Nastolatka wyskoczyła z okna szpitala w Malezji. Trzymała dziecko w rękach
16-letnia pacjentka szpitala w Lahad Datu w Malezji wyskoczyła z okna. Według świadków w rękach trzymała swoje pięciomiesięczne dziecko. Upadek z wysokości kilkudziesięciu metrów zakończył się tragicznie.
1. Nie żyje kobieta i dziecko
Lokalna policja podaje, że szesnastoletnia dziewczyna i jej pięciomiesięczna córka zginęły wskutek upadku z wysokości (prawdopodobnie) sześćdziesięciu metrów. Kobieta miała wyskoczyć z okna, trzymając w rękach swoje dziecko.
Zobacz też Leczenie depresji poporodowej
Według wstępnych ustaleń dziecko przybywało w tamtejszym szpitalu przez jedenaście dni. Niemowlę było leczone na tamtejszym oddziale chorób wewnętrznych. Lekarze podejrzewali infekcję, która doprowadziła do choroby płuc.
2. Matka wsykoczyła z okna
Jeden z funkcjonariuszy tamtejszej policji, w rozmowie z lokalnymi mediami podał szczegóły wydarzeń, które poprzedziły tragedię.
"Około 7:15 lekarze zalecili odłączenie dziecka od respiratora, ponieważ jego stan się poprawiał. Dziewczynka mogła znów oddychać samodzielnie. Wtedy jej matka wzięła dziecko na ręce i chodziła z nim po oddziale. W pewnym momencie poprosiła ochroniarza o możliwość wyjścia z dzieckiem z oddziału i udania się do toalety".
Ochroniarz z parteru znalazł kobietę i dziecko leżące na chodniku piętnaście minut później.
3. Sprawę wyjaśni policja
Na ratunek było już za późno. Lekarz stwierdził zgony spowodowane poważnymi urazami głowy. Policja zapowiedziała przeprowadzenie śledztwa, które ma wyjaśnić przyczyny tragicznego wydarzenia. Ze względu na fakt, że dotychczas nie zgłosił się żaden świadek, policja nie wyklucza udziału osób trzecich.
Malezyjskie media zastanawiają się również nad tym, czy w szpitalu nie złamano procedur bezpieczeństwa.
Zobacz też Tragedia na wakacjach w Tajlandii
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl