Nigdy nie pogodziła się ze stratą ośmiorga dzieci. 56-latka przegrała walkę z rakiem
Mandy Allwood nie miała łatwego życia. Trafiła na pierwsze strony gazet, gdy okazało się, że ma urodzić ośmioraczki. Niestety dzieci zmarły przy porodzie. Kobieta nigdy się z tym nie pogodziła. Kilka lat później została mamą, rozstała się z partnerem, straciła prawo do opieki nad dziećmi i zerwała kontakty z rodziną. W wieku 56-lat zmarła po długich zmaganiach z nowotworem.
1. Tragiczny poród
Mandy Allwood trafiła na pierwsze strony gazet na całym świecie 26 lat temu, kiedy ogłosiła, że jest w ciąży mnogiej i ma urodzić ośmioraczki.
Ciąża była zagrożona. Kobieta zaczęła rodzić w 24 tygodniu ciąży. Niestety dzieci nie udało się uratować.
Księżna Diana pocieszała ją wtedy osobiście.
Mandy wspomina, że nigdy nie podniosła się po tamtej traumie, mimo tego, że udało jej się ponownie zajść w ciąże i doczekała się trójki dzieci.
- Nie mogłam sobie poradzić z tą stratą. Jeszcze wiele miesięcy po tym strasznym dniu czułam ruchy dzieci, miałam mdłości. Lekarze twierdzili, że to objawy ciąży urojonej - wspominała Mandy.
Kilka lat później rozstała się ze swoim partnerem Paulem Hudsonem. To był kolejny cios.
W listopadzie 2007 roku została zatrzymana za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu. Mandy podróżowała razem z trójką swoich dzieci. Po procesie straciła prawo do opieki nad nimi. Rodzina się od niej odwróciła.
Próbowała jakoś poukładać swoje życie. Niestety poważnie zachorowała.
- Od jakiegoś czasu zmagała się z nowotworem. Przed Bożym Narodzeniem przeszła operację. Nie wiem, jaki to był rak - mówi znajomy kobiety.
Mandy przegrała walkę z chorobą. W piątek odbędzie się pogrzeb 56-latki.
- Nie będziemy w tym uczestniczyć - mówi rodzina kobiety.
Przyjaciele tak wspominają zmarłą.
- Miała trudne życie. Nie potrafiła pokonać wewnętrznych demonów. Była trochę ekscentryczna i zwariowana, ale właśnie dlatego ją kochaliśmy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl