Monika przez lata czuła wstyd i zażenowanie. Ginekolodzy wielokrotnie odmawiali jej pomocy
- Zawsze mi się wydawało, że mam problem z przerośniętymi zewnętrznymi narządami płciowymi, ale to był temat tabu, nadal zresztą jest. Kilkanaście lat temu nie miałam o tym z kim porozmawiać. Całe życie zmagałam się z bardzo częstymi infekcjami, nie mogłam nosić bielizny bez używania specjalnych wkładek. Dopiero po pierwszym porodzie zapytałam ginekologa: "czy ze mną wszystko jest w porządku?" - zdradziła w rozmowie z WP Parenting Monika. 41-latka poddała się zabiegowi labioplastyki.
1. Labioplastyka to wciąż tabu
Labioplastyka jest zabiegiem z zakresu ginekologii estetycznej i rekonstrukcyjnej, który wielu kobietom pomaga pozbyć się kompleksów związanych z wyglądem stref intymnych.
Dr n.med. Agnieszka Ledniowska, specjalistka położnictwa i ginekologii, a zarazem terapeutka zaburzeń seksualnych, przyznaje, że o labioplastyce mówi się w Polsce nadal za mało. Informacje o możliwości wykonania takiego zabiegu zwykle przekazywane są pocztą pantoflową. Dlatego należy zwiększać świadomość na temat tego, że przerost zewnętrznych narządów płciowych nie jest jedynie defektem natury estetycznej, czasami utrudnia, a nawet uniemożliwia codzienne funkcjonowanie.
- Przerośnięte wargi sromowe dają bardzo dokuczliwe objawy. Pacjentki zgłaszające się do gabinetu skarżą się na dolegliwości bólowe, ucisk, gniecenie, nawracające infekcje, bolesne otarcia. Często też słyszę, że kobiety odczuwają wstyd i skrępowanie w sypialni, unikają kontaktów seksualnych. Wiele moich pacjentek opowiada, że nie może uprawiać sportu, np. jeździć na rowerze czy konno. Zdarzają się również pacjentki po porodach, u których doszło do pęknięcia wargi sromowej, następnie została ona zszyta i pojawił się ubytek. W takiej sytuacji również możemy wykonać korektę - mówi ekspertka.
2. "Usłyszałam, że jestem przewrażliwiona"
Jedną z kobiet, która zdecydowała się na zabieg, jest 41-letnia Monika, pacjentka dr Ledniowskiej.
- Zawsze mi się wydawało, że mam problem z przerośniętymi zewnętrznymi narządami płciowymi, ale to był temat tabu, nadal zresztą jest. Te kilkanaście lat temu nie miałam o tym z kim porozmawiać. Całe życie zmagałam się z bardzo częstymi infekcjami, nie mogłam nosić bielizny bez używania specjalnych wkładek. Dopiero po pierwszym porodzie zapytałam ginekologa: "czy ze mną wszystko jest w porządku?". Nie potwierdził moich obaw, ale ja zawsze czułam, że ten problem jest - relacjonuje.
Przez kilka kolejnych lat Monika wszędzie napotykała na mur niezrozumienia. Kolejni lekarze odmawiali jej pomocy.
- Podczas kolejnej ciąży, już na porodówce, ponownie zapytałam bardzo młodą panią doktor, czy wszystko jest w porządku, drążyłam temat, jednak znów usłyszałam, że wszystko jest dobrze i że jestem przewrażliwiona. Może tak po prostu wyglądam - wspomina.
Po trzeciej ciąży kobieta stwierdziła, że czas zawalczyć o siebie.
- Nie mogłam dłużej żyć z takim dyskomfortem, chciałam rozwiązać ten problem. Zaczęłam szukać pomocy na własną rękę. W internecie znalazłam artykuł o labioplastyce i dr Ledniowską, która wykonywała ten zabieg, poczytałam opinie i zdecydowałam, że umówię się na konsultację - opowiada.
Monika przyznaje, że podczas wizyty nie czuła żadnego dyskomfortu. Konsultacja była rzeczowa.
- Doktor Ledniowska wszystko mi wyjaśniła, rozmawiałyśmy otwarcie, bez skrępowania. Rozebrałam się, pani doktor stwierdziła, że problem jest i gdy to usłyszałam, wiedziałam, że zdecyduję się na zabieg - mówi Monika i dodaje, że nawet nie myślała o bólu czy możliwych skutkach ubocznych.
- Cieszyłam się, że wreszcie znalazłam kogoś, kto pomoże mi uporać się z czymś, z czym zmagałam się tyle lat - podsumowuje.
3. Labioplastyka po porodzie
Również dr n. med Agnieszka Nalewczyńska, lekarka medycyny estetycznej i ginekolożka, przyznaje, że kobiety, które są już mamami, coraz częściej decydują się na wykonanie labioplastyki.
- W ciąży dochodzi do obrzęku sromu w związku z zastojem żylnym, często ciężarnym dokuczają też żylaki sromu. Jednak muszę zaznaczyć, że w czasie ciąży ani sześć tygodni po porodzie nie wykonujemy takich zabiegów. Po tym okresie wiele kobiet się do mnie zgłasza - zdradza lekarka.
Nadal nie istnieje żadna definicja, która jednoznacznie określałaby, na jakim etapie zaawansowania problemu mamy do czynienia z patologią. Jeśli jednak przerost zewnętrznych narządów płciowych wpływa na nasze funkcjonowanie społeczne czy zawodowe, to warto zgłosić się do lekarza.
Na czym polega zabieg labioplastyki?
- Zabieg wykonywany jest ambulatoryjnie, zwykle w znieczuleniu miejscowym. Nadmiar tkanek można usunąć chirurgicznie lub laserowo. Wszystko zależy od techniki, na jaką zdecyduje się lekarz przeprowadzający zabieg. Przy pomocy skalpela usuwamy fragment tkanki, a brzegi zszywamy szwami (wchłanialnymi lub nie). Warto podkreślić, że efekt labioplastyki jest trwały - tłumaczy dr Nalewczyńska.
- Często u pacjentek, które poddają się labioplastyce, wykonujemy również zabieg hoodoplastyki, czyli przerostu napletka łechtaczki. Zazwyczaj te dwa zabiegi wykonywane są jednocześnie. Wtedy efekty estetyczne są dużo lepsze - dodaje dr Ledniowska.
4. Powikłania po zabiegu
Musimy pamiętać o tym że labioplastyka to zabieg chirurgiczny, po wykonaniu którego musimy przestrzegać zaleceń lekarskich. Okres rekonwalescencji to ok. 14 dni. Wskazana jest rygorystyczna higiena miejsc intymnych.
- Przez sześć tygodni nie można współżyć, uprawiać sportu, kąpać się w wannie, chodzić na basen. Przez pierwsze trzy dni staramy się jak najwięcej leżeć - wyjaśnia dr Nalewczyńska.
- Zwykle pacjentki po siedmiu dniach wracają do aktywności zawodowej. Pamiętajmy jednak, że wiele zależy od indywidualnych predyspozycji i tego, jak szybko nasz organizm poradzi sobie z procesem gojenia - dodaje dr Ledniowska.
Jak każda operacja, również labioplastyka związana jest z możliwością wystąpienia powikłań. Na co pacjentki powinny zwrócić szczególną uwagę i kiedy udać się do lekarza?
- Może dojść do rozejścia się rany pooperacyjnej, wstąpienia krwiaków, obrzęków, siniaków czy przejściowe zaburzenia czucia okolicy operowanej. Mogą również wystąpić infekcje ran pooperacyjnych. Należy zaznaczyć, że powikłania występują stosunkowo rzadko. Jednak jeśli cokolwiek nas niepokoi, skonsultujmy się z lekarzem, który wykonał zabieg - wyjaśnia dr Nalewczyńska.
5. Znów mają ochotę na seks, to była jedna z lepszych decyzji życiowych
Ekspertki przyznają, że pacjentki, które wracają po zabiegu na wizyty kontrolne, są przeszczęśliwe, odmienione i pewne siebie.
- Mówią, że mają ochotę na seks, że to była jedna z lepszych decyzji życiowych. Twierdzą, że zdjęty zostaje z nich ciężar psychiczny. Naprawdę widzę przełamanie psychiczne u tych kobiet - mówi dr Ledniowska.
Słowa ekspertów potwierdza również Monika, od jej zabiegu minęły prawie dwa tygodnie. Chociaż kobieta nadal jest w trakcie rekonwalescencji, to już mówi, że to była najlepsza decyzja w jej życiu.
- Jeżeli chodzi o psychikę, to gdy wyszłam z gabinetu, zaraz po zabiegu, stwierdziłam, że w życiu nie zrobiłabym tego ponownie. Pani doktor śmiała się, że nie jestem pierwszą pacjentką, z której ust padają takie słowa, bo nie oszukujmy się, nikt nie jest szczęśliwy, gdy go coś boli. Ale teraz wiem, że to była świetna decyzja, już widzę efekty w lusterku i ten wstyd i dyskomfort minął. Ból trwa krótko, a potem możemy cieszyć się pięknymi efektami - przekonuje kobieta.
Monika apeluje do wszystkich kobiet, które borykają się ze wstydliwym problemem przerostu miejsc intymnych, by nie zwlekały z podjęciem decyzji o zabiegu i rozmawiały o tym defekcie bez skrępowania.
- Chciałabym, żeby kobiety miały dostęp do informacji, że takie zabiegi są wykonywane i ich wieloletni problem może zniknąć. Sama mam 18-letnią córkę i chciałabym, żeby ona miała z kim rozmawiać "o tych sprawach". Ja takiej możliwości nie miałam. Wiem, że to jest krępujące, ale nie chciałabym, żeby moje dziecko żyło tyle lat ze świadomością, że "coś jest z nią nie tak" - podsumowuje pani Monika.
Anna Klimczyk, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl