Miało być in vitro, a są… naturalnie poczęte trojaczki - "trojaczkowy cud"!
Ta historia wydarzyła się naprawdę. Tuż przed podjęciem decyzji o zapłodnieniu metodą in vitro, po wielu latach starań o dziecko, Stephanie Latcham i Michael Gough z Wielkiej Brytanii niespodziewanie doczekali się aż trójki. I to bez ingerencji medycznej i pomimo choroby Stephanie!
Ta historia daje ogromną nadzieję wszystkim parom, które dotyka problem niepłodności. A jest ich coraz więcej. Według raportu EPAF (European Policy Audit on Fertlity) prezentującego dane odnośnie leczenia niepłodności z 28 krajów UE, problem z zajściem w ciążę może dotyczyć nawet 25 mln Europejczyków. Na całym świecie z problemem niepłodności zmaga się jedna na sześć par. Wobec tych statystyk nie dziwi, że coraz więcej osób w wieku rozrodczym, nie doczekawszy się dziecka mimo wielu prób, decyduje się na zapłodnienie metodą in vitro.
Taką decyzję podjęli także 27-letnia Stephanie Latcham i jej 30-letni partner Michael Gough z Ferryhill w hrabstwie Durham. O dziecko bezskutecznie starali się dwa lata, przeżyli także dwukrotne poronienie, zatem decyzja o rozpoczęciu leczenia metodą IVF, czyli in vitro, zdawała się być dla nich ostatnią deską ratunku. Tym bardziej że u Stephanie zdiagnozowano zespół policystycznych jajników – zaburzenie o podłożu hormonalnym, na które cierpi ok. 15 proc. kobiet na całym świecie, a które jest jedną z istotnych przyczyn niepłodności.
Zapłodnienie pozaustrojowe obejmuje wiele etapów, które zwykle są i dla organizmu kobiety, i dla pary, ciężkim i wyczerpującym doświadczeniem. Stephanie i Michael postanowili się wcześniej wybrać się na krótkie wakacje na Majorkę, by odpocząć i nabrać sił przed tym ważnym etapem. Trzy tygodnie po powrocie z urlopu stała się jednak rzecz, która z medycznego punktu widzenia stać się niemal nie miała prawa, a już na pewno nie spodziewali się jej przyszli rodzice. Okazało się, że Stephanie jest w ciąży! Już ta jedna informacja mogłaby być spełnieniem wszystkich marzeń pary. A dobrych wieści było więcej. Dwa tygodnie później ultrasonograf pokazał, że spodziewają się bliźniaków.
Po kolejnym tygodniu nadeszła kolejna niespodzianka – to będą… trojaczki. Taka sytuacja zdarza się tylko raz na 200 milionów urodzeń! „To było najpiękniejsze uczucie na świecie, wiedzieć, że po wszystkim, co przeszliśmy, noszę w sobie trzy cuda” – mówi szczęśliwa dziś mama trojaczków.
Ollie-Anna, Isabella i Brianna, urodziły się zdrowe 30 marca. Choć życie pary zmieniło się o 180 stopni i bywa nieco zwariowane, nie posiadają się ze szczęścia. Dziś zdjęcia całej uśmiechniętej rodziny obiegają internet i pozwalają wierzyć, że wszystko jest możliwe. To, co zdarzyło się parze z Wielkiej Brytanii, trudno wyjaśnić naukowo. Zbawienny wpływ nawet krótkiego odpoczynku, który redukuje stres – jednego z głównych winowajców niepłodności? Cud? A może po prostu dowód na to, że organizm ludzki potrafi więcej, niż możemy się spodziewać…