Jolanta Hejna urodziła córkę jako nastolatka. Odebrano jej dziecko. Po 37 latach doszło do spotkania córki i matki
Jolanta Hejna urodziła swoją córkę, kiedy była nastolatką. Kiedy któregoś dnia wróciła do domu, jej córki, Moniki, nie było już w domu. Myślała, że już nigdy jej nie zobaczy, aż po 37 latach doszło do spotkania matki z córką. Dziś odbudowują więzi.
1. Nastolatka w ciąży
Pani Jolanta nie miała łatwego życia. Wychowywała się w rodzinie alkoholików. Jak podaje Głos Wielkopolski, jako nastolatka została zgwałcona i zaszła w ciążę. Bliscy namawiali ją, żeby poddała się aborcji, ale dziewczyna nie chciała. Wiedziała, że dziecko nie jest niczemu winne i chciała je urodzić.
O jej ciąży wiedziało tylko kilka osób. Kiedy brzuch był coraz większy, ukrywała go pod luźnymi swetrami, a kiedy nie dało się go ukryć – przestała chodzić na lekcje. Nauczycielka uczyła ją w domu.
Jako 15-latka w ciąży spotykała się z negatywnymi komentarzami otoczenia. Sąsiedzi szydzili, a jej brzuch wywoływał ogromną sensację. Jola przeżywała wszystko w samotności, nie mogąc liczyć na wsparcie rodziców.
Po 9 miesiącach urodziła córkę w poznańskim szpitalu. Już wtedy wiedziała, że podjęła dobrą decyzję i kocha Monikę najbardziej na świecie. Rodzice Joli zostali prawnymi opiekunami Monisi. Pierwsze trzy lata nie były łatwe. Jola chodziła do pracy i opiekowała się dzieckiem. To trudne zadanie, jednak dla zawziętej matki nie było nic ważniejszego od dobra jej córki.
2. Zabrali jej dziecko
Kiedy Jola wróciła z pracy, Moniki nie było w domu. Nikt nie chciał jej powiedzieć, co stało się z jej dzieckiem. Sąsiedzi powiedzieli jej, że przyjechała policja i ją zabrała. 3-latka trafiła do poznańskiego domu dziecka. W związku z tym, że oficjalnie, opiekę nad dzieckiem sprawowali rodzice Joli, ona nie mogła go odwiedzać. Zrozpaczona matka przyjeżdżała pod bramę domu dziecka i wypatrywała swojej córki. Któregoś dnia dowiedziała się, że jej córka została adoptowana.
3. Spotkanie po latach
W lipcu 2018 roku do Joli zadzwonił telefon. W słuchawce usłyszała głos swojego brata, który powiedział, że Monika ją odnalazła. Po kilku miesiącach rozmów telefonicznych, Jola siedziała w samolocie do Szwecji, gdzie jak się okazało, mieszkała Monika.
Spotkanie było bardzo emocjonalne, jednak obie rzuciły się sobie w ramiona. Jak się okazało, obie kobiety czegoś w życiu szukały. Jola-córki, Monika – biologicznej matki. Dziś odbudowują zerwane więzi - godzinami rozmawiają, spotykają się i chodzą na zakupy.
Jola do tej pory nie wie, dlaczego zabrano jej Monikę. Na szczęście, ta historia ma piękne zakończenie!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl