„Orzeł i reszta”: te kurczaki nie uciekają!
21 czerwca w kinach pojawi się „Orzeł i reszta”, odlotowa animacja, która wyszła spod ręki twórców takich przebojów jak „Kung Fu Panda 3”, czy „Shrek Forever”. Reżyser filmu Nigel W. Tierney ma za sobą pracę m.in. w słynnej firmie DreamWorks.
Hollywoodzcy scenarzyści
Scenariusz napisali hollywoodzcy scenarzyści. Najważniejszym z nich był Robert N. Skir, autor wielu amerykańskich seriali animowanych, m.in. „X-Men”, „Spider-Man” i „Beast Machines: Transformers”. Wspomagali go Jeff Sloniker, aktor, głównie komediowy (seriale „Dolina Krzemowa”, „Tales of the Titans”), a także scenarzysta i reżyser animowanych krótkich metraży („Space Ryder: A New Bounty”) oraz Vivian Yoon (miniserial „Channel 39”, serial animowany „Tajni i fajni”), współpracująca ze Slonikerem amerykańska komiczka koreańskiego pochodzenia, tworząca animacje jako reżyserka, scenarzystka i producentka. Scenariusz inspirowany był grą dziecięcą. Film łączy elementy tradycyjne z nowoczesnymi, a także kulturę Wschodu i Zachodu. Projektowi towarzyszy atmosfera niezobowiązującej zabawy, ale historia Dzióbka ma też, rzecz jasna, walor edukacyjny: oto młody orzełek stopniowo nabiera wiary w siebie.
Reżyser Nigel Tierney to ambitny Irlandczyk. Po przeniesieniu się do USA i studiach inżynieryjnych postanowił zagrać va banque.
– Kiedy jako nastolatek zobaczyłem Shreka w kinie, powiedziałem przyjaciołom, że to jest to, co chcę robić, nie bardzo wiedząc, co to „to”. Ale choć moim marzeniem było tworzenie animacji, to rzeczywistość uświadomiła mi, że jestem raczej niedojrzałym artystą – mówił w wywiadzie dla „Voyage LA”.
Postanowił więc, ryzykując ostatnie oszczędności, wziąć udział w dużej konferencji poświęconej grafice i animacji w Los Angeles w 2008 roku.
– Wiedziałem, że będą tam wszystkie firmy, w których mógłbym spełnić moje marzenia o pracy w animacji. Po dość bolesnej porażce związanej z jedną z moich ulubionych firm, zaplanowałem rozmowę z inną moją ulubioną firmą – DreamWorks. Wyznaczyłem sobie na nią ostatni dzień konferencji, aby być jak najlepiej przygotowanym. Po bardzo udanej rozmowie kwalifikacyjnej i kolejnej rundzie rozmów, już tydzień później otrzymałem propozycję objęcia stanowiska reżysera technicznego".
Tierney pracował przy takich przebojach jak „Shrek Forever”, „Krudowie”, „Kung Fu Panda 3” czy „Kapitan Majtas”. Na terenie DreamWorks założył klub komediowy, co odblokowało go twórczo. Następnie rozpoczął produkcję własnych krótkich animacji, zdobył pracę w innym gigancie – Yahoo, jako spec od cyfrowych innowacji. Był bardzo dumny z filmu „Earth”, z Lil Dickym, Leonardo DiCaprio, Arianą Grande i trzydziestoma innymi sławnymi artystami, który zainaugurował globalną kampanię WeLoveTheEarth.org. Pełnił także funkcję dyrektora kreatywnego New York Fashion Week. Wreszcie założył własną firmę, wspomnianą Tierney Corp., która produkuje seriale animowane (m.in. „Blitz's Real Hollywood Stories”), filmy reklamowe i eksperymentalne.
Orzeł i reszta w Polsce
Autorem dialogów w polskiej wersji językowej jest Bartek Fukiet. Oto, jak przedstawił tę ptasią gromadkę: – Animacji o ptakach trochę w mojej dubbingowej filmografii już się uzbierało. Wkładałem słowa w dzioby i dzióbki maskonurów, marabutów, sępów, sokołów, papug, pelikanów, kanarków, bocianów i wróbli. W familijnej komedii „Orzeł i reszta” na pierwszym planie są kury, gatunek wyjątkowo wdzięczny w kontekście gier słownych i zabaw językiem. A fabuła filmu jest… że ko ko! Orzeł wychowany wśród drobiu, wraz ze stadem wkurzonych kurczaków i nieopierzoną wynalazczynią, broni wioski niosek przed desantem drapieżców, a twierdzą jest im każda grzęda. Są tu śmiech, wzruszenia, przygody i uniwersalne przesłanie, że nawet ci najsłabsi, kiedy się zjednoczą, mogą stawić skuteczny opór złoczyńcom. Mam nadzieję, że młodzi widzowie (i ciut starsi też!) będą się bawić na seansie równie dobrze, jak ja, gdy pisałem polską wersję językową. I polubią orła Dzióbka, jego przybraną kurzą siostrę Pierzasię oraz… resztę wygdakanych bohaterek i bohaterów „Orła i reszty”. Lećcie do kina na kurczaki!
Wojciech Mecwaldowski, który użyczył głosu szalonemu wujkowi Lotkowi, na swój sposób troszczącemu się o młodego orła Dzióbka, mówił o swoim bohaterze tak:
– Tak się życie potoczyło, że musiał się zaopiekować młodym, a że nie chciał go narazić na niebezpieczeństwo, więc oddał go kurom. I tak orzeł wychowywał się wśród kur. Na szczęście jednak wyrósł na konkretnego ptaka!
Aktor przyznał, że w studiu dubbingowym zwykle odczuwa lekki stres:
– Wolę, jak mnie widać i słychać, a nie tylko słychać. Ale w tej historii spodobało mi się to, że opowiada o ważnych i wartościowych rzeczach. Kiedy historie mówią o takich sprawach, jak rodzina, przyjaźń, czy miłość, to dobrze.
Mecwaldowski zdecydowanie polubił swoją postać:
– Pani reżyser pozostawiła mi wielką swobodę, a wujek Lotek to była ciekawa postać do zrobienia. Tak więc okazało się, że to kolejna fajna przygoda!