Trwa ładowanie...

Leki psychotropowe dla dzieci. Coraz więcej rodziców chce recepty. Powód zaskakuje

 Ewa Rycerz
21.05.2021 18:58
"Moje dziecko jest niegrzeczne. Może pan mi pomóc?" Rodzice coraz częściej proszą lekarzy o leki psychotropowe dla dzieci
"Moje dziecko jest niegrzeczne. Może pan mi pomóc?" Rodzice coraz częściej proszą lekarzy o leki psychotropowe dla dzieci (123rf)

Jeszcze jakiś czas temu rodzice, którzy chcieli uspokoić swoje dziecko, podawali mu smoczek, na którym znajdowały się nasączone alkoholem kryształki cukru. Studziło to temperament malucha, a rodzic miał spokój. Dzisiaj narzekający na swoje dzieci matki i ojcowie idą do lekarza. Po psychotropy. Chcą je podawać swoim pociechom. A gdy ich nie dostają, wyjścia z sytuacji szukają na portalach z e-receptami. - To nie herbatki ziołowe, a leki o działaniu potencjalnie uzależniającym, są skrajnie niebezpieczne - komentuje Dawid Ciemięga, pediatra.

spis treści

1. Psychotropy od pediatry?

- Coraz więcej rodziców zwraca się do mnie z pytaniem o to, czy wypiszę ich dzieciom receptę na leki usypiające lub uspokajające. Podobne refleksje mają moi koledzy i koleżanki lekarze. Oni również widzą, że ten trend istnieje i staje się coraz silniejszy - mówi wprost Dawid Ciemięga, pediatra. Jako jeden z niewielu lekarzy o niebezpiecznym procederze napisał na Facebooku.

Moda na przepisywanie leków uspokajających najmłodszym przywędrowała do Polski prawdopodobnie ze Stanów Zjednoczonych. Tam problem podawania tego typu medykamentów istnieje od lat. Przyjmują je zarówno dorośli, jak i dzieci.

Zobacz film: "7 sposobów, aby wychować szczęśliwe dziecko"

Problem istnieje także w Wielkiej Brytanii. Tam liczba dzieci w wieku od 12 do 17 lat przyjmujących leki przeciwdepresyjne w latach 2005-2017 wzrosła ponad dwukrotnie.

Po antydepresanty sięga także ogromna rzesza Polaków. Według danych IQVIA liczba sprzedawanych leków przeciwdepresyjnych i stabilizatorów rośnie regularnie od 2010 r. Na sprzedaż medykamentów tego typu wpłynęła także epidemia. Od marca 2020 r. do kwietnia 2020 r. Polacy wydali na środki uspokajające i nasenne o 24 proc. więcej niż rok wcześniej. O 33 proc. więcej na środki przeciwdepresyjne. Łącznie było to ponad 200 mln zł.

Jak się okazuje, problem z lekami psychotropowymi coraz bardziej dotyczy także dzieci. - Szacuję, że tylko w mojej przychodni takie wizyty stanowią około 10-15 procent. Tego typu konsultacji z kwartału na kwartał od ok. 2-3 lat jest coraz więcej. A muszę zaznaczyć, że gdy kilka lat temu rozpoczynałem pracę, pacjenci proszący o psychotropy dla dziecka to było marginalne zjawisko - mówi pediatra Dawid Ciemięga.

Lekarz potwierdza to, co zauważają inni specjaliści, którzy analizują problem zbyt częstego zalecania leków psychotropowych dzieciom. - Rodzice najczęściej proszą o leki uspokajające, bo twierdzą, że ich dziecko jest niegrzeczne, zbyt energiczne albo nieposłuszne. Pytają też o leki usypiające, bo pojawiają się problemy ze snem. A gdy ich dopytuję o higienę snu, odpowiadają, że takiej nie ma - podkreśla lekarz.

- A przecież te leki to nie są herbatki ziołowe, tylko silne substancje o działaniu potencjalnie uzależniającym i przyjmowanie ich przez dzieci bez ewidentnych wskazań medycznych jest skrajnie niebezpieczne. Wie pani, ja z reguły jestem przeciwnikiem leków i tam, gdzie chorobę można wyleczyć bez medykamentów, tak działam. Sam też nie przyjmuję ich bez potrzeby. Dlatego tłumaczę rodzicom, jakie są zagrożenia i zawsze stwierdzam, że przyjmowanie substancji chemicznych jest ostatecznością - tłumaczy Ciemięga.

