Trwa ładowanie...

Matteo Brunetti na porodówce. Kucharz z "MasterChefa" znalazł folię w posiłku

Avatar placeholder
Katarzyna Głuszak 02.08.2019 15:11
Matteo Brunetti znalazł w szpitalnym jedzeniu kawałek plastikowej folii
Matteo Brunetti znalazł w szpitalnym jedzeniu kawałek plastikowej folii (Instagram)

Matteo Brunetti, przystojny kucharz znany z programu "MasterChef", spodziewa się dziecka. On i jego ciężarna partnerka byli niemile zaskoczeni i zniesmaczeni tym, co znaleźli w szpitalnym posiłku.

1. Matteo Brunetti znalazł folię w szpitalnym jedzeniu

Matteo Brunetti i jego partnerka znaleźli się w Szpitalu Specjalistycznym im. Św. Rodziny w Warszawie. Szczęśliwa para spodziewa się narodzin potomka. Niestety atmosferę oczekiwania na dziecko zepsuła przykra sytuacja podczas posiłku.

Chociaż jakość dań serwowanych w szpitalach jest często omawiana i zwykle budzi co najmniej kontrowersje, tym razem sytuacja była szczególna. W jedzeniu zaskoczony Matteo znalazł fragment plastiku, zmieszany z mięsem i ryżem.

- Kiedy dostaliśmy ten posiłek, najpierw go sprawdziłem. Wtedy znalazłem tę folię, co było niemiłym zaskoczeniem - przyznaje Matteo Brunetti w rozmowie z WP parenting. - Zgłosiłem to do pani położnej, która była bardzo zdziwiona. Zaproponowała, żeby zdjąć folię, podgrzać posiłek i zjeść.

Zobacz film: "Nietypowy poród. Przypadek 1 na 100 000"
Matteo Brunetti z "MasterChef" znalazł folię w posiłku szpitalnym
Matteo Brunetti z "MasterChef" znalazł folię w posiłku szpitalnym

Jak się okazało, szpital jest zaopatrywany w posiłki przez firmę cateringową. Oznaczało to, że po wydaniu dań osoby za nie odpowiedzialne opuściły placówkę. Nie było szans na otrzymanie innej porcji. Tymczasem partnerka znanego kucharza była już bardzo głodna. Trafiła do szpitala ze skurczami, które mogły zwiastować poród, dlatego musiała być cały dzień na czczo.

Dopiero, gdy okazało się, że akcja porodowa wyhamowała, a dziecko jeszcze wstrzymuje się z przyjściem na świat, pacjentce pozwolono zjeść. Tylko dlatego zdecydowała się, aby mimo wszystko spożyć felerne danie:

- Głód był spory i nie było żadnej szansy na nic innego - przyznaje Matteo.

Jak relacjonuje Matteo Brunetti, placówka medyczna nie przeprosiła za incydent:

- Szpital z nami w ogóle się nie skontaktował, nie przeprosił. Wczoraj rano widziałem artykuł, że szpital przeprasza, ale do nas nie dotarła taka informacja bezpośrednio - zauważa.

Rzeczniczka prasowa szpitala, Anna Sergiel-Antosiewicz, w rozmowie z WP parenting zapewniła, że był to jednorazowy wypadek.

- Przypadek był incydentalny, natomiast spotkaliśmy się z firmą cateringową i poczyniliśmy pewne ustalenia - informuje rzeczniczka szpitala, Anna Sergiel - Antosiewicz. - Jest to dostawca zaufany, z którym współpracujemy od kilku lat. W ostatnim czasie podnieśliśmy stawkę żywieniową oraz opłatę za serwis i codziennie kontrolujemy proces wydawania posiłków. W związku z tym, jest to sytuacja naprawdę incydentalna. Przy pacjentce był obecny personel, który przeprosił ją za zaistniałe zdarzenie.

Matteo Brunetii i jego ukochana wyszli ze szpitala, ale mają złe wspomienia. Mają nadzieję, że gdy nadejdzie właściwa chwila porodu, wrażenia z pobytu w placówce medycznej będą lepsze.

- Sytuacja była bardzo delikatna, oboje byliśmy zestresowani i ten posiłek był taką "wisienką na torcie" złego przyjęcia nas w tym szpitalu - ubolewa gwiazda "MasterChefa".

Kucharz jest bardzo podekscytowany wizją bliskiego rodzicielstwa.

- Termin porodu wyznaczono między 7 a 9 sierpnia, ale może być dosłownie w każdej chwili. Wiem, że początki rodzicielstwa są najtrudniejsze i mocno angażujące psychicznie. I dla mnie, i dla mojej partnerki to pierwsze dziecko. Nie jesteśmy ekspertami i dlatego tym bardziej chcielibyśmy spotkać się z dobrym przyjęciem w szpitalu. Nasze oczekiwania względem szpitala nie są wysokie, ale warunki muszą być ludzkie.

Matteo Brunetti zaznacza, że zwrócił uwagę na ten przykry incydent nie tylko w trosce o ukochaną i nienarodzone jeszcze dziecko. Zależy mu, żeby wszyscy pacjenci otrzymywali jedzenie dobrej jakości, a przede wszystkim nie stanowiące zagrożenia dla zdrowia i zycia.

- Taka sytuacja może zdarzyć się też komuś innemu. Ktoś może dostać folię w mniejszej ilości i połknąć, co może źle się skończyć. A gdyby takie posiłki trafiły do dzieci? Miałem szczęście, że to była folia na tyle duża, żeby ją zauważyc i że sprawdziłem wcześniej posiłek - podkreśla Matteo. - Mamy nadzieje, że szpital będzie lepiej sprawdzał te posiłki.

Cała redakcja WP parenting życzy szczęśliwego rozwiązania oraz lepszych wrażeń z pobytu na porodówce, gdy maluch zdecyduje, że już czas przyjść na świat.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze