Trwa ładowanie...

Czteroletni chłopiec otarł się o śmierć po niegroźnym upadku w ogrodzie

Avatar placeholder
30.11.2018 16:26
Rhys spędził w szpitalu 11 dni po zagrażającej życiu infekcji rany
Rhys spędził w szpitalu 11 dni po zagrażającej życiu infekcji rany (WALES NEWS SERVICE)

Twarz czteroletniego chłopca została zaatakowana przez mięsożerną bakterię, która zainfekowała maleńkie nacięcie w okolicy jego oka.

Rhys Pritchard z Cardiff był bliski śmierci, gdy stwierdzono u niego obecność niebezpiecznej bakterii, po upadku w swoim ogrodzie i niegroźnym urazie głowy.

Gdy Rhys się przewrócił, jego matka Keisha Pritchard natychmiast zabrała chłopca do Szpitala Uniwersyteckiego w Walii w Cardiff. Wówczas lekarze opatrzyli małe rozcięcie na łuku brwiowym szwami i odesłali go do domu.

(WALES NEWS SERVICE)
Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 1"

Niestety, kilka godzin później jego oko spuchło i wypełniło się cieczą do tego stopnia, że chłopiec nie mógł go otworzyć. Matka ponownie wróciła z chłopcem do szpitala. U dziecka stwierdzono martwicze zapalenie powięzi - poważną infekcję prowadzącą do uszkodzenia tkanek.

Na szczęście lekarzom udało się wykryć bakterię, która mogła doprowadzić do utraty kończyn, wzroku, a nawet śmierci. Rana chłopca została zainfekowana przez paciorkowca beta-hemolizującego z grupy A, wywołujące właśnie zapalenie powięzi.

(WALES NEWS SERVICE)

Matka opowiedziała, że to wszystko wyglądało przerażająco. Chłopczyk został umieszczony w izolatce, a każda osoba, która do niego wchodziła, musiała mieć na sobie odzież ochronną. Temperatura dziecka rosła bardzo szybko, a zainfekowana rana powodowała ogromny ból. Był w bardzo ciężkim stanie. W ciągu następnych dwóch dni oczy chłopca pokryły się pęcherzami wypełnionymi płynem, więc chirurdzy odsączyli go i wycieli zainfekowaną tkankę łączną oraz skórę z jego powieki.

(Facebook/Keisha Pritchard)

Lekarze powiedzieli jej, że gdyby infekcja nie została szybko zatrzymana, nie zdołaliby uratować chłopca. Kobieta wspomina, że była załamana, gdy słyszała od lekarzy, że jej dziecko może stracić wzrok lub życie z powodu bakterii. Jednocześnie podkreśla, że jest bardzo szczęśliwa, że dotarli do szpitala w odpowiednim momencie.

(WALES NEWS SERVICE)

Rhys spędził 11 dni w Szpitalu Uniwersyteckim Walii w Cardiff, zanim pozwolono mu wrócić do domu. Marka chłopca wspomina, że Rhys bardzo się bał, jednak ona starała się zachować spokój i zapewniała go, że lekarze mu pomogą i niedługo poczuje się lepiej.

ZOBACZ TAKŻE:

Rhys nadal nie jest w stanie zamknąć w pełni prawego oka i będzie potrzebować kolejnych operacji korygujących, aby poprawić swój stan zdrowia.

(WALES NEWS SERVICE)
Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze