Czy sadzać dzieci na kolanach Mikołaja? Seksuolog jasno odpowiada
Na profilu sexed.pl pojawiło się wymowne zdjęcie z podpisem: "Masz prawo nie chcieć siadać na czyichś kolanach". Czego uczymy, zmuszając dziecko do takich zachowań? Seksuolog nie ma dobrych wiadomości.
1. Na kolanach "Mikołaja"
Żłobki, przedszkola, galerie handlowe – przed świętami roi się tam od panów "Mikołajów", których zadaniem jest potrzymać malucha kilka sekund na kolanach i wysłuchać listy życzeń. Niektóre dzieci do nich biegną i z radością opowiadają wierszyki, inne są zmuszane przez swoich rodziców do siadania na kolanach obcej osoby.
Na profilu sexed.pl pojawiło się wymowne zdjęcie z podpisem: "Masz prawo nie chcieć siadać na czyichś kolanach".
Psycholog seksuolog Magdalena Czech w rozmowie z WP Parenting zwraca uwagę na granice cielesne dziecka.
Dorota Mielcarek, WP Parenting: Czy dorośli powinni kazać dzieciom siadać na kolana ''Mikołaja''?
Magdalena Czech, seksuolog: Jest to jedna z nielicznych sytuacji, kiedy zamiast psychologicznego "to zależy", mogę zdecydowanie odpowiedzieć: nie - rodzice nie powinni kazać siadać swojemu dziecku na kolanach "Mikołaja" - bez względu na to, który z członków rodziny czy sąsiedztwa kryje się pod przebraniem.
Czy zmuszanie dzieci dla jednego zdjęcia może skończyć się traumą?
W tym miejscu już ciężej jest określić, czy jedno zdjęcie może skończyć się traumą - przede wszystkim zależy to od czynników osobowościowych dziecka i jego późniejszego rozwoju. Warto jednak pamiętać o tym, że na nas jako dorosłych spoczywa obowiązek uczenia dziecka własnych granic - zarówno tych psychologicznych, jak i fizycznych.
Gdzie jest granica? Czy zachęcając dziecko, żeby usiadło na kolanach obcego człowieka, naruszamy w ten sposób strefę komfortu malucha?
Dziecko uczy się poprzez modelowanie - czyli obserwowanie nas dorosłych w różnych sytuacjach życiowych - i na tej podstawie uczy się funkcjonowania w świecie. Wyobraźmy sobie kilka scen z życia tego samego dziecka.
Dom, choinka, zapach piekącego się ciasta i kilkuletnie dziecko, które biega roześmiane po domu. Słychać pukanie do drzwi, rodzice otwierają i wchodzą długo niewidziani krewni (babcia, dziadek, ciotka) - dziecko patrzy zastanawiającym się wzrokiem i niepewnie czeka na to, co się wydarzy. Rodzice się witają, mówią do dziecka: "chodź się przywitać z babcią, daj babci buziaka". Dziecko nie chce, a stęskniona babcia mimo to bierze dziecko na ręce, a ono zaczyna płakać. I słychać, jak rodzice zmuszają dziecko do bycia w ramionach kogoś, komu dziecko nie zdążyło jeszcze zaufać.
Kolejna scena: prezenty, choinka i "Mikołaj", znowu słyszymy od jednego z rodziców: "idź, usiądź na kolanach i powiedz wierszyk, a dostaniesz prezent". Dziecko idzie wątpliwym krokiem, nieco przerażone, ale siada na tych kolanach i opowiada ten nieszczęsny wierszyk tylko po to, aby dostać prezent. I tutaj powinniśmy zadać sobie pytanie: czego takie dziecko się uczy? Bliskości? Być może - ale w jakimś niezdrowym wymiarze; usiądę na czyichś kolanach, mimo że tego nie chcę (czyli przekroczę granicę własnego ciała), ale dostanę za to prezent (gratyfikacja).
To wpłynie na jego przyszłość?
Czego możemy spodziewać się w przyszłości? Na to pytanie proszę sobie samej odpowiedzieć. Mi na myśl przychodzą fantazje na temat scenariuszy życia pt. "zrobiłem to, żeby mnie lubili" czy "uprawiałam z nim seks, ponieważ powiedział mi, że to dowód miłości". Być może niektórzy pomyślą sobie w tej chwili, że to zbyt daleko idące fantazje, ale z mojej praktyki gabinetowej wcale tak nie wynika - oczywiście to, o czym teraz tutaj rozmawiamy, jest dużym uproszczeniem.
Dziecko powinno samo decydować o tym komu zaufać? Na czyich kolanach siadać i kogo całować?
Zdecydowanie tak. Świadoma zgoda jest czymś ważnym w życiu dziecka a później dorosłego. Jeśli my damy dzieciom wiedzę dotyczącą norm i granic, one będą mogły się tą wiedzą obronić - przyjść do nas po pomoc, a my będziemy mogli jej im udzielić.
Kiedy towarzyszę swoim pacjentom w przyjrzeniu się ich własnej historii życia, przychodzi mi do głowy pewna metafora. Proszę sobie wyobrazić osobę, która prawie codziennie z lekkimi przerwami, przez 30 lat swojego życia, pije dobrze zmieszany koktajl z poczucia winy i wstydu - by zapomnieć. Zaczyna jako 3,5 bądź 6-letnie dziecko - wydaje się, że takie niczego nie pamięta. Nic bardziej mylnego. Dziecko może ujawnić raz swoją prawdę i jeśli nie zostanie wystarczająco zaopiekowane, już nigdy o tym nie wspomnieć i nie dlatego, że nie pamięta - bierze na siebie odpowiedzialność za sytuację, która go spotkała.
2. "Zrozumienie rodzi zmianę"
Każdy dorosły powinien spojrzeć na daną sytuację oczami dziecka. To nie jest trudne, w końcu wszyscy byliśmy dziećmi. Zadajmy sobie pytanie: czy na jego miejscu chcemy być pchani na kolana obcego człowieka? Dzieci to świadomi ludzie, którzy znają swoje granice. Szanujmy je.
- Mówi się o tym, że zrozumienie rodzi zmianę, więc jeśli my jako dorośli damy dzieciom wiedzę i możliwość powiedzenia "nie" - one tą wiedzą będą umiały się obronić. Siadać na kolanach tych, którym ufają, kochać tych, których chcą kochać, a nie - muszą – podsumowuje seksuolog.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl