Trwa ładowanie...

Historia, która wyciska z oczu łzy. Katarzyna Dowbor i jej bohaterka: "Nikomu nie życzę, by przeżył śmierć własnego dziecka"

 Karolina Rozmus
18.06.2021 18:42
Historia, która wyciska z oczu łzy. Katarzyna Dowbor i jej bohaterka: „Nikomu nie życzę, by przeżył śmierć własnego dziecka”
Historia, która wyciska z oczu łzy. Katarzyna Dowbor i jej bohaterka: „Nikomu nie życzę, by przeżył śmierć własnego dziecka” (Polsat)

Katarzyna Dowbor od 2013 roku prowadzi popularny program "Nasz nowy dom". Choć wiele jest historii poruszających nie tylko widzów, ale też dla samą gospodynię, to ta wyjątkowo wstrząsnęła Dowbor.

spis treści

1. Katarzyna Dowbor zszokowana warunkami

Zgłoszenie do programu napłynęło ze strony koordynatora rodzin zastępczych, wysłała je także rowerzystka, bywalczyni baru, który niegdyś prowadziła bohaterka programu.

Gdy 4 stycznia ekipa dotarła pod Łódź, gdzie mieszkała bohaterka tego odcinka "Nasz nowy dom", Katarzyna Dowbor nie kryła słów zaskoczenia. Choć gospodyni przez 17 sezonów popularnego programu telewizyjnego widziała wiele, to ten dom zapadł jej w pamięć szczególnie.

Podkreślała, że takiego grzyba na ścianach nie widziała nigdy wcześniej – 64-letnia bohaterka zmuszona była żyć z wnuczką w jednym pokoju, gdyż pozostałe pomieszczenia zaatakowała pleśń. Cały dom był zawilgocony z uwagi na brak rynien, dodatkowo podłogi się załamywały, a piec nie funkcjonował tak, jak powinien. Dowbor przyznała, że w domu babci i wnuczki właściwie nie ma kuchni i łazienki.

Zobacz film: "Nietypowy objaw raka trzustki"

Sytuacja rodziny, opłakany stan domu oraz historia bohaterki poruszyły Katarzynę Dowbor do żywego. Jak się okazało, pani Ania przeszła w życiu wiele łącznie z najgorszym – utratą własnej córki i partnera.

2. Bohaterska babcia, która straciła bliskich

Historia pani Ani jest wyjątkowo dramatyczna. Chora na astmę kobieta, żyjąca w opłakanych warunkach z wnuczką, straciła jedyne źródło utrzymania – bar "Modrzewiak", który prowadziła przez długi czas. To jednak dopiero początek brzemiennych w skutki wydarzeń w życiu kobiety.

W 2019 roku straciła ukochanego partnera, wraz z którym prowadziła także bar. Wyznała, że ukochany, Janek, chorował od 2018 roku, kiedy wskutek powikłań po grypie, zaczęło mu niedomagać serce.

Pół roku później córce bohaterki programu postawiono bezlitosną diagnozę. Pani Urszula od pewnego czasu borykała się z bólami brzucha i z tego powodu wykonano jej gastroskopię. Nikt się nie spodziewał, że wyniki badania będą tak poważne.

Diagnoza brzmiała: choroba nowotworowa – 37-latka miała raka żołądka z przerzutami do kości i do szpiku. Matka wspomina, że to był zaawansowany nowotwór.

Gdy umarła także i córka kobiety, pani Ania była zmuszona stawić czoła nowej rzeczywistości i wychować osieroconą wnuczkę.

- Nikomu nie życzę, by przeżył śmierć własnego dziecka! – powiedziała w rozmowie z portalem Dziennik Łódzki Anna Malinowska.

3. Z nadzieją patrzy w przyszłość

Dzięki programowi i Katarzynie Dowbor pani Ania i jej wnuczka Gabrysia zyskały nowy dom. Bohaterska babcia przyznaje, że marzy jej się otwarcie baru dla rowerzystów we własnym ogródku, a wiele osób jej kibicuje i realnie wspiera tę inicjatywę.

Pani Ania z nadzieją patrzy w przyszłość i przyznaje, że cała ekipa "Naszego nowego domu" wraz z gospodynią na czele to mili, pomocni i sympatyczni ludzie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze