Trwa ładowanie...

Nie chciał płacić alimentów, przez 7 lat koczował w lesie

 Anna Klimczyk
12.01.2022 16:12
Nie chciał płacić alimentów, przez 7 lat koczował w lesie
Nie chciał płacić alimentów, przez 7 lat koczował w lesie (Materiały policyjne)

Sąd Rejonowy w Gliwicach z uwagi na uchylanie się od płacenia alimentów wymierzył 47-letniemu mężczyźnie karę pozbawienia wolności. Mirosław K. bardzo chciał uniknąć odsiadki i przez 7 lat mieszkał w lesie, w prowizorycznej ziemiance.

spis treści

1. Chciał uniknąć kary

Mirosław K. nie płacił alimentów tak długo, że sąd w Gliwicach wymierzył mu karę 272 dni pozbawienia wolności. Mężczyzna chciał uniknąć odpowiedzialności za swoje czyny. Postanowił, że przed wymiarem sprawiedliwości ukryje się w lesie.

Nie chciał płacić alimentów, przez 7 lat koczował w lesie
Nie chciał płacić alimentów, przez 7 lat koczował w lesie (Materiały policyjne)

Gliwicki sąd nie dał za wygraną. To na jego polecenie warmińsko-mazurscy policjanci ruszyli na poszukiwania uciekiniera.

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 2"

Policjanci z wydziału kryminalnego działając na polecenie Sądu Rejonowego w Gliwicach, wyruszyli w teren, by potwierdzić swoje wcześniejsze ustalenia. Wynikało z nich, że mężczyzna, choć ma meldunek na terenie powiatu braniewskiego, to może ukrywać się na terenie miejscowości Romany położonej w gminie Szczytno.

2. Ukrywał się w lesie

Policjanci kilkaset metrów od drogi, w głębi lasu, natknęli się na ziemiankę. W środku zastali śpiącego 47-latka. Mirosław K. został zatrzymany i przewieziony do zakładu karnego, gdzie spędzi 9 miesięcy.

Rzecznik policji w Szczytnie st. sierż. Izabela Cyganiuk powiedziała w rozmowie z RMF24, że policjanci byli pod wrażeniem tego, jak schludnie mężczyzna urządził swój szałas.

Nie chciał płacić alimentów, przez 7 lat koczował w lesie
Nie chciał płacić alimentów, przez 7 lat koczował w lesie (Materiał policyjne)

Tak uciekiniera z lasu wspominają mieszkańcy miejscowości Romany:

- Żona odeszła od niego razem z trojgiem dzieci i wystąpiła o rozwód. Mirek się załamał. No i jeszcze te alimenty. Tak jak stał, wyszedł z domu. Wsiadł na skuter i ruszył ze Śląska przed siebie. Zatrzymał się dopiero w Szczytnie, na Mazurach. I tu został - opowiada pan Zbyszek.

- Nazywaliśmy go gajowy, bo mieszkał w lesie. Kulturalny był, nie można powiedzieć. Zawsze starszym ludziom robił zakupy i drzewa narąbał, wodę przyniósł. Nikogo nie obraził i zawsze był chętny do pomocy. U nas niektóre chłopy, co mają wodę w kranach, chodzą po wsi strasznie brudne i zaniedbane, a on? Nikt by nie powiedział, że mieszka w lesie bez bieżącej wody i prądu - wspomina mieszkanka Roman.

Mieszkańcy wsi twierdzą, że mężczyzna bardzo dobrze urządził się w lesie. Do pełni szczęścia brakowało mu tylko bieżącej wody i elektryczności. Wiadomości o świecie czerpał, słuchając radia. Miejscowi za pomoc w drobnych naprawach częstowali go jedzeniem.

3. Obowiązek alimentacyjny

Obowiązek alimentacyjny jest to obowiązek dostarczenia środków utrzymania, a w miarę potrzeby także środków wychowania, obciążający krewnych w linii prostej oraz rodzeństwo. Zatem dotyczy on krewnych wstępnych, czyli rodziców, dziadków oraz zstępnych, czyli dzieci i wnuków.

Najczęściej spotykanym obowiązkiem alimentacyjnym jest obowiązek rodziców wobec dziecka, który jest ustalany w przypadku rozpadu rodziny, czyli rozwodu współmałżonków.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze