Przez dach woda wlewała się litrami. Po naszej interwencji udało się wyremontować ich dom
Przeciekający dach, rozrastający się na ścianach grzyb i brak pieniędzy na najpotrzebniejsze leki – z tymi problemami zmagała się nie tak dawno rodzina Renaty Cichej ze Szczepidła k. Konina. Po naszej interwencji udało się wyremontować dom. Choroby zostały. Nowotwór właśnie atakuje po raz kolejny.
1. Walący się dach i rak
Tragedia tej rodziny rozpoczyna się niemal 10 lat temu. Podczas nieskomplikowanej operacji tarczycy okazuje się, że w organizmie Renaty Cichej rozwija się złośliwy nowotwór z przerzutami. Mąż odchodzi. Kobieta zostaje sama z trójką dzieci i schorowaną matką zmagającą się z rakiem płuc. Alimenty? Zasądzone. 9-letnia Julka oraz 13-letni Sebastian nie widzą jednak ani ojca, ani pieniędzy.
Renata przez ten czas kilkanaście razy leży na stole operacyjnym. Do raka dołącza zakrzepica w nodze i rwa kulszowa. Kobieta coraz częściej przeżywa dni, w których nie może się ruszyć z bólu.
Walczy, ale coraz częściej jest bezsilna. Płacze tak, by dzieci nie słyszały. Całkowitą opiekę nad nią sprawuje 25-letnia córka, która myje ją i ubiera. Milena ma pod opieką więc dwójkę dzieci – własną matkę i kilkuletniego synka. Nie ma męża ani partnera. W tym domu kobiety dają radę same.
W ubiegłym roku, podczas prześwietlania sprawy tej rodziny, Milena płacze do słuchawki. Mówi, że boi się o swoje dziecko. W związku z tragicznymi warunkami mieszkalnymi opieka społeczna może je zabrać do ośrodka adopcyjnego.
O całej sytuacji z sierpnia 2016 roku możesz przeczytać TUTAJ.
2. Za bogaci na pomoc GOPS-u
Rodzinie grozi eksmisja. W grudniu 2015 roku Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego ogłasza, że nieszczelny dach grozi zapadnięciem się do środka domu. Takie warunki zagrażają życiu. W związku z tym rodzina otrzymuje nakaz remontu. Koszt? 87 tys. złotych, czyli sto miesięcznych rent Renaty Cichej. Inspektorat dodaje, że jeżeli do grudnia 2016 roku dom nie zostanie wyremontowany, rodzina zostanie wyrzucona na ulicę.
Warunki panujące w domu, w którym mieszka rodzina, są tragiczne. Woda wlewa się nawet podczas najmniejszego deszczu. Tynk odpada kawałkami ze ścian, a ubrania w szafach gniją z powodu wilgoci. Tu nie da się mieszkać.
3. Jak jest teraz
Po naszej interwencji udało się zebrać ok. 30 tys. złotych. Sprawą (w końcu!) zajęła się też opieka społeczna, która wcześniej nie chciała pomóc. Powód? Dochód na rodzinę wynosił ok. 590 zł na osobę. Zdaniem Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gminie Krzymów było to zdecydowanie za dużo.
- Po pani artykule opieka społeczna pomogła. Dostaliśmy 2,5 tys. zł. Jednak nam się należało, a wcześniej mówili, że nie. Dzięki wam ruszyło wszystko... - mówi Renata Cicha, która obecnie jest po kolejnej operacji.
Dom udało się wyremontować. Na zdjęciach widzimy nowy dach, świeżo postawione i pomalowane ściany. Pokoje, w których da się mieszkać.
- Remont został przeprowadzony, ale choroby i kłopoty zostały. Jestem po zabiegu ginekologicznym, muszę leżeć. Na początku stycznia mam skierowanie na onkologię. Boże, oby święta przetrwać... - żali się Renata Cicha.
U kobiety pojawił się guz na piersi i z tyłu na szyi, na węzłach chłonnych. Rak zaatakował po raz kolejny.
- Młodsza córka była niedawno w klinice. Walczymy z astmą, chorobami serca i nadciśnieniem. Moja mama też jest słaba, leży. Nie mamy pieniędzy. Nie wiemy co wybrać: zapłacić rachunki czy leki? - opowiada Renata Cicha.
Z chorobą zmaga się też najstarsza córka, Milena, u której zdiagnozowano guza tarczycy. Niedługo będzie miała operację. Chory jest również Sebastian – ma cukrzycę i astmę. Ta druga dolegliwość najprawdopodobniej spowodowana jest mieszkaniem w domu pełnym grzyba. Jedyną zdrową osobą jest tutaj wnuczek Renaty.
Rodzina po raz kolejny potrzebuje naszej pomocy. Niedługo święta. Tutaj nie będą one jednak radosne. Pieniędzy nie starcza na leki. Przygotowanie świątecznej wigilii? Bez naszej pomocy będzie to marzenie nie do spełnienia.
Trwa zbiórka na najpotrzebniejsze rzeczy dla rodziny.