Kontrowersyjne zajęcia w przedszkolu. Dzieci bawiły się skórami zwierząt
W jednym z przedszkoli na Mazowszu odbyły się zajęcia dla dzieci, które wywołały sprzeciw wśród niektórych rodziców i nauczycieli. Zdjęcia udostępnione na jednej z grup wyraźnie pokazują, jak przedszkolaki bawią się skórami zwierząt, ciągnąc je po ziemi. O wpływ, jaki mogą mieć takie zajęcia na najmłodszych zapytaliśmy psycholog, dr Annę Siudem.
1. Kontrowersyjne zajęcia w przedszkolu
Na jednej z grup na Facebooku pojawił się post ze zdjęciami pokazującymi, jak przedszkolaki bawią się skórami zwierząt. Na fotografiach widać, że były to zajęcia zorganizowane, prawdopodobnie przybliżające kulturę rdzennych Amerykanów.
"Interesujcie się rodzice tym, czego uczone są wasze dzieci. Zdjęcia przedstawiają zajęcia w niepublicznym przedszkolu w Mińsku Mazowieckim. Znam w swojej okolicy trochę przedszkoli i ich kadry, i na szczęście nie wyobrażam sobie, żeby takie zajęcia były tam prowadzone. Widzicie jednak na załączonym obrazku, że różnie może być. Czego uczą takie zajęcia? Jak myślicie? Szacunku do zwierząt, do przyrody? Raczej tylko tego, jak zostać zwyrolem. Wstyd, straszny wstyd".
Udostępniony post wywołał burzę wśród użytkowników. Jedni uważali, że w tej zabawie nie ma nic złego, inni z kolei domagali się surowego karania nauczycieli przedszkolnych.
"Na szczęście człowiek ma mechanizmy obronne. Kiedyś bawiłam się kołnierzem z lisa mojej babci (mam go do dziś - rudzielec, który odwiedzał nasz kurnik). To nie spowodowało, że jestem myśliwym, jestem biologiem i uczę, ile wlezie o ochronie środowiska, a futer nie noszę" – napisała jedna z użytkowniczek.
"Udawanie, że to mięsko, które dzieci jedzą, to nie wiadomo skąd się bierze, jest obłudą. Ja po zdjęciach widzę, że to były zajęcia raczej związane z kulturą Indian. Nie wiadomo co dzieci za przekaz otrzymały po zdjęciach. Nie oceniajcie po okładce" – napisała druga.
Trzecia użytkowniczka zauważyła, że to może wywołać niepożądane efekty wśród wrażliwych dzieci:
"Okropne. Nie wiem, o czym są te zajęcia, ale myślę, że Indianie też się tak nie bawili. Przykład z życia. Mój tato jest myśliwym, nie zwyrodnialcem, tylko takim, który zabija tylko tyle zwierząt, ile zje jego rodzina. Niestety, w domu pełno było myśliwskich trofeów... W związku z tym, wraz z bratem nienawidzimy skór, wypchanych zwierząt i poroży na ścianach... Dla nas to są po prostu trupy... Ja w takie wyścigi lubiłam się bawić z maskotką na końcu sznurka albo pudełeczkiem, w którym ukryta była niespodzianka".
2. Oswajanie dziecka ze śmiercią
Należy przede wszystkim zadać pytanie, czy dzieci chcą uczestniczyć w takich zajęciach i po co mają to robić. Zabijanie zwierząt i pokazywanie ich zwłok może być dla dzieci traumatyczne, ponieważ to nie jest gra, film czy bajka, tylko rzeczywistość. Dzieci mogą nie być w pełni świadome, o co tak naprawdę chodzi.
W rozmowie z WP Parenting dr Anna Siudem, psycholog, zaznaczyła, że obcowanie ze śmiercią jest bardzo trudnym doświadczeniem w życiu dziecka. Może wzbudzić szereg negatywnych emocji związanych z lękiem, strachem, cierpieniem, czy krzywdą. Dlatego tak ważne jest świadome, przygotowane wdrażanie dziecka w ten temat.
- Oswajać trzeba, oczywiście, mówić o śmierci, ale wykorzystywać naturalne sytuacje, które są w życiu. To jest istotne, by śmierci nie demonizować, żeby nie wzbudzać niepotrzebnie silnych, negatywnych emocji, ale żeby dziecko wiedziało, że jest pewien koniec i śmierć jest wpisana w życie – mówi dr Siudem.
Psycholog zauważa, że osoby starsze w spotkaniach z dziećmi często mówią, że za parę lat pewnie ich już nie będzie. To jest powolne wdrażanie dziecka w rytm życia społecznego. Sytuacje, kiedy w rodzinie ktoś jest chory, że może coś się tak stać, że ktoś odejdzie, pokazują naturalność śmierci.
Zupełnie inny wydźwięk jest, kiedy śmierć nie była naturalna. Jak np. zabijanie zwierząt, pokazywanie zwłok w przypadku polowań, czy futer. Ktoś komuś zabrał życie. Jest to o tyle niebezpieczne, że to jak to zostanie odebrane, zależy od osobowości dzieci. Niektóre mogą na to zareagować w sposób spokojny, bo już wcześniej spotkały się z taką sytuacją, ale dla wielu dzieci może to być niezrozumiałe.
- W grupie szkolnej czy przedszkolnej są dzieci z różnymi doświadczeniami, o różnych typach osobowości. Dzieci wrażliwe mogą się utożsamiać z ofiarą, mogą to przenosić do siebie, skoro ktoś umarł, to ja też mogę umrzeć. Naprawdę trzeba być bardzo ostrożnym. Dzieci mogę ten sam komunikat odebrać bardzo różnie.
3. Dzieci się uczą poprzez naśladowanie
Dr Siudem zauważa, że w takiej sytuacji może wystąpić prosty mechanizm modelowania. Dzieci widząc, że ktoś zabił i ciągnie martwe zwierzęta po ziemi, mogą to przenieść na własne zachowanie. Taki sam model może wystąpić w przypadku agresji.
- Co by było, gdyby te dzieci po takich zajęciach wyszły na podwórko, złapały kotka, przywiązały mu sznurek do szyi i ciągały po ulicy? Od razu by było ogromne wzburzenie. A skąd te dzieci się o tym dowiedziały, że można tak zrobić? Dowiedziały się z zaprezentowanego modelu zachowania – mówi psycholog. - Dzieci się uczą przez naśladownictwo, szczególnie te małe, a jeśli było to pokazane w jakiejś sytuacji ważnej, w przedszkolu, ktoś przyszedł, przestawiał to dorosły, osoba ważna to tym bardziej należy to robić. Dzieci lubią naśladować dorosłych.
Dr Siudem zaznacza jednak, że należy oswajać dzieci z trudnymi tematami. Na argumenty niektórych użytkowników, zarzucających trzymanie dzieci w bańce, psycholog proponuje pokazać krzywdę i ból zwierząt, ale w inny sposób.
- Wystarczy pójść do schroniska i pokazać co tam się dzieje. W jakim stanie te zwierzęta tam trafiają. To jest bardziej naturalne niż zabawa skórami oprawionych zwierząt, ponieważ nie jest to zabawa, która niesie jakieś dobre, etyczne, moralne przesłanie dla dzieci i nie można tego promować – dodaje dr Siudem.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl