Podpaliła szkołę za skonfiskowany telefon. Zmarło 19 dzieci
Dramat rozegrał się w nocy z niedzieli 21 maja na poniedziałek 22 maja. Wówczas w szkolnym internacie w mieście Mahdia w środkowej Gujanie wybuchł pożar. W akademiku przebywało w tym czasie 57 uczniów. Finał był tragiczny. Do podłożenia ognia przyznała się jedna z nastolatek. Powodem miała być zemsta.
1. Pożar w internacie w Gujanie
Pożar rozpoczął się w niedzielę około godziny 22.50 lokalnego czasu. Internat miał pięcioro drzwi, ale żelazne kraty uniemożliwiły nastolatkom wyjście na zewnątrz.
"Kiedy strażacy przybyli na miejsce zdarzenia, budynek był już całkowicie objęty płomieniami. Strażakom udało się uratować około 20 dzieci, wybijając dziury w północno-wschodniej ścianie budynku" - poinformowała lokalna straż pożarna.
W wyniku pożaru zmarło 19 osób, z czego sześć z powodu zatrucia dymem lub rozległych oparzeń. W przypadku 13 ofiar trzeba było przeprowadzić badania DNA, ponieważ trudno było zidentyfikować szczątki. 30 dzieci przewieziono do szpitali.
Nie wiadomo, w jakim dokładnie wieku były ofiary. Jak można przeczytać w "The New York Times" uczniowie szkoły w Mahdii mają od 12 do 18 lat.
- To wielka katastrofa. To okropne, to bolesne - skomentował prezydent Irfaan Ali, którego cytuje BBC.
Prezydent zapewnił, że dwa główne szpitale zostaną tak przygotowane, by każdy potrzebujący otrzymał pomoc. Mieszkańcy kraju są wściekli i przerażeni tym, co się stało. W rozmowie z "The New York Times" sugerowali, że budynek internatu był źle zaprojektowany, a w oknach znajdowały się kraty, które uniemożliwiały ucieczkę.
🇬🇾 | ATENCIÓN: Mueren al menos 20 niños víctimas de un incendio en una residencia de Guyana durante esta madrugada. pic.twitter.com/3ilDvtqIsI
— Última Hora Noticias (@UltimaHoraNo) May 22, 2023
2. Dlaczego doszło do pożaru?
Miejscowa straż pożarna była zdania, że ogień został podłożony celowo, a wszystkie wyjścia z budynku zamknięto. Zgodnie z relacją, którą przytacza "The New York Times", jedną z uczennic obudziły krzyki. Zobaczyła płomienie w łazience, ale nie mogła uciec.
Do podłożenia ognia przyznała się jedna z nastolatek. Powód? Zemsta za to, że jeden z nauczycieli skonfiskował jej telefon. Obecnie dziewczyna jest pod opieką lekarzy, a także pod nadzorem policji.
- Wychowawcy zabrali dziewczynie telefon, a ona zagroziła tej samej nocy, że spali budynek. Wszyscy ją słyszeli - tak skomentował całą sytuację anonimowy urzędnik w rozmowie z agencją AFP.
Maja Leśniewska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl