Korepetycje - nie tylko dla słabeuszy
Zgodnie z danymi CBOS, co drugi polski uczeń bierze korepetycje. Największym zainteresowaniem cieszy się język angielski, drugie miejsce zajmuje matematyka. Korepetycje nie są już jednak domeną tylko i wyłącznie chcących dorobić do pensji nauczyciel. Jak grzyby po deszczu powstają profesjonalne centra korepetycyjne, które zrzeszają nauczycieli wielu specjalności. Za takie lekcje jednak trzeba zapłacić dużo więcej.
1. Ile kosztują korepetycje?
Portal ekorki.pl, który od lat zrzesza korepetytorów i osoby uczęszczające na dodatkowe zajęcia co roku wydaje raport o stanie rynku korepetycji. Na podstawie dostępnych na portalu danych wylicza stawki godzinowe i zainteresowanie danym przedmiotem.
Zgodnie z raportem z 2015 roku, największym zainteresowaniem uczniów cieszył się język angielski, na drugim miejscu była matematyka. Dalej uplasowały się: język niemiecki, chemia, język polski, język francuski i biologia.
Najwięcej za godzinę nauki trzeba było w ubiegłym roku zapłacić w województwie mazowieckim - średnio nawet 37 zł. Jedynie 6 zł mniej kosztuje godzina zegarowa lekcji w województwie świętokrzyskim. 30 zł - w pomorskim, a 29 – w województwach: zachodniopomorskim, wielkopolskim, małopolskim, podlaskim i warmińsko-mazurskim.
Z kolei na 28 zł wyceniają swoje usługi korepetytorzy z województw: dolnośląskiego, lubuskiego, łódzkiego, kujawsko-pomorskiego i śląskiego. Najmniej zapłacimy na Lubelszczyźnie, w województwie opolskim i podkarpackim.
Oczywiście są to ceny uśrednione. W rzeczywistości za godzinę zegarową korepetycji z języka angielskiego rodzic zapłaci nawet 80 zł.
Mowa tu jednak o tych korepetycjach, które prowadzone są w charakterze dorobku do pensji. Prowadzą je zazwyczaj nauczyciele lub studenci.
Więcej za godzinę zegarową trzeba zapłacić, gdy dziecko uczęszcza do centrum korepetycyjnego. Takich firm powstaje w Polsce w ostatnich latach coraz więcej. Kilka z powodzeniem funkcjonuje w Białymstoku.
W Polsce działa już kilka marek takich instytucji. Tam, w zależności od regionu kraju i przedmiotu nauczania, za godzinę zegarową trzeba zapłacić nawet 50 zł.
2. Uczeń zdolny czy leniwy?
Rynek korepetycji w Polsce kwitnie od wielu lat. Jak szacują socjologowie, korzysta z nich 25 proc. uczniów w gimnazjach, w liceach – nawet 50 proc. Badania Szkoły Głównej Handlowej pokazują dodatkowo, że rodzice przeznaczają na zajęcia pozaszkolne także środki z rządowego programu 500+.
Na "korki" nie chodzą dzisiaj tylko ci słabsi uczniowie, którzy muszą wyciągnąć oceny, by zdać do następnej klasy. - Dziś główni moi klienci to uczniowie, którzy wiedzą czego chcą – zaznacza Sebastian Mertowski z Lublina, który korepetycji z biologii udziela od trzech lat.
Zaczynałem od zajęć na świetlicy przy kościele. Tam pomagałem głównie gimnazjalistom w odrabianiu pracy domowej – mówi Mertowski. Gdy ukończył studia magisterskie i dostał się na doktoranckie – postanowił dorobić. Teraz jego uczniami są głównie licealiści.
Przygotowuję ich do matury. W ubiegłym roku miałem osiem osób, które planowały dostać się na medycynę, poziom nauki był więc wyższy od standardowego – zaznacza korepetytor.
Dodaje jednak, że tacy uczniowie to nie jest 100 proc. wszystkich, którzy biorą dodatkowe lekcje. - Podzieliłbym uczniów na dwie grupy. Pierwsza to takie osoby, które przychodzą do nauczyciela same i wymagają, by ten reprezentował pewien poziom wiedzy. Ma on sprostać ich wymaganiom. Druga zaś to takie osoby, które na korepetycje kierują rodzice.
Ci uczniowie zazwyczaj potrzebują przysłowiowego bata, choć często są skazywani na naukę danego przedmiotu wbrew własnej woli. Ja zazwyczaj dość szybko rezygnuję ze współpracy z osobami, które nie chcą się uczyć. Nie ma nic na siłę – podkreśla Mertowski.
Agnieszka, ukończyła filologię angielską. Korepetycji udzielała w firmie profesjonalnie zajmującej się dokształcaniem uczniów. Jej zdaniem podejście ucznia do przyswajanego materiału zależy od wieku.
- Miałam 8-latka, dla którego uczenie się angielskiego było karą i był niezadowolony nawet jak na lekcji były tańce, śpiewy i zabawy. Co innego starsze dzieci z gimnazjum i liceum.
Oni już uczyli się chętniej, bo czuli większą potrzebę nauki wywołaną poniekąd presją egzaminów końcowych, poza tym uważali, że na dodatkowych zajęciach uczą się więcej i tego, z czego najsłabiej im idzie - więc widzieli w tym korzyść – zauważa Agnieszka.
Z kolei Justyna dorabiała na języku polskim. Przez 4 lata brała 25 zł za godzinę. Najczęściej przygotowywała młodzież do egzaminu maturalnego.
- Widać było, że licealiści mieli duże braki w wiedzy, czasem elementarnej. Ich rodzice skarżyli się, że w szkole uczniowie nie mają czasu na naukę, bo albo nie ma nauczyciela, albo młodzież często wychodzi do kina, teatru - opowiada Justyna.
I za chwilę dodaje, że w szkołach czyta się coraz mniej, a coraz więcej czasu poświęca się na tematy ogólne. - Miałam uczniów, którym nauczyciele sami podcinali skrzydła. Nie dawali im szansy na rozwój, nie zauważali ich postępów. W zeszłym roku przychodziła do mnie dziewczyna, której sugerowano, by nie przystępowała do matury. Ale ona się zawzięła, intensywnie pracowała, co zaowocowało. Zdała egzamin dojrzałości - cieszy się korepetytorka.
Rynek korepetycji w Polsce warto jest kilka milionów złotych.