Trwa ładowanie...

Epidemia brutalnych nagrań. Wykorzystują wizerunek rówieśników nawet w filmach porno

 Blanka Rogowska
15.03.2023 15:37
Nowy problem. Sztuczna inteligencja jako narzędzie nękania
Nowy problem. Sztuczna inteligencja jako narzędzie nękania (Getty Images / Facebook)

W ostatnich dniach media zdominował temat skandalicznych filmików wrzucanych przez młodzież na TikToka. - Jest o wiele większy problem - przekonuje Igor Wiśniewski, psycholog dziecięcy z Łodzi. Do jego gabinetu trafiają nastolatkowie, których wizerunek został wykorzystany w filmach pornograficznych wyprodukowanych przez sztuczną inteligencję.

spis treści

1. Epidemia filmików

Wszystko to działo się w ciągu jednego tygodnia:

W czwartek (9 marca) do mediów trafiło nagranie w postaci transmisji na żywo na TikToku. Czwórka uczniów ze Szkoły Podstawowej w Lisewie Malborskim poniżała nauczycielkę. "Niech pani mnie nie wk...a" - to jedna z lżejszych kwestii, jakie padły w jej stronę. Autorzy nagrania z dumą odpowiadali na komentarze widzów. Dziennikarze portalu malbork1.pl ustalili, że to nie pierwszy raz, gdy uczniowie tej szkoły będą mieć problemy z prawem przez filmiki, które wrzucali do sieci.

W piątek (10 marca) pojawiły się nagrania, na których widać grupę młodych ludzi niezwykle brutalnie atakujących i znęcających się nad nastolatkiem. Do zdarzenia doszło w biały dzień na ulicy Pruszkowa. Ich zachowanie było tak okrutne, że w social mediach głos zabrał sam minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który zapewnił, że sprawcy będą ukarani.

W niedzielę (12 marca) Polskę obiegł TikTok ze Szczecina. Jeden nastolatek zakłada się z drugim.

- Ej, Dawid, nie masz psychy włączyć (tytuł wulgarnego utworu) w kościele - podkręca jego znajomy.

- Ja nie mam? - odpowiada bohater nagrania, po czym zaczyna przechadzać się pomiędzy ławkami z telefonem, z którego na cały regulator puszcza wulgarną piosenkę. Wszystko w trakcie mszy.

- To jakaś epidemia nagrań? - pytam Igora Wiśniewskiego, psychologa dziecięcego z Łodzi.

- Ona trwa od dawna. Zmieniają się trendy, tematy tzw. challenge'ów (wyzwań) w social mediach, ale w zasadzie chodzi o to samo: zrobić coś, co wywoła emocje - mówi Wiśniewski.

- Monitoruję te młodzieżowe trendy głównie na TikToku. To, co dzieciaki robią tam w transmisjach na żywo, przechodzi ludzkie pojęcie. Od picia na umór, przez branie środków psychoaktywnych, po krzywdzenie zwierząt, wyzywanie domowników, np. nieporadnej babci - dodaje.

Igor Wiśniewski
Igor Wiśniewski (archiwum prywatne)

2. Psycholog: My też mieliśmy wyzwania

Wiśniewski przekonuje, że takie treści wpuszczane do sieci są próbą zaspokojenia ważnych potrzeb.

- Psychologiczny wiek dojrzewania dla dziewczynek to już osiem, dziewięć lat, dla chłopców nieco późniejszy. Już wtedy w grę wchodzą mocne potrzeby stymulacji, sprawczości, akceptacji, przynależności, relacji. Wszystko to wydaje się dostępne w sieci - tłumaczy psycholog.

- Wydaje im się, że im więcej lajków zbiorą, tym lepsze mają relacje z ludźmi. Czują, że należą do społeczności, że skoro tyle osób się przejęło nagraniem, to zostali zaakceptowani. Do tego dochodzi potrzeba bycia widzianym, słyszanym, branym pod uwagę. Dziecko czuje, że kształtuje w ten sposób swoją postać na odważną, bezkompromisową. To kuszące - dodaje Igor Wiśniewski

Ekspert zauważa, że dzisiejsi nastolatkowie tej rozrywki nie wymyślili sobie sami.

- Kiedyś miało to charakter podwórkowy. Chodziło o to, kto wejdzie na najwyższe drzewo, kto zrobi psikusa sąsiadce domofonem, kto naprawdę szybko zagra "w noża" i - w pewnych środowiskach - kto kogo pobije i poniży. Mieliśmy swoje "wyzwania", które wcale nie były odpowiedzialne. Tylko widownia była mniejsza, więc chodziło o budowanie hierarchii w grupie. Teraz kontekst jest szerszy, bo nagrania z takich akcji może zobaczyć cały świat - mówi Wiśniewski.

- W sieci jest tak dużo treści, że trudno się przebić. Dlatego młodzież wybiera skrajny przekaz. Historia TikToka nagrywanego w kościele to klasyka. Uderzanie w coś, co dla wielu jest święte, przełamywanie tabu, oglądanie, jak inni się oburzają, to dla młodego kusząca perspektywa - dodaje.

3. Matka plotkuje, dziecko nagrywa

Z doświadczenia Wiśniewskiego wynika, że winni są dorośli.

- Znam to z gabinetu. Dziecko słyszy od matki, jak ta komentuje tuszę sąsiadki, a następnego dnia nagrywa filmik, jak koleżanka z nadwagą przebiera się na WF-ie. "Twoja matka jest żałosna, wszystkiego się boi" - mówi tata do syna, a potem zdziwienie, że syn dla filmiku na TikToku skacze z wysokości. To nie muszą być zresztą rzeczy, które mówimy bezpośrednio do dziecka, ale i to, co usłyszało np. w samochodzie - tłumaczy psycholog

- Wykluczając kliniczne jednostki, można powiedzieć, że to rodzice są odpowiedzialni za model budowania wartości siebie samego w odniesieniu do grupy rówieśniczej. Syn słyszy, jak ojciec mówi: "haha, wszyscy się mnie boją" i będzie wiedział, że strachem ma budować pozycję. Także na TikToku - mówi psycholog i dodaje, że dorośli też bywają patostreamerami.

- Wystarczy popatrzeć na casus Krzysztofa Kononowicza, słynne "walki żuli" sprzed lat - mówi.

4. Sztuczna inteligencja używana do nękania

Do gabinetu Wiśniewskiego trafiają i ci, którzy zostali sfilmowani i sfotografowani, i autorzy takich materiałów. Ostatnio spotyka się jednak z zupełnie innym zjawiskiem, które - jak mówi - początkowo wbiło go w fotel.

- Dziś jak ktoś kogoś nęka, to na pewno część z tego dzieje się w sieci. Normą jest, że oprawca robi rówieśnikowi ośmieszające zdjęcia. Ale ostatnio pojawił się nowy trend, który bardzo mnie niepokoi - mówi Wiśniewski i tłumaczy:

- Jeszcze 10 lat temu trafiały do mnie dzieciaki, których zdjęcia były przerabiane w Paintcie i rozwieszane po szkole, osiedlu czy po prostu przesyłane. Dziś chodzi o przerobione przez programy oparte na sztucznej inteligencji filmy i zdjęcia. Prym wiodą treści pornograficzne. Mam dzieciaki, których wizerunek przez kolegów został połączony z nagimi ujęciami z filmów dla dorosłych i powstał tzw. deepfake, czyli - z pozoru wyglądający na prawdziwy - film pornograficzny z ich udziałem. Był przypadek, że to były filmy gejowskie - opisuje.

Temat stał się głośny na początku roku, gdy wizerunki młodych streamerek: Sweet Anity i QTCinderelly trafiły do filmu porno, choć te nigdy same w takim nie grały. W marcu aktorka Emma Watson - a właściwie jej przerobiony wizerunek - pojawił się w reklamie jednej z aplikacji. Kobieta zachowuje się w erotyczny sposób, a za chwilę pojawia się informacja, że użytkownik może tu podłożyć twarz dowolnej osoby.

- Na przykład koleżanki z klasy - komentuje Wiśniewski.

26 stycznia na antenie brytyjskiej stacji ITV wystartował serial "Deep Fake Neighbour Wars", który w prześmiewczy sposób przedstawia m.in. młodą aktywistkę Gretę Thunberg, która nigdy na planie się nie pojawiła. “Wyprodukowała” ją sztuczna inteligencja. Produkcja budzi wiele wątpliwości pod kątem etycznym i prawnym.

Psycholog mówi, że skutki takiego nagrania mogą być tragiczne. Możemy sobie wyobrazić, co młody człowiek poczuje, kiedy wyglądające na prawdziwe nagranie erotyczne z pozornie jego udziałem stanie się publiczne, czy zostanie wysłane do jego rodziców, którzy działania sztucznej inteligencji nie rozumieją.

- Dochodzi do sytuacji, gdy ofiara jest separowana, doświadcza nagłego spadku w hierarchii rówieśniczej, ma problemy z samooceną, poczuciem odrzucenia, zaufaniem, niesamowitym wstydem także przed najbliższymi. Zaczyna zadawać sobie pytania: czy ja to na pewno ja? Wraz z rozwojem AI takich przypadków będzie coraz więcej - mówi zaniepokojony ekspert.

W Polsce autorzy takich nagrań mogą być ścigani za tzw. kradzież tożsamości, czyli art. 190a, par. 2 Kodeksu karnego. Grozi za to do trzech lat więzienia.

Blanka Rogowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze