Trwa ładowanie...

Lekarze odsyłali go z kwitkiem 15 razy. Diagnoza okazała się druzgocąca

Avatar placeholder
30.08.2022 15:08
Lekarze odsyłali go z kwitkiem 15 razy
Lekarze odsyłali go z kwitkiem 15 razy (Facebook)

Chłopiec od kilku miesięcy czuł się źle. Maluch był apatyczny, skarżył się na ból brzucha, kolki i zaparcia. Niestety lekarze zbagatelizowali te objawy. Dopiero gdy dziecko straciło czucie w nogach, zdecydowali, że przeprowadzą szczegółowe badania, które ujawniły straszną przyczynę dolegliwości malca.

Chłopczyk cierpi na agresywny nowotwór zwany nerwiakiem zarodkowym
Chłopczyk cierpi na agresywny nowotwór zwany nerwiakiem zarodkowym (Facebook)
spis treści

1. 15 lekarzy nie potrafiło postawić diagnozy

- Ollie od jakiegoś czasu nie był sobą. Często płakał, skarżył się na ból brzucha - wspomina 34-letnia Sarah.

Mama chłopca postanowiła skonsultować te niecharakterystyczne objawy z lekarzem. Jednak medyk stwierdził, że nic poważnego się nie dzieje. Jego słowa uspokoiły kobietę, ale tylko na chwilę. Stan chłopczyka z dnia na dzień się pogarszał. Sarah postanowiła poszukać pomocy w innych placówkach. Łącznie odwiedziła 15 specjalistów, którzy odsyłali ją z kwitkiem, ponieważ nie potrafili zdiagnozować jej synka.

- Twierdzili, że to zaparcia, powikłania po koronawirusie, bóle czynnościowe. Jednak czułam, że przyczyna tych dolegliwości jest znacznie poważniejsza. Ollie ciągle płakał, miał spuchnięty brzuszek, mówił, że coś go boli. Nie wiedziałam już co robić - wspomina mama chłopca.

Zobacz film: ""Pytanie mamy" - wywiad z uroginekolożką Joanną Mróz"

2. Nerwiak zarodkowy

Pewnego ranka Ollie wstał z łóżka i bezwładnie upadł na podłogę.

- Na początku myślałam, że się bawi, ale potem zdałam sobie sprawę, że stracił czucie w nogach - tłumaczy Sarah.

Kobieta zabrała chłopca do szpitala, gdzie przeprowadzono szczegółowe badania. Niestety tomografia komputerowa ujawniła straszną przyczynę dolegliwości malca. Okazało się, że chłopczyk cierpi na agresywny nowotwór zwany nerwiakiem zarodkowym, guz zlokalizowany był w żołądku. Niestety lekarze odkryli również przerzuty w jego kręgosłupie.

Neuroblastoma (NBL) to tzw. pozaczaszkowy guz lity, czyli nowotwór wywodzący się z komórek grzebieni nerwowych.

Przyczyny neuroblastomy nie są znane. Może to być spontaniczna mutacja komórek, przez co niekontrolowanie zaczynają się dzielić.

Według statystyk NBL występuje u ok. 6-11 na 1 mln dzieci rocznie. W Polsce każdego roku neuroblastomę diagnozuje się u ok. 70-80 dzieci.

Nerwiak zarodkowy rozwija się u małych dzieci, które nie potrafią jeszcze dobrze komunikować tego, co im dolega. Jakie objawy mogą świadczyć o NBL?:

  • powiększenie obwodu brzucha,

  • wyczuwalny guz w brzuchu,

  • ból brzucha,

  • spadek apetytu, dziecko chudnie, ale jego brzuch się powiększa,

  • obrzęk twarzy, kończyn,

  • powiększone węzły chłonne,

  • ból kości, skłonność do siniaków,

  • duszność,

  • brak sił, apatia,

  • w przypadku, gdy guz zaatakuje szyję, mogą pojawić się problemy z widzeniem i symptomy widoczne na powiekach, źrenicach, czy gałce ocznej (zespół Hornera),

  • niekiedy pojawia się biegunka, skok ciśnienia, przyspieszone bicie serca,

  • drżenie i skurcze mięśni, ataksja (zaburzenie ruchu ciała).

15 lekarzy nie potrafiło postawić diagnozy
15 lekarzy nie potrafiło postawić diagnozy (Facebook)

3. Chłopczyk walczy z nowotworem

Najbardziej charakterystycznym objawem neuroblastomy jest guz, ale symptomy NBL bywają też dyskretne. Bywa, że rak długo się maskuje, a rodzice bezskutecznie szukają przyczyny spadku formy u dziecka.

Częstym objawem neuroblastomy jest pojawienie się małych, niebolesnych, ale twardych, niebieskawych guzków na skórze. Świadczy to o przerzucie komórek rakowych do skóry i tkanki podskórnej. Bywa, że pierwszym objawem neuroblastomy jest zatrzymanie moczu. Stąd też żadnych symptomów nie wolno bagatelizować.

- To była druzgocąca wiadomość. Nie mogliśmy w to uwierzyć. Nasz synek przez cały ten czas płakał, bo guz sprawiał mu tyle bólu - mówi zrozpaczona mama chłopca.

Ollie musiał od razu rozpocząć agresywną chemioterapię.

- Był taki mały, nie rozumiał, co się dzieje. Dzięki zastosowanej chemioterapii guz się zmniejszył, ale nogi Olliego nadal pozostają sparaliżowane. Nie wiemy, czy kiedykolwiek będzie chodził - relacjonuje Sarah.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze