Działacze pro-life indoktrynują dzieci? 11-latek dostał nietypowy prezent na łódzkiej ulicy
Kwestia aborcji od zawsze budziła w naszym kraju kontrowersje. Nie brakuje tych, którzy uważają, że kobieta ma prawo decydować o sobie i swoim ciele, ale mnóstwo jest także tych, którzy aborcję uważa za morderstwo. Czy jednak dobrymi odbiorcami do przekazania swoich racji powinny być dzieci? Mam wątpliwości. Łódzcy działacze pro-life ich jednak nie mieli. Pewien 11-latek wrócił do domu z nietypowym "prezentem".
Mama 11-letniego chłopca opublikowała na Facebooku zaskakujący wpis. Jej syn, który w ubiegły weekend pojawił się na "Mixerze Łódzkim" otrzymał od pewnej kobiety z pozoru niewinny prezent. Dodajmy, że "Mixer Łódzki" to wydarzenie kulturalne pełne atrakcji i koncertów, które gromadzi tysiące mieszkańców miasta.
Właśnie ten fakt wykorzystała osoba, która podarowała nastolatkowi papierową linijkę. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie treść, która się na niej znajdowała. "Aborcja jest świadomym i bezpośrednim zabójstwem człowieka" - możemy przeczytać na przedmiocie.
Fakt przeraża o tyle, że tego typu informacje celowo zostały zamieszczone na papierowej linijce, czyli miały trafić do uczniów. Czy to na pewno dobry sposób? Smutne jest też to, że osoby, które chcą przekonać do swoich racji innych, wykorzystują do tego masowe imprezy, których przekaz w żaden sposób nie dotyczy tematów poruszanych przez działaczy pro-life.
Jesteśmy ciekawi, co ty o tym myślisz?