Niestety, są rodzice, do których nie docierają argumenty lekarzy i pomijając konsultacje, zaopatrują się według własnego uznania w leki na portalach z e-receptami. Serwisy tego typu istnieją w Polsce od niedawna, dlatego skala zjawiska zapewne będzie nadal rosła.

2. "Rodzice są pogubieni"

Z czego wynika coraz większa liczba rodziców proszących o psychotropy dla najmłodszych? Z obserwacji współczesnych młodych rodziców wyłania się niestety dość smutny obraz rodzicielstwa. Część rodziców bywa bowiem do niego zupełnie nieprzygotowana.

- Mam wrażenie, że rodzice małych dzieci są strasznie pogubieni, oczekują, by malec chodził jak w zegarku. Narzekają, gdy nie śpi w nocy, gdy płacze, gdy ciągle czegoś chce, a to jest przecież normalne. Czasem myślę, że niektórzy naprawdę urwali się w rodzicielstwie z choinki i nie wiedzieli, na co się piszą, decydując się na dziecko. Bo to wszystko jest bardzo złożonym problemem wychowawczym i nie wynika tylko i wyłącznie z lenistwa rodzica. Moim zdaniem to po prostu bezradność i nieprzygotowanie psychiczne do bycia mamą czy tatą. Bo jeżeli ktoś mnie pyta o to, czy dziecko musi płakać, czy kolka jest normalna, to ja załamuję ręce. Tak, dziecko musi płakać i kolka niemowlęca jest fizjologiczna. Wynika z nieprzygotowania układu pokarmowego do funkcjonowania poza łonem mamy. Tak po prostu jest - zaznacza Ciemięga.

Nie można ukrywać, że rodzicielstwo, szczególnie w pierwszym jego roku, to ciężki czas. To nieprzespane noce, czasem niedojedzony obiad, to noszenie, karmienie i wstawanie na każde zawołanie. I jeśli ktoś się w tym nie odnajduje, to on sam potrzebuje pomocy. Albo kogoś bliskiego, albo specjalisty.

Tymczasem wielu rodziców radzi sobie, jak potrafi. Coraz częściej robi to, decydując się na gotowe rozwiązania, np. podanie dziecku tableta z włączoną bajką, telefonu z grą czy włączenie telewizora. Elektronika nie jest złem, ale zbyt długi kontakt układu nerwowego dziecka z migającym ekranem powoduje skutek odwrotny od zamierzonego: pobudza.

- To, co obserwuję coraz częściej, to także zanikanie więzi pomiędzy dzieckiem a rodzicami. Dorośli, zamiast ją pogłębiać, sadzają kilkulatka przed tablet czy komputer, bo dzięki temu mają chwilę ciszy. I to tak sobie ewoluuje, a potem ja widzę w gabinecie zaburzone dziecko, które potrzebuje pomocy psychologa lub psychiatry - podkreśla Ciemięga.

3. Nie ma bezpiecznych psychotropów

A rodzice, zamiast udać się do specjalisty w zakresie zdrowia psychicznego, idą do pediatry po receptę na lek uspokajający lub nasenny. Nie zdając sobie jednocześnie sprawy, jak bardzo jest on niebezpieczny.

- Bo nie ma bezpiecznych psychotropów. Prawie każdy lek tego typu to potencjalny początek uzależnienia. Substancje chemiczne zawarte w lekach psychotropowych wpływają na mózg, zmieniając jego pracę. Hamują czynność kory mózgu, pobudzają różne receptory, ingerują w system sygnałowy w mózgu oparty m.in. o serotoninę i dopaminę, zmieniając ich stężenie i przestrajają naturalne procesy mózgu - wylicza Dawid Ciemięga.

Po odstawieniu leków taki przestrojony mózg nie wróci ot tak do pierwotnego stanu, stąd u niektórych po odstawieniu leków psychotropowych występuje nasilenie objawów np. lękowych. Im dłużej pacjent bierze lek, tym popada w potencjalnie większe kłopoty i uzależnienie. - Łatwo jest wpaść w te sidła - zaznacza pediatra.

I dodaje, że praca nad problemem natury psychicznej to praca z psychologiem lub psychoterapeutą. - Opierając się na niej, można osiągnąć naprawdę dobre rezultaty, ale widocznie niektórzy rodzice wolą iść na skróty. A tymczasem leki pogłębiają problem - podsumowuje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze