Otrzymała zakaz latania. Powodem "zagrożenie biologiczne"
Spokojny lot zamienił się dla mamy małej dziewczynki w koszmar. Wszystko zaczęło się, gdy wraz z dzieckiem wyszła z łazienki. Wtedy jedna ze stewardess zapytała ją, czy wrzuciła brudną pieluchę do kosza. Gdy usłyszała odpowiedź twierdzącą, kazała kobiecie ją wyjąć i wrócić z nią na swoje miejsce.
1. Koszmarny lot
34-letnia Farah Naz Khan opowiedziała dla portalu kidspot.com.au o bulwersującej sytuacji, jaka spotkała ją w samolocie z Kalispell do Houston, gdzie leciała liniami Mesa Airlines. Początkowo, gdy leciała wraz ze swoim mężem i córeczką, nic nie wskazywało na to, że zapamięta ten lot na długo.
W pewnym momencie poszła w samolocie do łazienki, by przewinąć dziecko. Wracając, trzymała jedną ręką córeczkę, a w drugiej miała turystyczny przewijak oraz chusteczki. Jedna ze stewardess zaczepiła ją i zapytała głośno: "Czy ty po prostu wyrzuciłaś tam pieluchę?".
Farah potwierdziła, że wyrzuciła pieluchę do kosza na śmieci - tak jak zawsze. Dotąd nikt nie robił jej z tego powodu problemów. Tym razem było jednak inaczej: zdenerwowana stewardessa kazała matce wrócić do łazienki, wyciągnąć z kosza brudną pieluchę i ją zabrać. Twierdziła, że zostawiając ją tam naraziłaby załogę i pasażerów na zagrożenie biologiczne.
Upokorzona przy wszystkich Farah musiała więc wyjąć brudną pieluchę i wrócić z nią na swoje miejsce w samolocie. Postanowiła jednak, że tak tego nie zostawi, i po wylądowaniu udała się do biura obsługi, gdzie złożyła raport i poskarżyła się na zachowanie stewardessy.
O dziwo jeszcze tego samego dnia otrzymała telefon od stewardessy, która zawstydziła ją w samolocie. Farah spodziewała się, że kobieta ją przeprosi, zamiast tego usłyszała jednak, że została objęta zakazem latania ich liniami lotniczymi.
Farah wciąż oczekuje na oficjalną odpowiedź i wyjaśnienia ze strony linii lotniczych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl