Przez trzy lata nie wychodziła z domu. Chciała ochronić syna
Indyjskie media poinformowały o nietypowej akcji ratunkowej. Policjanci pomogli bowiem matce, która zabarykadowała się wraz z dzieckiem w domu. Jak się okazało, spędzili w zamknięciu trzy lata z obawy przed... koronawirusem.
1. Bała się koronawirusa
Pandemia koronawirusa sprawiła, że ludzie na całym świecie przestali czuć się bezpiecznie. Bez względu na to, czy wierzyli w COVID-19, czy też nie, wszechobecne obostrzenia, zachorowania i zgony wpłynęły na ich dobrostan psychiczny… z różnym skutkiem.
Przykładem jest 33-letnia Munmun Majhi z Gurugram (Indie), która tuż po wybuchu pandemii na początku 2020 roku zabarykadowała się wraz z 10-letnim synem w domu.
Była tak przerażona potencjalnym zakażeniem, że nie wpuszczała do środka nawet swojego męża, który od tamtej pory pomieszkiwał u rodziny i znajomych. Mimo to mężczyzna płacił rachunki i codziennie przyjeżdżał po pracy z zakupami, zostawiając je pod drzwiami.
2. Pomoc policji
Jednak gdy sytuacja zrobiła się bardzo niepokojąca, udał się na policję po pomoc. Niestety początkowo nikt mu nie uwierzył. Dopiero po czasie jeden z funkcjonariuszy w końcu zadzwonił do Munmun Majhi, która cały czas powtarzała, że ona i jej syn są "całkowicie zdrowi".
Policjant nalegał jednak, by kobieta włączyła kamerę, by mogli odbyć wideo rozmowę. Wtedy też zobaczył skalę problemu.
- Kiedy zobaczyłem dziecko, byłem przerażony. Włosy urosły mu do ramion - powiedział w rozmowie z portalem Metro. - Jego mama wpadła w panikę przez COVID-19 i nie miała zamiaru wychodzić. Nie chciała, by jej dziecko się zaraziło i zmarło - dodał.
Funkcjonariusz zdobył zaufanie kobiety i po kilku rozmowach udało mu się ją przekonać do wyjścia z domu. Kiedy dotarła na komisariat, została od razu przetransportowana do szpitala.
W tym samym czasie pozostali policjanci włamali się do jej domu, by zabrać stamtąd chłopca. Ich oczom ukazał się ogromny bałagan. Okazało się, że przez trzy lata matka i syn nie wynosili nawet śmieci. Co więcej, chłopiec nie miał kontaktu z nikim innym, a czas spędzał, rysując po ścianach.
Kiedy funkcjonariusze w końcu go znaleźli, od razu trafił do szpitala. Podobnie jak jego mama jest pod opieką psychiatrów.
- Cieszę się, że wyszli. Teraz muszę dbać o ich zdrowie. Mam nadzieję, że moje życie wkrótce wróci na właściwe tory - podsumował ojciec chłopca.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl