Pijana zakonnica za kółkiem. Tłumaczyła, że jedzie do wnuczka
Wolsztyńscy policjanci zatrzymali samochód, który poruszał się wężykiem bez świateł. Nie spodziewali się, że wkrótce o ich interwencji usłyszy cały kraj. Okazało się, że za kółkiem siedziała… pijana zakonnica. Dopiero na komendzie przyznała, że tak naprawdę przebrała się, żeby wesprzeć szykującego się do komunii wnuczka.
1. Niebezpieczny kierowca
3 marca około północy policjanci z Wolsztyna (woj. wielkopolskie) otrzymali zgłoszenie od zaniepokojonego kierowcy. Z jego słów wynikało, że po mieście jeździ auto bez włączonych świateł, które nie trzyma się swojego pasa ruchu.
Kiedy funkcjonariusze zobaczyli jadące wężykiem Suzuki swift, które pasowało do opisu zgłaszającego, od razu je zatrzymali. Okazało się, że za kierownicą siedziała… pijana zakonnica. Kobieta miała na sobie habit i kornet.
Jak wynika ze słów asp. sztab. Wojciecha Adamczyka, rzecznika wolsztyńskiej policji, 57-latka została doprowadzona do jednostki, gdzie poddano ją badaniu alkomatem. Urządzenie wykazało 1,66 promila w organizmie.
2. Wszystko dla wnuczka
Jednak sprawa stała się zdecydowanie bardziej skomplikowana, gdy kobieta wyjaśniła motywy swojego postępowania. Okazało się bowiem, że tak naprawdę nie jest zakonnicą.
- Ubrała się w strój zakonny, ponieważ chciała pojechać do wnuka, który za kilka miesięcy ma przystąpić do pierwszej komunii. Chciała w ten sposób oswoić go z otoczką towarzyszącą przygotowaniom i samej uroczystości - poinformował oficer prasowy.
Może się okazać, że pomysłowej babci nie będzie dane celebrować uroczystości wnuczka. Za jazdę po alkoholu grozi jej kara dwóch lat pozbawienia wolności.
Martyna Krajewska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl