Trwa ładowanie...

Duchowny nie mógł w to uwierzyć. "Wjechał do świątyni na quadzie"

 Anna Klimczyk
Anna Klimczyk 21.04.2024 14:18
Ksiądz nie mógł w to uwierzyć. "Wjechał do świątyni na quadzie"
Ksiądz nie mógł w to uwierzyć. "Wjechał do świątyni na quadzie" (East News)

Sezon komunijny za pasem. W wielu domach trwają już gorączkowe przygotowania do uroczystości. Niestety często zapominamy, że to wydarzenie powinno mieć charakter duchowy, a nie komercyjny. - Rodzice mają swoje ambicje. Gdy zobaczą, że córka sąsiadki miała zorganizowaną komunię w lokalu, to przecież nie zrobią jej w domu - podnosi ojciec Paweł Gużyński, dominikanin.

spis treści

1. Komunia deluxe

Wynajęcie sali, przystrojenie kościoła, ekskluzywne prezenty, biała suknia szyta na miarę, błyszcząca tiara, fryzura od stylisty. To wbrew pozorom nie "ślubna lista zadań" a - jak to mówią rodzice, z którymi rozmawiałam - "lista rzeczy do ogarnięcia przed przyjęciem komunijnym". Z każdym rokiem ta uroczystość staje się coraz bardziej komercyjna.

Czasami zorganizowanie komunijnego przyjęcia jest tak drogie, że pochłania wszystkie rodzinne oszczędności. Niektórzy przez lata zbierają środki na ten cel, a inni zapożyczają się w bankach lub parabankach.

Zobacz film: "Rodzicie myśleli, że to ugryzienie komara. Okazło się, że dziewczynka choruje na białaczkę"

- Ciężko pracujemy nad tym, aby odwrócić ten trend. Ale to nie jest nowe zjawisko. Uroczystości kościelne powinny mieć charakter duchowy. Akcentujący relacje między człowiekiem a Panem Bogiem. Niestety z czasem ludzie we właściwy dla siebie sposób zaczęli dokładać do tego "swoje trzy grosze" i urozmaicać te uroczystości o elementy, które wydają się dla nich atrakcyjne, ale zupełnie nie są potrzebne. W przypadku pierwszej komunii jest to samo - mówi w rozmowie z WP Parenting ojciec Paweł Gużyński, dominikanin.

2. Komunijny szyk

W USA i Wielkiej Brytanii komunie zaczynają przypominać luksusowe wesela. Moda na przyjęcia de luxe powoli dociera również do Polski. W mediach społecznościowych znajdziemy wiele zdjęć, które pokazują, że dla wielu rodziców jest to doskonała okazja, by urządzić dziecku wystawną uroczystość. Najczęściej są one organizowane w restauracjach. Za "talerzyk" na takim przyjęciu trzeba zapłacić od 100 do nawet 300 zł.

Jednak rodzice inwestują nie tylko w miejsce imprezy, ale także w wygląd swoich pociech. Dziewczynki przyjmują sakrament w bogato zdobionych sukniach z trenem, na ich głowach błyszczą tiary. A chłopcy zadają szyku w dopasowanych garniturach.

- Popatrzmy na samą oprawę wydarzenia. Przesadnie ozdobiony kościół, te wszystkie strojne sukienki dla dziewczynek, eleganckie garnitury dla chłopców. Księża chcieli jakoś zastopować ten trend. Więc w wielu miejscach wprowadzili dla wszystkich dzieci jednakowe, proste, białe alby. Minął rok albo dwa, alby zaczęły przechodzić metamorfozę. Tutaj dodano złotą lamówkę, tam inny dodatek. I znowu byliśmy w punkcie wyjścia - wspomina o. Gużyński.

3. Wjechał do kościoła na quadzie

Duchowny dodaje, że księża próbują tłumaczyć rodzicom dzieci, które przystępują do sakramentu, by skupiali się na duchowym aspekcie wydarzenia.

- Wielką odpowiedzialnością i ciężarem dla każdego księdza jest moment rozmowy z rodzicami na ten temat. Bo dzieci nie są tu niczemu winne. Je należałoby wprowadzić w ten świat celebracji religijnej w sposób bardzo akcentujący to, co jest istotą tej celebracji. Tymczasem rodzice mają swoje ambicje. Gdy zobaczą, że córka sąsiadki miała zorganizowaną komunię w lokalu, to przecież nie zrobią jej w domu - podnosi dominikanin.

Jednak te ambicje na organizacji wydarzenia się nie kończą. Dotyczą także prezentów. Podarunek - zgodnie z tradycją - powinien nawiązywać do duchowego charakteru uroczystości. Jednak coraz częściej, zamiast Biblii czy medalika, dzieci z okazji przyjęcia sakramentu otrzymują modne gadżety, komputer, telefon czy rower.

- Pamiętam historię, która mnie zdemolowała całkowicie. Ksiądz po uroczystości przyjęcia Pierwszej Komunii Świętej poprosił dzieci, żeby następnego dnia pojawiły się w kościele z prezentami, które otrzymały od bliskich. Myślał, że przyniosą ze sobą różańce, medaliki, książeczki do nabożeństwa lub inne dewocjonalia. Chciał je poświęcić i pobłogosławić. Jakież było jego zdziwienie, gdy jeden z chłopców wjechał do świątyni na quadzie - opowiada o. Gużyński.

- Oczywiście jest to bardzo jaskrawy przykład. Ale proszę mi uwierzyć, że takie prezenty jak laptop, telefon komórkowy, tablet, zdalnie sterowany samochód są już codziennością. I niestety nie jest to standard, z którego powinniśmy być dumni - podsumowuje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze