Oddziały zakaźne pękają w szwach. "Sytuacja jest bardzo trudna"
Lekarze alarmują o gwałtownym wzroście zakażeń wirusem RSV, a wyjątkowo ciężki przebieg choroby odnotowywany jest wśród dzieci. - Sytuacja jest bardzo trudna. W tym momencie na oddziale, na którym mam 30 dostępnych łóżek hospitalizowanych jest 44 dzieci. Wszystkie oddziały pediatryczne w województwie małopolskim są obciążone. I cały czas obserwujemy wzrost zachorowań na RSV - informuje dr Lidia Stopyra, która kieruje Oddziałem Chorób Infekcyjnych i Pediatrii w szpitalu im. Stefana Żeromskiego w Krakowie. Jednak nie tylko wirus RSV jest "problemem". Medycy zwracają uwagę na fakt, że dzieci chorują też poważnie na grypę i koronawirusa.
1. Lawina zakażeń RSV
Nasilona fala infekcji sezonowych jest zauważalna na całym świecie. Oprócz grypy jednym z wirusów, który przetacza się przez Polskę w nieporównywalnej dotąd skali, jest wirus RSV (od angielskiego Respiratory Syncytial Virus), który przenosi się, podobnie jak grypa, drogą kropelkową. Zarażają się nim zarówno dorośli, jak i dzieci.
Jednak to właśnie najmłodsi są najbardziej narażeni na ciężki przebieg zakażenia. RSV jest szczególnie groźny dla noworodków, w tym wcześniaków, dzieci z wrodzonymi wadami serca, chorobami płuc, zaburzeniami nerwowo-mięśniowymi lub zmniejszoną odpornością.
Zakażenie RSV charakteryzuje się ciężkim zapaleniem płuc, charakterystycznym kaszlem, dusznościami czy bezdechami, także podczas snu.
Innymi objawami są:
katar,
senność,
objawy zapalenia ucha środkowego,
gorączka,
tzw. duszność wdechowa,
świst krtaniowy,
różny stopień niedotlenienia (zasinienie).
- Zakażenie wirusem RSV najciężej przebiega u najmłodszych dzieci - tych kilkumiesięcznych. Gdy już do niego dojdzie, objawy są tak poważne, że rodzice ich nie przegapią i będą wiedzieli, że powinni udać się z maluchem do lekarza, a w niektórych przypadkach od razu na SOR. Problemy z oddychaniem są dominującym objawem. Starsze dzieci rzadziej chorują tak ciężko - wyjaśnia dr Lidia Stopyra.
2. Oddziały zakaźne pękają w szwach
Oddziały dziecięce w wielu placówkach w kraju już mają pełne obłożenie. A przypomnijmy, że szczyt zachorowań dopiero przed nami - MZ prognozuje go na połowę stycznia.
Ordynator Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii, Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego w Krakowie alarmuje, że sytuacja na oddziałach pediatrycznych jest bardzo trudna.
- W tym momencie na oddziale, na którym mam 30 dostępnych łóżek hospitalizowanych jest 44 dzieci. Wszystkie oddziały pediatryczne w województwie małopolskim są obciążone. I cały czas obserwujemy wzrost zachorowań na RSV. Pamiętajmy, że oprócz wirusa RSV mamy jeszcze przypadki koronawirusa i grypy. Tylko około 10 proc. dzieci jest zaszczepionych przeciwko grypie. Dlatego teraz będziemy obserwować lawinę zachorowań. Na oddziale są hospitalizowane dzieci, u których zdiagnozowano jednocześnie RSV i grypę lub RSV i koronawirusa. Takich pacjentów trzeba izolować, a miejsc na oddziałach nie ma - zaznacza dr Lidia Stopyra.
Specjalistka chorób zakaźnych wyjaśnia, że zakażenie oboma wirusami równocześnie wiąże się z bardzo dużym nasileniem objawów i kumulacją powikłań.
- Oba wirusy uszkadzają drogi oddechowe, uszkadzają płuca. RSV uderza w oskrzeliki. Jeżeli każdy z tych wirusów wyłącza część płuc, to w momencie, kiedy się skumulują albo infekcje wystąpią jedna po drugiej, niestety choroba może mieć ciężki przebieg - tłumaczy dr Stopyra.
Wirus RSV i grypa paraliżują oddziały pediatryczne nie tylko w Krakowie. W Wielkopolskim Centrum Pediatrii w Poznaniu jest ponad 80 dzieci z zakażeniem lub podejrzeniem zakażenia RSV, które wymagają szpitalnego leczenia.
- Na oddziałach, które hospitalizują dzieci poniżej trzeciego roku życia, jest to dominujący problem. Najcięższy przebieg choroby obserwujemy u noworodków. Większość dzieci wymaga tlenoterapii, a niektóre trafiają na OIOM. Leczenie polega na podawaniu tlenu, dożylnym nawadnianiu, oczyszczaniu dróg oddechowych i monitorowaniu parametrów życiowych. Nie przewiduję, by w kolejnych tygodniach sytuacja się poprawiła, więc trudny czas przed nami - opowiada dr hab. Ewelina Gowin, zastępczyni kierownika oddziału obserwacyjno-zakaźnego w Wielkopolskim Centrum Pediatrii przy ul. Wrzoska w Poznaniu.
3. Brak leku i szczepionki
Kolejnym problemem jest fakt, że na RSV nie ma szczepionek, ani skutecznego leku.
- Sezon na RSV trwa i nie jesteśmy w stanie temu zapobiegać, bo nie mamy szczepień przeciwko temu wirusowi. Możemy natomiast zaszczepić dzieci przeciwko grypie i zachęcam, by rodzice decydowali się na ten krok. Nie mamy również leku, który "zabijałby" wirusa RSV, więc pacjentów możemy leczyć jedynie objawowo. Wykorzystujemy do tego leki przeciwobrzękowe, większość maluchów wymaga tlenoterapii, intubacji czy wspomagania oddychania - wyjaśnia dr Lidia Stopyra.
- Zakażenie RSV trwa długo - średni czas hospitalizacji wynosi od siedmiu do 10 dni. Dlatego oddziały są tak obciążone - podsumowuje ekspertka.
Anna Klimczyk, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl