Pokazał kartkę od rodziców
Marcin Stiburski, nauczyciel i twórca ruchu Szkoła Minimalna, opublikował dokument, który świadczy o tym, że w niektórych placówkach odpowiedzialność za bezpieczeństwo ucznia wychodzącego w czasie zajęć do toalety zrzuca się na rodziców. To oni mają bowiem popisać kartkę, poświadczając, że zdają sobie sprawę, że takie wyjście dziecka oznacza brak opieki osoby dorosłej. W dokumencie zasugerowano także, że w łazience uczeń może próbować popełnić samobójstwo.
"Czy w szkołach polskich nie dochodzi już do paranoi? Czy wyjście do toalety, podstawowe prawo Człowieka, uszanowanie jego godności, godności gwarantowanej ratyfikowaną umową międzynarodową: Powszechną Deklaracją Praw Człowieka oraz Europejską Konwencją Praw Człowieka nie wystarczy? Czy musimy tworzyć chore prawo lokalne, jakim są przepisy wewnątrzszkolne i ich załączniki, które uzurpują sobie nadrzędność wobec Konstytucji RP i ratyfikowanych umów międzynarodowych? Nadgorliwość nauczycieli i ich niezrozumienie czym jest legalizm prawny jest porażająca" - napisał Stiburski.
W komentarzach internauci zwracają uwagę na to, że nawet dzieci w przedszkolu mogą same chodzić do toalety. Pojawiły się również głosy, że wielu nauczycieli boi się konsekwencji związanych z tym, co może się wydarzyć w czasie, gdy uczeń opuści lekcję.
Oto wybrane komentarze:
"Niestety na szkoleniach BHP zawsze jasno jest mówione, że jeżeli dziecku coś się stanie podczas przebywania w toalecie lub w drodze do niej to wina jest zawsze nauczyciela, ponieważ uczeń jest wtedy pod jego opieką. Prawdopodobnie w tej szkole było jakieś nieszczęśliwe zdarzenie i na podstawie tego sporządzono taki dokument. Może nauczyciel był pociągnięty do odpowiedzialności, bo coś się właśnie stało. Postępowanie dyscyplinarne wobec nauczycieli to naprawdę straszna droga. I nieważne ile dobrego wcześniej się zrobiło.... ".
"Wracamy do czasów przedrewolucyjnej Francji. Będą siusiać w kącie klasy".
"Popieram. Zwłaszcza ze wychodzą i znikają na pół godziny. Głównie wychodzą na fajkę, ale czasem też się tną, a kto wie, co komu jeszcze może strzelić do głowy. Pomysł wart wykorzystania".
"Absurd - rodzic wyraża zgodę na realizacją przez dziecko potrzeb bytowych - nawet rodzic nie ma prawa pozbawiać podstawowych praw swoich dzieci lub wyrażać zgodę na ich stosowanie".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl