Trwa ładowanie...

Niezwykły gest zmarłego chłopca

Avatar placeholder
Anna Kołodziejczyk 10.12.2015 10:41
Niezwykły gest zmarłego chłopca
Niezwykły gest zmarłego chłopca (Źródło: Facebook)

Wszystko potoczyło się błyskawicznie. Walka chłopca ze śmiertelną infekcją, która zaatakowała jego mózg, trwała jedynie kilkanaście dni. Chłopiec nie odszedł jednak bez pożegnania. Ostatnie słowa przekazał rodzicom w sposób, którego nie zapomną do końca życia.

Leland Shoemake od samego początku był dzieckiem niezwykłym. Chociaż na świat przyszedł przed wyznaczonym terminem, rozwijał się nadzwyczaj zdrowo pod czujnym okiem kochających rodziców.

Był bardzo inteligentny. Zanim ukończył roczek, znał cały alfabet, potrafił liczyć i wypowiedzieć aż 20 słów. Nazywał kształty i kolory – wspomina matka chłopca, Amber.

Jego szczęśliwe, spokojne dzieciństwo nie trwało jednak długo. Gdy  Leland skończył sześć lat, zapadł na poważną chorobę. Było to we wrześniu. Jego młody organizm został zainfekowany przez amebę, pasożyta, który żywi się tkankami mózgowymi.

Zobacz film: "Rozwój odporności u dzieci"

Ameba przedostaje się do organizmu przez drogi moczowe lub uszkodzoną skórę. Migrując do centralnego układu nerwowego, może wywołać ziarniakowe zapalenie mózgu (GAE), na które w największym stopniu narażone są osoby z obniżoną odpornością.

U chorego pojawiają się problemy ze wzrokiem, trudności w połykaniu i odporne na leczenie farmakologiczne zmiany skórne. Z czasem dochodzi do paraliżu ciała. W leczeniu stosowane są silne antybiotyki oraz preparaty przeciwgrzybicze, jednak terapia w wielu przypadkach okazuje się nieskuteczna.

– Lekarze mówili nam, że kiedy Leland się obudzi, pozostanie w szpitalu jeszcze przez kilka tygodni, gdyż będzie potrzebna rehabilitacja. Zaznaczali, że przez następne lata będzie musiał przyjmować leki. Nadzieja na powrót chłopca do zdrowia okazała się płonna. Chociaż malec dzielnie walczył o życie, choroba była silniejsza. Leland zmarł 26 września.

Załamani rodzice opuścili szpital, by zabrać z domu ubrania, w których malec miał zostać pochowany. Nie podejrzewali, że czeka tam na nich poruszający prezent. Na kuchennym stole leżał list. Napis na ozdobionej czerwonym serduszkiem karteczce poruszył ich do głębi:

„Nadal jestem z wami. Dziękuję mamo i tato. Kocham was. Do zobaczenia”.

Rodzice nie mają pojęcia, kiedy chłopiec mógł napisać tę przejmującą wiadomość, jednak list nie był dla nich zaskoczeniem. Od zawsze wiedzieli, że ich dziecko jest po prostu niezwykłe. Na jednym z portali społecznościowych matka chłopca zamieściła wówczas wzruszający post:

– Robiłam wszystko, co w mojej mocy, by Leland był bezpieczny. Był całym moim światem. Zrobił ze mnie matkę. Nikt nigdy nie powinien chować swojego dziecka. Zawsze myślałam, że to ja pożegnam ten świat jako pierwsza.

Nie jestem na tyle silna, by poradzić sobie z czymś takim. To nierealne. Był światłem naszej rodziny, całego naszego życia. Odliczam dni, kiedy znów będę mogła zobaczyć jego roześmianą buzię i usłyszeć jego słodki głos.

Rodzice zorganizowali zbiórkę na leczenie Lelanda. Dzięki zebranej kwocie, niemal 13 tys. dolarów, pokryli koszty pogrzebu chłopca.

 

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze