Koronawirus w Polsce. Otwarte place zabaw. Rodzice: Kto będzie je dezynfekować?
W ramach zniesienia kolejnych restrykcji, od 30 maja rząd zezwolił na ponowne uruchomienie placów zabaw dla dzieci. GIS jednak nie przygotował żadnych wytycznych dla tych obiektów. Czy place zabaw są bezpieczne? Rodzie mają mieszane uczucia.
1. Otwarte place zabaw. Rodzice nie są zachwyceni
Katarzyna z Warszawy przyznaje, że jej synowie tęsknią za zabawą z innymi dziećmi. Kiedyś wychodzenie na plac zabaw było częścią ich codziennego rytuału: wstępowali tam na godzinkę w drodze powrotnej z przedszkola.
Kiedy liczba zakażeń koronawirusem w Polsce zaczęła rosnąć, wszystkie ogólnodostępne miejsca zabaw dla dzieci zostały zamknięte. Powody były oczywiste: dzieci zdecydowanie częściej przechodzą zakażenie koronawirusem bezobjawowo, więc mogą łatwiej rozprzestrzeniać chorobę.
Choć liczba zachorowań w kraju nie spada, rząd w ramach czwartego etapu znoszenia obostrzeń zezwolił również na otworzenie placów zabaw dla dzieci. Przy tym Główny Inspektor Sanitarny wciąż nie wystosował żadnych wytycznych dla tych obiektów.
Oznacza to, że na placach zabaw obowiązują ogólne zasady: dzieci powinny utrzymywać 2-metrowy dystans albo nosić maseczki. W praktyce każdy rodzic wie, że zachowania tych zasad jest prawie niemożliwe.
- Uważam, że place zabaw powinny być otwierane na samym końcu. Kto będzie dbać o ich czystość i dezynfekcję? Czy ktoś będzie regularnie wymieniać piasek w piaskownicy? Nie da się dopilnować małych dzieci, żeby nie wkładały palców do buzi czy nie pocierały oczu – twierdzi Katarzyna.
2. Koronawirus a place zabaw
Prof. Anna Boroń-Kaczmarska, specjalistka ds. chorób zakaźnych, uważa, że otworzenie placów zabaw nie jest złą decyzją. Istnieje jednak kilka "ale".
- Zamykanie ludzi w domach ma swoją cenę, wzrasta m.in. poziom przemocy domowej. Dlatego jestem za poluzowaniem restrykcji. Uważam, że place zabaw powinny być otwarte, trzeba jednak do tego się przygotować – opowiada prof. Boroń-Kaczmarska.
Według lekarki przede wszystkim powinny być otwierane małe place zabaw, a liczba dzieci, które mogą tam się bawić jednocześnie, powinna zostać ograniczona. Rodzice nie powinni siedzieć obok siebie, tylko utrzymywać co najmniej 2-metrowy dystans.
- Rodzice powinni przejawiać rozsądek i nie zabierać dziecka na plac zabaw, jeśli ktoś w rodzinie w ciągu ostatnich 7 dni chorował bądź podróżował w miejsca, gdzie jest wysoki odsetek zachorowań – podkreśla prof. Boroń-Kaczmarska.
Każdorazowo po powrocie z placu zabaw dziecko powinno bardzo starannie umyć ręce z mydłem i najlepiej zmienić całe ubranie.
3. Czy place zabaw będą dezynfekowane?
Za większość placów zabaw odpowiadają współdzielenie osiedlowe albo samorządy. Jak powiedziała w rozmowie z WP parenting Karolina Gałecka, rzecznik prasowa stołecznego ratusza, "nie było zbyt wiele czasu, żeby przygotować się na ich ponowne otwarcie". Rozporządzenie, które daje podstawę prawną, zostało opublikowane 29 maja o 23:30.
Większość samorządów poszła za ciosem i otworzyła place zabaw przed dniem dziecka. Ale przykładowo w Tychach oraz Gorzowie lokalne władze stwierdziły, że poczekają z otwarciem na klarowne wytyczne sanepidu.
- W Warszawie większość placów zabaw już jest uruchomiona. Burmistrzowie poszczególnych dzielnic zlecili techniczne przeglądy sprzętów oraz wymianę piasku w piaskownicach – opowiada Gałecka.
Czy Warszawa planuje okresowe dezynfekcje placów zabaw? Gałecka mówi, że nie, ponieważ nie ma żadnych zaleceń GIS-u na ten temat. – Czy mielibyśmy to robić raz na jakiś czas, czy po każdym użytkowaniu? Nie mamy żadnych wytycznych. Nie da się odkazić całej Warszawy – mówi Gałecka.
4. Lepiej do parku niż na plac zabaw
Wirusolog Tomasz Dzieciątkowski zauważa, że na otwarciu placów zabaw mogą najbardziej ucierpieć dorośli.
- Potencjalnie place i sale zabaw dla dzieci czy parki rozrywki stanowią zagrożenie. Myślę jednak, że dzieci nie stanowią zagrożenia dla siebie wzajemnie. Dzieci będą dużym zagrożeniem dla dorosłych. Opiekunowie również będą mieli większe szanse na przeniesienie wirusa niż dotychczas – uważa lekarz.
Katarzyna również podziela to zdanie. - Na placach zabaw jest duża rotacja dzieci, rodziców i opiekunów. Rozumiem, że na otwartej przestrzeni ryzyko zagrożenia jest mniejsze, ale tu chodzi przede wszystkim o kontakt, dotykanie powierzchni, na których potencjalnie mogą znajdować się patogeny i przenoszenie ich małymi rączkami do buzi czy nosa. A o to nietrudno w przypadku kilkulatków. Jako rodzic zdecydowanie wolę zabrać dzieci do parku czy lasu, oczywiście wiem, że wszystkiego nie da się unikać, ale myślę, że plac zabaw jest takim punktem newralgicznym i na razie zamierzam go omijać szerokim łukiem – podkreśla Katarzyna.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl