Trwa ładowanie...

Nowa podstawa programowa do życia w rodzinie to bubel?

 Ewa Rycerz
05.12.2022 13:43
Nowa podstawa programowa do WDŻ kładzie nacisk na funkcje rodziny, a nie na seksualność młodzieży
Nowa podstawa programowa do WDŻ kładzie nacisk na funkcje rodziny, a nie na seksualność młodzieży ((123RF) Nowa podstawa programowa do WDŻ kładzie nacisk na funkcje rodziny, a nie na seksualność młodzieży)

Nie jest odpowiedzią na pytania młodzieży. Nic nie mówi o orientacji seksualnej. Wskazuje za to na ogromną rolę rodziny, przy czym słowo seks pada w niej dokładnie dwa razy. Taka jest nowa podstawa programowa do wychowania do życia w rodzinie. I tego będą uczyć się dzieci od IV do VIII klasy.

spis treści

1. Pytania młodzieży pozostaną bez odpowiedzi?

Wychowanie do życia w rodzinie, choć nie jest przedmiotem obowiązkowym, w tym roku budzi dużo kontrowersji. To poniekąd za sprawą autorki podstawy programowej – prof. Urszuli Dudziak, znanej z prawicowych poglądów przeciwniczki aborcji, antykoncepcji i zwolenniczki naturalnych metod planowania rodziny.

Przeczytaj także:

W tym duchu utrzymana jest też właśnie nowa podstawa programowa do nauczania tego przedmiotu. Widać w niej wpływ wartości chrześcijańskich i nauczania św. Jana Pawła II – spora część dokumentu poświęcona jest bowiem rodzinie. O samej edukacji seksualnej jest niewiele. Można wręcz rzec – bardzo mało. Przyjrzeliśmy się dokumentowi i o zdanie postanowiliśmy zapytać eskpertów z Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton, która organizuje protest przeciw podstawie programowej do WDŻ w tej formie. Dlaczego apelują o zmiany?

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 1"

- Ta podstawa nie odpowiada na potrzeby młodzieży. Nie zaspokaja ich ciekawości. Największy nacisk położony został na rodzinę. Wiedza na temat seksualności jest tylko dodatkiem – komentuje Paulina Trojanowska-Malinowska, edukatorka seksualna, psycholożka i wolontariuszka Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton.

I dodaje, że dokument nie uwzględnia też tego, o co pytają młodzi ludzie. A chcą wiedzieć, co się z nimi dzieje podczas dojrzewania, czy masturbacja jest szkodliwa, jak flirtować, jak poradzić sobie z rówieśniczą agresją seksualną. Dopytują o antykoncepcję, pytając np., czy założenie dwóch prezerwatyw to bardziej skuteczna metoda, jak i o pornografię, sprawdzając, czy pokazuje ona to rzeczywisty obraz kontaktów seksualnych między ludźmi.

2. Wiedza podana z katedry, bez dyskusji

W nowej podstawie programowej nie ma miejsca na dyskusję. - Jest za to jedna, słuszna wizja świata i seksualności – podkreśla Paulina Trojanowska-Malinowska. A tymczasem powinna ona zapewniać rzetelną, merytoryczną i neutralną światopoglądowo wiedzę na temat seksualności. To wszystko powinno być dostosowane do wieku dziecka. Od lat walczył o to prof. Lew Starowicz, polski autorytet w dziedzienie seksuologii. Jak się okazuje – bezskutecznie.

To, z czego można się cieszyć to fakt, że nowa postawa do WDŻ wspomina o wiedzy na temat chorób wenerycznych, nauczyciel ma mówić o AIDS, przekazać informacje na temat budowy układu rozrodczego męskiego i damskiego. Reszta budzi ogromne zastrzeżenia.

- Ta podstawa bardzo dużo mówi na temat relacji rodzinnych. Ja bym chciała, żeby każde dziecko w swojej rodzinie było szczęśliwe i bezpieczne, ale niestety tak nie jest. W wielu przypadkach młodzi ludzie potrzebują wsparcia także poza środowiskiem rodzinnym. A gdzie je dostaną, jeśli nie w szkole? Zajęcia na podstawie tego dokumentu takiej pomocy – niestety – nie zapewnią – mówi Paulina Trojanowska-Malinowska z Grupy Ponton.

Co więcej, bardzo niewiele mówi się w tej podstawie o młodzieńczej seksualności. A jeśli już jest wspominana, to w negatywnym znaczeniu. Należy więc zadać sobie pytanie – skoro uczniowie dostaną w szkole negatywny obraz swoich potrzeb, gdzie później będą szukać odpowiedzi na pytania? - W sieci. To nie jest rzetelne, wiarygodne i bezpieczne źródło wiedzy - przestrzega psycholożka.

Rezygnujesz z seksu? Tych zmian możesz się spodziewać
Rezygnujesz z seksu? Tych zmian możesz się spodziewać [6 zdjęć]

Seks jest niezwykle istotną częścią naszego życia. Stanowi narzędzie nie tylko służące prokreacji. Zapewnia

zobacz galerię

Grupa Edukatorów Seksualnych Ponton głośno mówi o tym, że nowa podstawa programowa do wychowania do życia w rodzinie budzi obawy. Dlatego już 1 września przy Metrze Centrum w Warszawie organizuje akcję pt. "Zwalniam się z WDŻ".

"Czy wiesz, że w całym dokumencie (wraz z komentarzem do podstawy) słowo 'rodzina' pojawia się w różnych odmianach i wariacjach 173 razy, a słowo 'seks' pojawia się 2 razy, jako cyberseks oraz uzależnienie od seksu? Nie zgadzamy się na nową podstawę programową, która zupełnie nie kryje się z tym, że jest próbą wcielenia w życie katolickiej moralności na szczeblu szkolnym. Mamy poczucie, iż będzie to krzywdzące dla części uczniów i uczennic, bo o ile można się z taką moralnością zgadzać i ją akceptować, to część społeczeństwa ma inne poglądy i wizję własnego życia. O czym autorzy/rki chyba zapomnieli" – pisze Ponton na swoim profilu na Facebooku.

Przeczytaj także:

- - Nie chodzi nam o to, żeby młodzież przestała uczęszczać na i tak nieobowiązkowy przedmiot. Chcemy, by w szkołach młodzi ludzie uczyli się o rzeczach, które ich interesują, dostawali odpowiedzi na nurtujące pytania. By mogli otwarcie rozmawiać o seksualności, ponieważ sami takiej otwartości od dorosłych oczekują. Mam wrażenie, że ta podstawa została stworzona przed osoby dorosłe, które były nastolatkami 30 lat temu i dla osób dorosłych. Brakuje pozytywnego podejścia do seksualności, dyskusji, obalania mitów i błędnych przekonań oraz wspierania młodych w ich rozwoju – podsumowuje Trojanowska-Malinowska.

O opinię na temat nowej podstawy programowej do WDŻ poprosiliśmy też rodziców. Karolina jest mamą 10-letniej Weroniki, która już za kilka dni rozpocznie naukę w czwartej klasie szkoły podstawowej. - Z jednej strony podoba mi się nacisk na rodzinę. Uważam, że powinniśmy pokazywać dobre wzorce. Z drugiej jednak strony seks jako uzależnienie, zagrożenie i źródło zapłodnienia to trochę za mało. Wygląda na to, że boimy się współżycia, wstydzimy się o nim mówić - komentuje 36-latka.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze