Epidemia brutalnych nagrań. Wykorzystują wizerunek rówieśników nawet w filmach porno
W ostatnich dniach media zdominował temat skandalicznych filmików wrzucanych przez młodzież na TikToka. - Jest o wiele większy problem - przekonuje Igor Wiśniewski, psycholog dziecięcy z Łodzi. Do jego gabinetu trafiają nastolatkowie, których wizerunek został wykorzystany w filmach pornograficznych wyprodukowanych przez sztuczną inteligencję.
1. Epidemia filmików
Wszystko to działo się w ciągu jednego tygodnia:
W czwartek (9 marca) do mediów trafiło nagranie w postaci transmisji na żywo na TikToku. Czwórka uczniów ze Szkoły Podstawowej w Lisewie Malborskim poniżała nauczycielkę. "Niech pani mnie nie wk...a" - to jedna z lżejszych kwestii, jakie padły w jej stronę. Autorzy nagrania z dumą odpowiadali na komentarze widzów. Dziennikarze portalu malbork1.pl ustalili, że to nie pierwszy raz, gdy uczniowie tej szkoły będą mieć problemy z prawem przez filmiki, które wrzucali do sieci.
W piątek (10 marca) pojawiły się nagrania, na których widać grupę młodych ludzi niezwykle brutalnie atakujących i znęcających się nad nastolatkiem. Do zdarzenia doszło w biały dzień na ulicy Pruszkowa. Ich zachowanie było tak okrutne, że w social mediach głos zabrał sam minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który zapewnił, że sprawcy będą ukarani.
Sprawcy tego zachowania zostaną ukarani zgodnie z prawem. Prokuratura i policja muszą zawsze zdecydowanie reagować w takich sytuacjach. https://t.co/VIVaZ8Mul1
— Zbigniew Ziobro | SP (@ZiobroPL) March 12, 2023
W niedzielę (12 marca) Polskę obiegł TikTok ze Szczecina. Jeden nastolatek zakłada się z drugim.
- Ej, Dawid, nie masz psychy włączyć (tytuł wulgarnego utworu) w kościele - podkręca jego znajomy.
- Ja nie mam? - odpowiada bohater nagrania, po czym zaczyna przechadzać się pomiędzy ławkami z telefonem, z którego na cały regulator puszcza wulgarną piosenkę. Wszystko w trakcie mszy.
- To jakaś epidemia nagrań? - pytam Igora Wiśniewskiego, psychologa dziecięcego z Łodzi.
- Ona trwa od dawna. Zmieniają się trendy, tematy tzw. challenge'ów (wyzwań) w social mediach, ale w zasadzie chodzi o to samo: zrobić coś, co wywoła emocje - mówi Wiśniewski.
- Monitoruję te młodzieżowe trendy głównie na TikToku. To, co dzieciaki robią tam w transmisjach na żywo, przechodzi ludzkie pojęcie. Od picia na umór, przez branie środków psychoaktywnych, po krzywdzenie zwierząt, wyzywanie domowników, np. nieporadnej babci - dodaje.
2. Psycholog: My też mieliśmy wyzwania
Wiśniewski przekonuje, że takie treści wpuszczane do sieci są próbą zaspokojenia ważnych potrzeb.
- Psychologiczny wiek dojrzewania dla dziewczynek to już osiem, dziewięć lat, dla chłopców nieco późniejszy. Już wtedy w grę wchodzą mocne potrzeby stymulacji, sprawczości, akceptacji, przynależności, relacji. Wszystko to wydaje się dostępne w sieci - tłumaczy psycholog.
- Wydaje im się, że im więcej lajków zbiorą, tym lepsze mają relacje z ludźmi. Czują, że należą do społeczności, że skoro tyle osób się przejęło nagraniem, to zostali zaakceptowani. Do tego dochodzi potrzeba bycia widzianym, słyszanym, branym pod uwagę. Dziecko czuje, że kształtuje w ten sposób swoją postać na odważną, bezkompromisową. To kuszące - dodaje Igor Wiśniewski
Ekspert zauważa, że dzisiejsi nastolatkowie tej rozrywki nie wymyślili sobie sami.
- Kiedyś miało to charakter podwórkowy. Chodziło o to, kto wejdzie na najwyższe drzewo, kto zrobi psikusa sąsiadce domofonem, kto naprawdę szybko zagra "w noża" i - w pewnych środowiskach - kto kogo pobije i poniży. Mieliśmy swoje "wyzwania", które wcale nie były odpowiedzialne. Tylko widownia była mniejsza, więc chodziło o budowanie hierarchii w grupie. Teraz kontekst jest szerszy, bo nagrania z takich akcji może zobaczyć cały świat - mówi Wiśniewski.
- W sieci jest tak dużo treści, że trudno się przebić. Dlatego młodzież wybiera skrajny przekaz. Historia TikToka nagrywanego w kościele to klasyka. Uderzanie w coś, co dla wielu jest święte, przełamywanie tabu, oglądanie, jak inni się oburzają, to dla młodego kusząca perspektywa - dodaje.
3. Matka plotkuje, dziecko nagrywa
Z doświadczenia Wiśniewskiego wynika, że winni są dorośli.
- Znam to z gabinetu. Dziecko słyszy od matki, jak ta komentuje tuszę sąsiadki, a następnego dnia nagrywa filmik, jak koleżanka z nadwagą przebiera się na WF-ie. "Twoja matka jest żałosna, wszystkiego się boi" - mówi tata do syna, a potem zdziwienie, że syn dla filmiku na TikToku skacze z wysokości. To nie muszą być zresztą rzeczy, które mówimy bezpośrednio do dziecka, ale i to, co usłyszało np. w samochodzie - tłumaczy psycholog
- Wykluczając kliniczne jednostki, można powiedzieć, że to rodzice są odpowiedzialni za model budowania wartości siebie samego w odniesieniu do grupy rówieśniczej. Syn słyszy, jak ojciec mówi: "haha, wszyscy się mnie boją" i będzie wiedział, że strachem ma budować pozycję. Także na TikToku - mówi psycholog i dodaje, że dorośli też bywają patostreamerami.
- Wystarczy popatrzeć na casus Krzysztofa Kononowicza, słynne "walki żuli" sprzed lat - mówi.
4. Sztuczna inteligencja używana do nękania
Do gabinetu Wiśniewskiego trafiają i ci, którzy zostali sfilmowani i sfotografowani, i autorzy takich materiałów. Ostatnio spotyka się jednak z zupełnie innym zjawiskiem, które - jak mówi - początkowo wbiło go w fotel.
- Dziś jak ktoś kogoś nęka, to na pewno część z tego dzieje się w sieci. Normą jest, że oprawca robi rówieśnikowi ośmieszające zdjęcia. Ale ostatnio pojawił się nowy trend, który bardzo mnie niepokoi - mówi Wiśniewski i tłumaczy:
- Jeszcze 10 lat temu trafiały do mnie dzieciaki, których zdjęcia były przerabiane w Paintcie i rozwieszane po szkole, osiedlu czy po prostu przesyłane. Dziś chodzi o przerobione przez programy oparte na sztucznej inteligencji filmy i zdjęcia. Prym wiodą treści pornograficzne. Mam dzieciaki, których wizerunek przez kolegów został połączony z nagimi ujęciami z filmów dla dorosłych i powstał tzw. deepfake, czyli - z pozoru wyglądający na prawdziwy - film pornograficzny z ich udziałem. Był przypadek, że to były filmy gejowskie - opisuje.
Temat stał się głośny na początku roku, gdy wizerunki młodych streamerek: Sweet Anity i QTCinderelly trafiły do filmu porno, choć te nigdy same w takim nie grały. W marcu aktorka Emma Watson - a właściwie jej przerobiony wizerunek - pojawił się w reklamie jednej z aplikacji. Kobieta zachowuje się w erotyczny sposób, a za chwilę pojawia się informacja, że użytkownik może tu podłożyć twarz dowolnej osoby.
- Na przykład koleżanki z klasy - komentuje Wiśniewski.
26 stycznia na antenie brytyjskiej stacji ITV wystartował serial "Deep Fake Neighbour Wars", który w prześmiewczy sposób przedstawia m.in. młodą aktywistkę Gretę Thunberg, która nigdy na planie się nie pojawiła. “Wyprodukowała” ją sztuczna inteligencja. Produkcja budzi wiele wątpliwości pod kątem etycznym i prawnym.
Psycholog mówi, że skutki takiego nagrania mogą być tragiczne. Możemy sobie wyobrazić, co młody człowiek poczuje, kiedy wyglądające na prawdziwe nagranie erotyczne z pozornie jego udziałem stanie się publiczne, czy zostanie wysłane do jego rodziców, którzy działania sztucznej inteligencji nie rozumieją.
- Dochodzi do sytuacji, gdy ofiara jest separowana, doświadcza nagłego spadku w hierarchii rówieśniczej, ma problemy z samooceną, poczuciem odrzucenia, zaufaniem, niesamowitym wstydem także przed najbliższymi. Zaczyna zadawać sobie pytania: czy ja to na pewno ja? Wraz z rozwojem AI takich przypadków będzie coraz więcej - mówi zaniepokojony ekspert.
W Polsce autorzy takich nagrań mogą być ścigani za tzw. kradzież tożsamości, czyli art. 190a, par. 2 Kodeksu karnego. Grozi za to do trzech lat więzienia.
Blanka Rogowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl