Trwa ładowanie...

Czy strefy wolne od dzieci mają prawo bytu?

Avatar placeholder
Kamila Okulska-Kosek 30.12.2014 11:14
Czy strefy wolne od dzieci mają prawo bytu?
Czy strefy wolne od dzieci mają prawo bytu? (Zdjęcie niezadowolonej dziewczynki / Shutterstock)

Od jakiegoś czasu obserwuje się pewien trend wśród restauratorów oraz właścicieli hoteli, polegający na tworzeniu miejsc przyjaznych dzieciom i rodzicom. Właściciele prześcigają się w ułatwieniach i jak najlepszym rozreklamowaniu swoich lokali. Ale co z ludźmi, którzy nie chcą mieć dzieci?

Czy każdy lubi dzieci? Nie i na szczęście nie każdy musi je lubić. Dlatego ciężko jest czasami zjeść obiad w restauracji czy wyjechać na wakacje i nie być narażonym na rozwrzeszczane i wszędzie biegające dzieciaki. Rodzice rozczuleni i zajęci sobą, a dzieci? Jak to dzieci, tu kogoś potrącą, tu na kogoś wpadną, tego nie będą jadły, tylko czy pozostali ludzie muszą to znosić... Gdy ostatnio byłam w Warszawie, chciałam zjeść ze znajomymi obiad. Niby nic wielkiego – ot, posiedzieć w miłej atmosferze, zejść coś dobrego, pogadać. Niestety, nie udało nam się to, a to za sprawą czterolatka, który po wyrzuceniu wszystkiego co było w mamy torebce, zaczął bardzo głośno i w sposób bezpośredni manifestować swoją obecność. Mama była w tym czasie zajęta rozmową przez telefon. Patrząc po ludziach będących w lokalu, widać było, każdy miał dość. Harmider był taki, że nie słyszało się ani muzyki, ani rozmówcy siedzącego metr dalej. Po 20 minutach wyszliśmy – szkoda czasu, nerwów i nadchodzącego bólu głowy.

Chyba jedną z bardziej znanych restauracji ze strefą child free jest Cafe Niesen w dzielnicy Prenzlauerberg w Berlinie, która w 2010 roku otworzyła salę tylko dla dorosłych. Wywołało to oburzenie w społeczeństwie, ponieważ rodziny z dziećmi poczuły się dyskryminowane i nie pomogło to, że otworzono również salę dla rodzin z dziećmi. Właścicielowi Cafe Niesen zarzucano promowanie się, dyskryminację rodzin, a nawet pewien rodzaj faszyzmu, jednak on twierdzi, że zrobił to dla wygody swoich klientów, którzy chcą zjeść posiłek w spokoju.

Zobacz film: "Jak zadbać o prawidłowe relacje z dzieckiem?"

A jak to jest na naszym rodzimym podwórku? Nadal miejsca wolne od dzieci stanowią rzadkość. Są jak białe kruki. Jednym z lepiej znanych przykładów jest ośrodek SPA w Pałacu Odrowążów pod Szydłowcem. Cały ośrodek jest przeznaczony tylko i wyłącznie dla osób dorosłych. Zarząd wprowadził taki zakaz również ze względu na swoich klientów, którzy chcą odpocząć i zrelaksować się w ciszy.

Sądzę, że wszędzie musi istnieć równowaga i tak jak powstają lokale przyjazne dzieciom, tak powinny powstawać także takie ze strefą child free, gdzie nawet rodzice mogą na chwilę odpocząć od swoich pociech, a ludzie bezdzietni nacieszyć się sobą i spokojnie móc porozmawiać. Każdy z nas chce mieć wolny wybór ,więc nie skazujmy jednych na przymusowe towarzystwo swoich pociech. A wy co o tym sądzicie? Zapraszam do dyskusji pod artykułem.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze