Nie pomogli 5-latkowi z wypadniętą żuchwą. Tak się tłumaczą
O tej sprawie zrobiło się głośno na początku marca. Pięcioletni Filip z Gubina bawił się w domu ze starszą siostrą. W pewnym momencie poślizgnął się i spadł ze schodów, doznając urazu brody. Chłopcu wypadła także żuchwa. Miał problemy z oddychaniem, ślinił się.
1. Nieuzyskana pomoc
Mama dzieci niezwłocznie zadzwoniła na numer alarmowy 112. Na miejscu zjawili się ratownik medyczny oraz pielęgniarka.
Dziecko zabrano do szpitala w karetce, w której podróżował też ojciec chłopca. Za karetką autem jechała matka wraz ze starszą 11-letnią córką i rocznym synkiem.
W Szpitalu Uniwersyteckim w Zielonej Górze aż czterech medyków stwierdziło jednak, że nie podejmie się nastawienia żuchwy. Chłopcu odmówiono pomocy, a rodzice usłyszeli, że mają go sami zawieźć do innej kliniki.
- Wyszła do mnie pani doktor, która powiedziała, że najprawdopodobniej sami zawieziemy Filipa do Wrocławia lub Poznania. (...) Oczywiście zaprotestowałam - powiedziała matka dziecka w rozmowie z "Polsat News".
W końcu po 40 minutach czekania chłopiec został przewieziony karetką do oddalonego o 150 km szpitala w Poznaniu. Dopiero tam otrzymał pomoc.
2. Przeprosiny
Oburzeni rodzice chłopca napisali pismo do konsultanta wojewódzkiego ds. medycyny ratunkowej, prosząc o wyciągnięcie konsekwencji wobec szpitala w Zielonej Górze.
- To sprawa bardzo bulwersująca, która nie powinna mieć miejsca. Ubolewam nad zachowaniem lekarza dyżurnego, który postąpił w ten sposób - przekazał w rozmowie z "Polsat News" Michał Czarnuszewicz, który reprezentuje szpital.
Teraz Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze wydał oficjalne przeprosiny.
"W związku z przykrym zdarzeniem, które miało miejsce w naszym szpitalu 29 stycznia, dotyczącym opóźnienia w udzieleniu świadczeń medycznych państwa synowi Filipowi, zarząd oraz dyrekcja Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze pragną w imieniu swoim oraz personelu medycznego serdecznie przeprosić za zaistniałą sytuację" - można przeczytać na stronie.
Napisano także, że "błąd, który wystąpił w opiece nad państwa dzieckiem nie powinien mieć miejsca. Personel medyczny naszego szpitala powinien zawsze dążyć do zapewnienia najwyższej jakości opieki i bezpieczeństwa dla naszych pacjentów. Niestety, w tym przypadku nie spełnił tych standardów, zawodząc zarówno państwa jako rodziców, jak i nas - władze placówki".
W przeprosinach można też przeczytać, że "podjęto wszelkie możliwe środki, aby naprawić błąd i zapobiec jego ponownemu wystąpieniu w przyszłości. Sprawą zajęła się Komisja Etyki Zawodowej, a winni zaistniałej sytuacji poniosą konsekwencje finansowe".
Szpital zaznaczył, że pracuje nad opracowaniem systemu współpracy między SOR a oddziałami zajmującymi się leczeniem dzieci, by "więcej nie dochodziło do podobnych nieprzyjemnych zdarzeń".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl