Głośno o Dąbrowie Górniczej. "Uwłaczające dla uczniów"
Każde wyjście do toalety będzie odnotowane w specjalnym dzienniczku? Takie praktyki mają być stosowane w liceum w Dąbrowie Górniczej. Szkoła tłumaczy, że to próba walki z "urywaniem się" uczniów z lekcji.
1. Do toalety tylko po wpisie do dzienniczka?
V Liceum Ogólnokształcące z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Kanclerza Jana Zamoyskiego w Dąbrowie Górniczej zdecydowało się wprowadzić dzienniczek wyjść do toalety. Lista będzie obowiązywała w całej szkole.
Sprawę nagłośnił portalsamorzadowy.pl.
Przedstawiciele placówki tłumaczą, że to próba walki z "urywaniem się" uczniów z lekcji.
Co mówi na ten temat prawo? Nie ma przepisu, który umożliwiałby zakazanie uczniom wyjścia do toalety. Natomiast warunki korzystania z ubikacji określa regulamin czy statut szkolny.
- Jest to w pewien sposób uwłaczające dla uczniów i szczerze mówiąc, nie przystoi też liceum, no bo to już są osoby, które są prawie dorosłe i nie powinny się tłumaczyć - komentuje Anna Krause, ekspertka od prawa oświatowego cytowana przez portalsamorzadowy.pl.
Zdaniem ekspertki zastanawiająca jest także forma tej "kontroli". Krause podnosi, że jeśli w szkole uczniowie często wychodzili do toalety albo podczas dyżuru robili rzeczy, których nie powinni robić w szkole, to dyrektor miał "przesłanki ku temu, żeby wprowadzić jakieś dodatkowe środki kontrolne".
- Czy dzienniczek jest dobrym pomysłem? Raczej bym na to nie wpadła. Zakładam, że dyrektor nie miał złych intencji, ale nie pomyślał - podkreśla Krause.
I dodaje, że taki "dzienniczek" może naruszać przepisy RODO.
2. "Chcą po prostu wyjść z nudnej lekcji"
Jak uczniowie liceum oceniają ten pomysł?
- Dodatkowa biurokracja i papierologia, ale skoro nauczyciele chcą prowadzić takie rejestry, to ich sprawa - wskazuje uczeń drugiej klasy cytowany przez portalsamorzadowy.pl.
Dodaje, że w szkole wyjścia do toalety w trakcie lekcji zdarzają się często. Relacjonuje, że zdarza się, iż uczniowie wychodzą z lekcji tuż po dzwonku i wracają dopiero przed końcem zajęć. Wyjaśnia, że w niektórych przypadkach "chcą po prostu wyjść z nudnej lekcji".
Natomiast wiceprezes Stowarzyszenia Umarłych Statutów, Daniel Sjargi, mówi, że lista go "nie razi", ale także zadaje pytania o jej zasadność.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl