Na rodzinę spadł hejt przez imię synka. "Obrażano mnie, byłego męża i dziecko"
Gdy w 2017 roku Karina Smolińska nazwała swojego synka Neymar, w internecie zaczęły krążyć memy związane z nietypowym imieniem chłopca, kojarzącym się wyłącznie ze znanym piłkarzem. - Bolało. Kurde, strasznie bolało! Ten, kto ma dzieci, ten wie, jak to jest krzywdzące - przyznaje po latach mama chłopca.
1. Wolność wyboru
1 marca 2015 r. weszła w życie ustawa z dnia 28 listopada 2014 r. "Prawo o aktach stanu cywilnego" uchylająca dotychczasową ustawę z dnia 29 września 1986 r. Mówi się o niej, że doprowadziła ona do liberalizacji związanej z nadawaniem dzieciom imion, ułatwiając chociażby nadawanie imion obcych.
Rezultat jest taki, że nic nie stoi na przeszkodzie, by córkę nazwać Elizabeth, zamiast Elżbieta, a synka John, zamiast swojskiego Jan. Urzędnicy nie powinni robić także przeszkód rodzicom, którzy decydują się na nietypową względem polskich zwyczajów pisownię imienia dziecka.
Wspomniana dowolność spowodowała, że w Polsce jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się imiona obcojęzyczne, nietypowe, a często kojarzone z konkretną znaną osobą z zza granicy. Nie każdemu jednak taka liberalizacja przypadła do gustu. To właśnie wtedy Brajan czy Dżesika, pisane na różne sposoby, stali się bohaterami nieprzyjemnych dla swoich imienników memów krążących w internecie.
Hejt dosięgnął także nieznanej dotąd rodziny z Ciborza - małej osady w województwie lubuskim w powiecie świebodzińskim, który kojarzony jest głównie z ogromnej żelbetonowej rzeźby Jezusa Chrystusa. To właśnie tam 16 sierpnia 2017 roku przyszedł na świat chłopiec, któremu rodzice nadali imię Neymar.
Dwa tygodnie przed jego narodzinami francuski klub piłkarski PSG zapłacił za słynnego piłkarza Neymara 222 miliony euro. Tym samym stał się on najdroższym piłkarzem świata. Imię Neymar było na ustach wszystkich fanów piłki, a informacja o tym, że gdzieś w Polsce urodził się chłopiec o tym samym imieniu, spowodowało lawinę złośliwych komentarzy.
2. Polski Neymar
Neymar Smoliński z Ciborza jest synem Kariny i Rafała. Zrobiło się o nim głośno, gdy jego zdjęcie pojawiło się w lokalnej gazecie w rubryce z niemowlakami. Ktoś umieścił fotografię w internecie i się zaczęło… W naśmiewaniu się z chłopca o imieniu, jakie nosi znany na całym świecie piłkarz, nie pomógł też błąd drukarski. W gazecie zamiast "Rafała", ktoś napisał "Rafalą". Internauci szydzili, że może dziecko jest potomkiem słynnej transpłciowej celebrytki Rafalali.
- Początkowo nie było żadnych obaw, ale zaczęła się fala hejtu… Zastanawiałam się, czy nie jechać do urzędu i nie zmienić tego imienia. Ludzie potrafią być ohydni i bezlitośni. To, na jaką skalę obrażano mnie, byłego męża i dziecko było niespotykane. Naprawdę przygnębiające - mówi Karina Smolińska dla sport.tvp.pl.
Kobieta opowiedziała, że imię Neymar dla syna zaproponował jej ojciec. Początkowo nie brała go pod uwagę, jednak ostatecznie spodobało się jej i właśnie tak postanowiła nazwać chłopca.
- Przyznaję, dopiero potem sprawdziłam w internecie, kim jest ten cały znany piłkarz, ale nie zrobiło to na mnie wrażenia - dodała.
Smolińska wyjaśniła, że nie miała problemów z zarejestrowaniem imienia dziecka w urzędzie. Czasem tylko ktoś źle zapisze imię jej syna - przez "j", czyli Nejmar.
Hejt, który wylał się na Smolińskich po tym, jak do sieci trafiło zdjęcie ich syna, spowodował, że odwróciło się od nich część znajomych.
- Bolało. Kurde, strasznie bolało! Ten, kto ma dzieci, ten wie, jak to jest krzywdzące. O moim synu źle mówiła cała Polska, setki tysięcy obcych. Znajomi, z którymi byłam trochę bliżej, odwrócili się ode mnie, kiedy ludzie zaczęli wrzucać do internetu moje zdjęcia i zdjęcia męża - opowiada matka chłopca.
Dodaje, że nie było sensu walczyć z internautami, chociaż obrażali jej dziecko.
- Najgłupsze, co usłyszałam, to było zdanie o szpitalu psychiatrycznym. Że pewnie matka uciekła albo lekarz przypisał jej złe tabletki. Bo jesteśmy z Ciborza… Jakbym miała iść z każdym człowiekiem do sądu, który napisał o mnie komentarz, to nie starczyłoby mi życia. Oczywiście, że chciałam odpisać. Przecież obrażali moje dziecko, ale dobrze wiedziałam, że to tylko nakręci spiralę hejtu. Nie było sensu - wyjaśnia kobieta.
3. Sytuacja po latach
Od tego czasu minęło już sześć lat. Smolińska podkreśla, że przez negatywne komentarze, które czytała o swojej rodzinie, zrezygnowała z internetu. Wielu ludzi wspierało ją w tym czasie w jej miejscowości.
- Tego hejtu już nie ma. Teraz jest odwrotnie. Jak ktoś słyszy imię syna, to przychodzi i pyta, czy nie jest to przypadkiem ten Neymar z internetu. Czasem pytają, czy mogą sobie zrobić z synem zdjęcia, ale zawsze zabraniam. Od czasu hejtu nie wrzucam nic z dziećmi, bo boję się, że to może wrócić. One są bowiem coraz starsze i mają już dostęp do internetu - przyznaje.
Jak pisze portal sport.tvp.pl sześcioletni już Neymar lubi grać w piłkę nożną. Miał po kim odziedziczyć miłość do piłki. Sportowe zacięcie mieli też jego tata i dziadek.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl