Dramatyczne sceny na przejściu granicznym. Strażnik uratował dziecko
Przerażona matka szukała pomocy dla nieprzytomnego dziecka na przejściu granicznym. Maluch nie oddychał i wręcz "przelewał" się przez jej ręce. Do akcji wkroczył funkcjonariusz Straży Granicznej.
1. Strażnik udzielił chłopcu pierwszej pomocy
Wyjątkowa sytuacja miała miejsce około północy 3 maja na drogowym przejściu granicznym w Zosinie w województwie lubelskim. Zainstalowane na miejscu kamery nagrały, jak zrozpaczona kobieta z wiotkim dzieckiem na rękach podbiega do strefy odpraw polskiej Straży Granicznej.
Obecna na miejscu funkcjonariuszka przekazała przez okienko kontrolne, że trzymany przez pasażerkę ukraińskiego autokaru chłopiec nie daje żadnych oznak życia. Jego skóra zaczynała sinieć.
Do kobiet dołączył sierżant Mateusz Kondrat, funkcjonariusz nadbużańskiego oddziału Straży Granicznej. Z zimną krwią udzielił chłopcu pierwszej pomocy.
"Ułożył dziecko na lewej ręce, kładąc je na brzuchu. Następnie kilkukrotnie z wyczuciem uderzył w plecy. Po chwili reanimacji chłopiec odzyskał przytomność" - można przeczytać w komunikacie prasowym Straży Granicznej.
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Rafała Króla z zespołu prasowego NOSG, na miejsce przybył także funkcjonariusz z defibrylatorem AED. Chłopiec był przytomny i po 15 minutach został zabrany do szpitala w Hrubieszowie.
2. Co robić, gdy dziecko ma niedrożne drogi oddechowe?
Szybka reakcja sierżanta uratowała chłopcu życie. Warto wiedzieć, jak się zachować w takich sytuacjach, by pomóc dziecku.
Jeśli maluch połknął coś, co zatyka jego drogi oddechowe, należy działać błyskawicznie. W pierwszej kolejności trzeba ułożyć dziecko na swoim przedramieniu głową w dół (można do tego uklęknąć). Następnie przytrzymujemy kciukiem oraz palcem wskazującym żuchwę malca, odchylając jego głowę do tyłu.
W dalszej kolejności trzeba wykonać pięć uderzeń nasadą nadgarstka w okolicy międzyłopatkowej u dziecka. W wyniku tej czynności istnieje duże prawdopodobieństwo, że zalegający pokarm lub przedmiot wypadnie z buzi malucha. Może być też tak, że obiekt utkwi w jamie ustnej, skąd należy go wyciągnąć małym palcem.
Jeśli natomiast działania nie przynoszą skutku, trzeba obrócić malucha na wznak na przedramieniu, objąć dłonią jego potylicę i znaleźć miejsce do uciskania klatki piersiowej (jest to dolna połowa mostka, na szerokość jednego palca powyżej jego końca). To miejsce uciskamy pięć razy, a następnie obracamy dziecko i wykonujemy pięć uderzeń (należy powtarzać te czynności aż do usunięcia ciała obcego).
W przypadku, gdy maluch traci przytomność, konieczne jest rozpoczęcie resuscytacji: pięć wdechów, które mają na celu przepchnięcie ciała obcego głębiej. W takiej sytuacji może ono wpaść do płuca, ale bez obaw. Dziecko będzie wtedy mogło złapać powietrze i oddychać drugim.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski