Nowacka zapowiedziała nowy program. Dyrektorka: Wpadamy z deszczu pod rynnę
Program Prawa i Sprawiedliwości "Laptop dla ucznia" został zrealizowany tylko raz - na początku roku szkolnego 2023/24. Wówczas darmowy sprzęt dostali uczniowie klas czwartych. Realizacja programu pochłonęła 1,15 mld zł. Wciąż krytykuje go wielu dyrektorów szkół i nauczycieli.
1. "Wpadamy z deszczu pod rynnę"
Zgodnie z tym, co przekazał wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski rząd premiera Mateusza Morawieckiego nie zabezpieczył środków finansowych na program "Laptop dla ucznia". Informował także o podejrzeniu nieprawidłowości związanych z przetargiem na laptopy, zapowiadając złożenie doniesienia do prokuratury w sprawie błędów w programie.
Jednocześnie w lutym rząd zapowiedział prace nad programem "Cyfrowy uczeń".Uczniowie mają otrzymać w jego ramach w 2025 roku mobilne urządzenia.
- Wpadamy z deszczu pod rynnę. "Cyfrowy uczeń" brzmi groźnie. Słyszę tę słowa i widzę humanoidalnego robota - komentuje dla "Gazety Wyborczej" Jolanta Gajęcka, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 2 w Krakowie.
Wielu dyrektorów i nauczycieli miało nienajlepsze zdanie już o poprzednim programie realizowanym przez PiS. Zwracali uwagę m.in. na to, że w szkołach brakuje infrastruktury do wykorzystania laptopów.
- Wyszło na moje i przyznam, że mam gorzką satysfakcję. Program "Laptop dla ucznia" okazał się klapą, totalnym fiaskiem, a ja od początku to mówiłam. Nasze dzieci ani razu nie skorzystały z rządowych laptopów w szkole. To sprzęt rozdany bez pomysłu, za pieniądze wydane bez sensu. Dlaczego z niego nie korzystaliśmy? Bo mając w szkole komputery, tablice interaktywne, 100 tabletów podłączonych do przenośnych szafek, 24 sztuki okularów VR, nauczyciele nie widzieli takiej potrzeby. Bo laptopy są ciężkie i nie chcieliśmy, by 11-latki dźwigały je w plecakach. Nie chcieliśmy też, żeby wybiegając na przerwę, rzucały je z plecakami pod ścianę. By był problem, gdy zapomną hasła do logowania albo 30 osób naraz będzie chciało się podładować w jednej klasie, bo nie jesteśmy na to przygotowani - mówi Gajęcka.
- Laptopy rozdaliśmy i tyle je widzieliśmy. Nie poprosiliśmy uczniów ani razu, by je przynieśli do szkoły. Od samego początku byliśmy przeciwni temu programowi - mówi Magdalena Mazur, dyrektorka SP nr 12 w Krakowie.
Dyrektorki w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" zasugerowały, że zamiast rozdawania uczniom sprzętu należałoby stworzyć w szkołach nowoczesne pracownie komputerowe.
- To miałoby sens, a nie wyposażanie wszystkich uczniów w laptopy bez względu na to, czy już je mają w domach, czy też nie i czy w ogóle ich potrzebują - dodaje Gajęcka.
2. Szwecja odchodzi od szkolnej cyfryzacji
Zwróciły także uwagę, że władze Szwecji wycofują się już z narodowej strategii cyfrowej edukacji.
"Cyfrowe pomoce naukowe należy wprowadzać dopiero w późniejszym wieku, gdy zamiast rozpraszać, będą one wspierać uczniów. Badania naukowe potwierdzają, że środowisko pozbawione ekranów (telewizorów, monitorów oraz smartfonów) stwarza dzieciom lepsze warunki do rozwijania relacji oraz pomaga skoncentrować się" - napisała w social mediach szwedzka minister edukacji Lotta Edholm w przedmowie do przyjętego przez rząd pakietu zmian.
- Znów jesteśmy w tyle i podczas gdy inne kraje zaczynają myśleć o wycofaniu nadmiernej cyfryzacji ze szkół na rzecz kartki papieru i ołówków, my chcemy stworzyć "Cyfrowego ucznia", czyli ucznia odmóżdżonego. Takim może się stać, jeśli wraz z cyfryzacją, którą oczywiście trudno ignorować w dzisiejszym świecie, nie zaczniemy pracy z dziećmi nad jej mądrym wykorzystaniem - komentuje Mazur.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl