Trwa ładowanie...

Powrót szkarlatyny. Tym razem jest o wiele groźniejsza

Avatar placeholder
20.05.2016 12:10
Powrót szkarlatyny. Tym razem jest o wiele groźniejsza
Powrót szkarlatyny. Tym razem jest o wiele groźniejsza (Zdjęcie dziecka / Shutterstock )

Naukowcy biją na alarm. Może grozić nam epidemia od lat zapomnianej choroby atakującej przede wszystkim dzieci. Schorzenie jest oporne na leczenie za pomocą antybiotyków, które do tej pory stanowiło gwarancję powrotu do zdrowia.

Szkarlatyna, określana także "płonicą", to choroba zakaźna wywoływana przez bakterię paciorkowca grupy A. To schorzenie charakterystyczne przede wszystkim dla wieku dziecięcego. Choć wielu z nas przeszło ją bez większych komplikacji, nowy szczep wywołujących ją dziś mikrobów okazuje się zdecydowanie bardziej niebezpieczny niż ten sprzed lat.

Eksperci z australijskiego Centrum Chorób Zakaźnych zaobserwowali wzrost zachorowań na szkarlatynę oporną na antybiotyki. Jak stwierdza profesor Mark Walker, pracownik Instytutu Chemii i Biologii Molekularnej uniwersytetu w Queensland biorącego udział w badaniach, schorzenie pojawiło się już w niektórych częściach Azji oraz w Wielkiej Brytanii.

– W ciągu ostatnich pięciu lat w samym tylko Hongkongu odnotowano ponad pięć tysięcy zachorowań, w całych Chinach – sto tysięcy przypadków. W ubiegłym roku doliczono się natomiast 12 tysięcy cierpiących na nią pacjentów w Wielkiej Brytanii – poinformował Walker w wydanym oświadczeniu.

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 3"

Szkarlatyna dotyka głównie dzieci przed 10. rokiem życia, jednak zagrożone są także osoby dorosłe. Objawia się wysoką gorączką, bólem gardła i brzucha, a także wymiotami. U chorego dochodzi również do znacznego powiększenia węzłów chłonnych, dlatego w pierwszej fazie rozwoju schorzenia lekarz stwierdza najczęściej anginę.

Najbardziej charakterystycznym symptomem jest wysypka pojawiająca się równocześnie z gorączką bądź po upływie doby od jej wystąpienia. Na ciele dziecka można zauważyć czerwone, zlewające się plamy, które najbardziej wyraźne są na brzuchu, piersiach, pośladkach oraz w okolicach pachwin. Z czasem dochodzi do silnego łuszczenia się skóry – najintensywniejszego na dłoniach i stopach.

Na policzkach chorego zauważalny jest rumień, a język pokrywa się białym nalotem, który wraz z rozwojem choroby ustępuje malinowemu zabarwieniu.

Płonica może doprowadzić do poważnych zaburzeń krążenia, utraty przytomności, a nawet zapalenia mięśnia sercowego.

Naukowcy nie są jeszcze w stanie jednoznacznie stwierdzić, co odpowiada za zmianę charakteru choroby na antybiotykooporną. Podejrzewają, że może mieć to związek z czynnikami środowiskowymi, choć, jak podkreślają, nie bez znaczenia pozostaje pogorszenie wydajności pracy układu odpornościowego. Konieczne są dalsze badania.

W ubiegłym roku Powiatowe Stacje Sanitarno-Epidemiologiczne informowały o wzroście zachorowań na płonicę w różnych regionach Polski. Niepokojące dane płyneły m.in. z Małopolski, Mazowsza i Pomorza. W samych tylko Suwałkach,  w ciągu jednego weekendu odnotowano 21 zachorowań, czyli trzykrotnie więcej niż w ciągu całego roku 2013.

Jak wynika z danych Zakładu Epidemiologii Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, w 2011 roku w naszym kraju mieliśmy do czynienia z 18267 przypadkami szkarlatyny, a w 2013 było ich 25115.

 

Lekarze uspokajają, twierdząc, że choroba atakuje falowo i po widocznym wzroście zachorowalności następuje zwykle spadek liczby pacjentów. Czy tak będzie i tym razem?

 

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze