Pechowy rejs po Wiśle. Na pokładzie zapłakane dzieci
Tej wycieczki mężczyzna z trójką dzieci długo nie zapomni. W łódce, w której pływali, zepsuł się silnik. Nurt rzeki spychał ich na piaszczystą łachę pod mostem Poniatowskiego.
1. Kłopoty z silnikiem
We wtorek 11 lipca po południu strażnicy miejscy patrolowali w Warszawie Wisłę. Nagle w okolicy mostu Poniatowskiego zauważyli drewnianą łódź. W środku siedział mężczyzna i trójka dzieci.
Sterujący łódką nie mógł uruchomić silnika. Rozpaczliwie próbował to zrobić, ale bez skutku. Nurt znosił łódkę na piaszczystą łachę przy filarze mostu.
"Na nasz widok mężczyzna zaczął machać rękami, abyśmy podpłynęli. Gdy się zbliżyliśmy zobaczyliśmy zdenerwowane maluchy w wieku od 2 do 6 lat. Wszystkie były w kapokach, a najmłodsze było zapłakane. Poinformował, że ma kłopoty z silnikiem i nie może go ponownie uruchomić" - powiedział st. insp. Mirosław Pracownik z oddziału specjalistycznego.
Na szczęście ta rodzinna wyprawa skończyła się szczęśliwie. Mundurowi zabrali wystraszone całą sytuacją dzieci do łodzi patrolowej. Mężczyznę, który okazał się być ich ojcem, odholowali zaś w drewnianej łódce do plaży przy porcie Czerniakowskim.
2. Uwaga na Wisłę!
Teraz strażnicy miejscy przestrzegają, iż osoby nieznające rzeki i wypożyczonego sprzętu nie powinni pływać po Wiśle łodziami.
Warto przypomnieć, że Wisła jest uważana za rzekę zdradliwą, dziką i pełną niebezpiecznych wirów.
"Od początku roku w rejonie Warszawy przeprowadzono 8 wyratowań z nurtu Wisły oraz 5 osobom udzielono pomocy przedmedycznej" - powiedział dla „Super Expressu” sierż. Maciej Stankiewicz z Komisariatu Rzecznego Policji.
W maju 2022 roku na Wiśle 40-letni mężczyzna utonął po tym, jak jego łódka, którą płyną z trzema osobami, w tym ośmioletnim dzieckiem, została zalana. Jego dryfujące na wodzie ciało odnaleziono kilka dni później. Pozostałe osoby dopłynęły do pobliskiej wysepki. Chłopiec był wychłodzony i trafił do szpitala.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl