Myślała, że to alergia. Chłopiec dostał tzw. "choroby barmanów"
Poparzenie na skórze malucha zostało błędnie zdiagnozowane jako reakcja alergiczna. Prawda była o wiele bardziej szokująca. Jak się okazuje, oparzenie na ciele kilkulatka było początkiem mało znanej reakcji, nazywanej oparzeniem Margarity (ang. phytophotodermatitis). Co przydarzyło się kilkuletniemu chłopcu?
1. Myśleli, że to alergia
Fundacja Tiny Hearts z Australii opublikowała na Instagramie zdjęcia oparzeń małego dziecka i relację jego mamy. Kobieta wyjaśniła, że jej syn Otis spędzał czas w przydomowym nadmuchiwanym basenie. Miał nałożony krem do opalania, więc mama była pewna, że dziecko jest bezpieczne od poparzeń.
W ramach zabawy sensorycznej chłopiec bawił się owocami cytrusowymi, w tym limonką.
Tego dnia nic nie wskazywało na to, że skóra Otisa została poparzona. Dopiero dzień później jego mama zauważyła na skórze chłopca niepokojącą wysypkę. Rodzice początkowo myśleli, że to reakcja alergiczna na sok, który chłopiec wypił o poranku. W rzeczywistości jednak okazało się, że był to początek tzw. oparzenia Margarity.
2. Oparzenie margarity. Wysypka po kontakcie z limonką
W niedzielę po południu na ciele chłopca pojawiły się pęcherze. Mama zaczęła szukać informacji, co może być przyczyną takiego stanu skóry malucha. "Byłem w stanie dodać dwa do dwóch... mała limonka, którą bawił się niewinnie w piątek, teraz strasznie poparzyła jego skórę" - pisze kobieta.
Rodzice zabrali dziecko na pogotowie, ponieważ stan jego skóry był coraz gorszy. "Teraz mamy ciągłe wizyty u zespołu pediatrów do spraw oparzeń, aby zapewnić brak długotrwałych blizn i implikacji. Mam nadzieję, że dzieląc się moją historią, mogę podnieść świadomość na temat fitofotodermii i znaczenia obserwowania małych dzieci, które przebywają wokół owoców cytrusowych" - pisze mama chłopca.
Oparzenie margarity, inaczej "margarita burn" to zjawisko, które może wystąpić, gdy skóra zabrudzona sokiem z limonki ma styczność z promieniami słonecznymi. To reakcja chemiczna, która powoduje, że skóra staje się nadwrażliwa na działanie promieni słonecznych. Określenie związane jest z popularnym drinkiem serwowanym przez barmanów na całym świecie. To właśnie oni ze względu na liczbę przygotowywanych napojów są najbardziej poszkodowani, dlatego o zjawisku mówi się potocznie, że to "choroba barmanów".
Należy więc uważać przy spożywaniu produktów zawierających cytrusy, ale nie są to jedyne składniki wywołujące taką reakcję. Groźną fitofotodermatozę, oprócz cytrusów, mogą powodować marchewka, seler, figa, dziki koper, dzika pietruszka i pasternak zwyczajny.
Zobacz także:
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl