Koszmar w "Kaplicy Radości". Dziecko spadło z wysokości na beton
Wymyślona i prowadzona przez księdza Dariusza Drzewieckiego "Kaplica Radości" miała być atrakcją dla lokalnych dzieci i jednocześnie zachętą do uczestnictwa w mszach świętych. Ostatecznie stała się miejscem niebezpiecznego zdarzenia.
1. "Kaplica Radości"
Od 2018 roku w parafii w Jeruzalu Skierniewickim (województwo łódzkie) działała tak zwana "Kaplica Radości", czyli miejsce zabawy dla dzieci. Wymyślił ją i otworzył ks. Dariusz Drzewiecki, który w 2022 roku w rozmowie z katolickim pismem "Niedziela" zaznaczył, że "kaplica powstała z miłości do dzieci" i będzie nieodpłatnie czynna po mszach świętych w niedzielę i w czasie uroczystości. Miała być motywacją dla najmłodszych, by chodzić do kościoła.
"Kaplica Radości", zaadaptowana w budynku stodoły, mieściła m.in. zjeżdżalnie, różnego rodzaju zabawki, ściankę wspinaczkową, bilard, strzelnicę, stół do ping-ponga czy piłkarzyków. Ks. Drzewiecki miał wielokrotnie zapewniać, że wszystkie urządzenia i zgromadzone w środku zabawki mają atesty bezpieczeństwa. Niestety, niebezpieczne zdarzenie, które niedawno miało miejsce w "Kaplicy Radości", poddaje to w wątpliwość.
2. Groźny wypadek
Redakcję "Onetu" o sprawie zawiadomiła jedna z mieszkanek Jeruzala Skierniewickiego. Jej 10-letnia córka doznała bardzo niebezpiecznego wypadku podczas zabawy w sali zabaw zorganizowanej przez duchownego. Tego dnia w parafii odbywała się uroczystość pierwszej komunii świętej.
- W sali bawiło się więcej dzieci. W pewnym momencie córka oparła się o siatkę zabezpieczającą, która albo w ogóle nie była zainstalowana, albo po prostu pękła. Dziecko runęło z prawie trzech metrów na beton - mówi matka dziewczynki w rozmowie z "Onetem".
Zaznacza, że mimo tego, iż na sali przebywała razem z mężem, żadne z nich nie miało szans na reakcję w takiej sytuacji.
- Gdyby uderzyła głową w beton, to przecież umarłaby na miejscu. Nawet gdybym stała tuż koło niej, nie mogłabym zareagować, bo to się działo tak szybko. Dziewczynka straciła przytomność i zaczęła krwawić. Byłam przerażona, bo ona wyglądała tak, jakby już nie żyła. Ten widok to były najgorsze chwile w moim życiu - opowiada.
10-latka została przewieziona do szpitala przez Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.
- Lekarze i pielęgniarki mówili, że to cud, że dziecko żyje, że moja córka chyba oszukała przeznaczenie. Spędziłam kilkanaście dni razem z nią na oddziale neurochirurgii, płacząc nad tym, co się stało. Nikomu nie życzę, żeby musiał przez to przechodzić - wspomina matka.
3. Prokuratura bada okoliczności zdarzenia
Kobieta zaznaczyła w rozmowie z "Onetem", że ks. Drzewiecki, pomysłodawca i organizator sali, na której doszło do wypadku, ani nie przeprosił rodziców za to, co się stało, ani nawet nie zdecydował o zamknięciu "Kaplicy Radości". Rodzice złożyli w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.
- Prokuratura Rejonowa w Rawie Mazowieckiej nadzoruje dochodzenie w sprawie narażenia małoletniej dziewczynki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, co miało miejsce w dniu 28 maja 2023 r. przez nie zapewnienie należytych zabezpieczeń na sali zabaw - powiedział "Onetowi" prokurator rejonowy Sławomir Mentrycki.
Dopiero w wyniku kontroli nadzoru budowlanego proboszcz został zmuszony zamknąć "Kaplicę Radości". Jak donosi "Onet", Inspektorat Nadzoru Budowlanego nie wiedział nawet o istnieniu zorganizowanej przez duchownego sali dla dzieci.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl