Ordo Iuris uderza w telefon zaufania dla dzieci. Ma godzić w prawa rodziców
Fundacja Ordo Iuris wzięła pod lupę telefon zaufania dla dzieci i młodzieży. Fundamentalistycznej katolickiej organizacji przeszkadza m.in. to, że pracujący w pomocowej linii okazują wsparcie dla osób LGBT+, a informacje o numerze zamieszczone są w części podręczników szkolnych. Lista zarzutów jest długa.
1. Telefoniczne wsparcie
Jako pierwsza sprawę opisała "Gazeta Wyborcza". Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży 116 111 prowadzony od 14 lat przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę jest czynny całą dobę, przez siedem dni w tygodniu, także w dni ustawowo wolne od pracy.
Tylko w 2022 r. odebrano prawie 53 tys. telefonów od młodych osób potrzebujących wsparcia. W wyniku prowadzonych w ten sposób rozmów podjęto 885 interwencji ratujących życie i zdrowie.
Roczny koszt utrzymania pomocowej linii to ok. 2,5 mln zł. Organizacja posiłkowała się wsparciem darczyńców, ponieważ dofinansowanie ze środków publicznych pokrywało tylko kilka procent kosztów działalności. Od zeszłego roku fundacja nie otrzymuje rządowych dotacji.
Katolicka fundacja Ordo Iuris postanowiła przyjrzeć się temu, w jaki sposób działa telefon zaufania. Zarzuciła prowadzącym linię, że konsultanci nie przedstawiają się dzwoniącym. Zdaniem ultrakonserwatywnej fundacji godzi to w prawa rodziców mających pierwszeństwo w wychowaniu swoich dzieci.
"Wiele wskazuje na to, że fundacja nie dzieli się takimi informacjami również z nadzorującym ją Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej. [...] Powyższe pozwala stwierdzić, że młodzi ludzie kontaktują się w poufnych sprawach z nieznanymi z imienia i nazwiska osobami, o niewiadomym wykształceniu i doświadczeniu zawodowym oraz powiązaniu z organizacjami pozarządowymi. Rodzice nie mają możliwości ustalenia, kto i w jakich sprawach doradza ich dzieciom, choć to im przysługuje pierwszeństwo wychowawcze gwarantowane przepisami Konstytucji RP" - czytamy w analizie Ordo Iuris.
2. Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży pod lupą Ordo Iuris
Dziennikarze "Gazety Wyborczej" zapytali Renatę Szredzińską z zarządu Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, dlaczego konsultanci są anonimowi.
- Anonimowość zarówno dziecka, jak i konsultanta to powszechny standard przyjęty przez większość znanych nam telefonów zaufania dla dzieci, także tych rządowych. Wynika on ze specyfiki kontaktu z dzieckiem - kontakt ma charakter doraźnego wsparcia dziecka w sytuacji kryzysowej i ukierunkowania go do poszukiwania długoterminowego wsparcia lokalnie, np. w rodzinie, szkole. To nie jest i nie powinna być terapia ani osobista relacja, w ramach której dziecku będzie zależało na ponownym kontakcie z konkretną osobą, która wsparła je w trakcie poprzedniej rozmowy - wyjaśnia Szredzińska i dodaje, że anonimowość konsultanta sprawia, że dzieci zyskują odwagę, aby podzielić się z nim swoimi problemami.
Ta anonimowość pozwala również uniknąć sytuacji, w której dzieci będą chciały nawiązać z konsultantem prywatny kontakt np. przez media społecznościowe.
Przedstawiciele fundacji zapewniają, że przez cały okres dofinansowania telefonu ze środków publicznych wypłacające granty MSWiA miało pełne dane personelu prowadzącego linię wraz z ich kwalifikacjami. Ponadto fundacja sprawdzała każdą osobę przed podjęciem przez nią pracy z dziećmi w rejestrze sprawców przestępstw seksualnych na szkodę małoletniego oraz odbierała pisemne oświadczenie o niekaralności za inne przestępstwa na szkodę dzieci.
3. Problematyczne wsparcie
Kolejnym problemem w działalności telefonu zaufania, na który wskazuje Ordo Iuris, ma być to, że na stronie internetowej fundacji umieszczone są treści poświęcone wsparciu dla osób LGBT+.
Według aktywistów Ordo Iuris zakładka "LGBT+ja" "zawiera treści oraz przekierowania do stron, ukazujące wizję rozwoju psychoseksualnego człowieka oraz ludzkiej płciowości promowaną przez radykalne środowiska LGBT, z czego większość rodziców, a być może również nauczycieli, zapewne nie zdaje sobie sprawy".
W swojej analizie przedstawiciele Ordo Iuris zwracają też uwagę, że Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę prowadzi prorównościową kampanię "LGBT+ja" i na swojej stronie zamieszcza link, do walczącej z dyskryminacją organizacji Miłość Nie Wyklucza.
Takie działania mają - zdaniem aktywistów z ultrakonserwatywnej fundacji - prowadzić do "promocji permisywnej edukacji seksualnej".
Przedstawicielom Ordo Iuris nie podoba się również, że informacje o telefonie zaufania zamieszczone są w części podręczników szkolnych. To - zdaniem aktywistów - "stwarza sposobność do naruszenia art. 86 ust. 1 i 2 Prawa oświatowego oraz innych przepisów prawa, wyrażających konstytucyjną zasadę pierwszeństwa wychowawczego rodziców".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
- Ordo Iuris chce zmian na maturze. Egzamin z religii i księża w Centralnej Komisji Egzaminacyjnej
- Coraz mniej dzieci i młodzieży chce uczęszczać na lekcje religii - wynika z badań. Ordo Iuris ma pomysł, gdzie leży problem i jak go rozwiązać
- Prezes Ordo Iuris o zmarłym przedwcześnie dziecku: "Umarł, nie czekając na dobry czas"