Coraz więcej takich nagrań. Prawniczka: może się skończyć w sądzie
Pogoda dopisuje, a wielu rodziców stara się uprzyjemnić swoim dzieciom wolny czas. Niezmienną popularnością cieszą się wyjazdy w góry, ale pewne trasy lepiej sobie darować. W sieci pojawia się coraz więcej nagrań malutkich dzieci, które wspinają się po łańcuchach w Tatrach Wysokich. W tej sprawie głos zabrali prawnicy.
1. Z dzieckiem w górach
Zabieranie dzieci na wycieczki wysokogórskie nie zawsze jest rozsądnym pomysłem. Chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo najmłodszych. Na rodziców może zostać nałożona kara, ale na tym prawne konsekwencje się nie kończą.
"Z niepokojem obserwuję nasilający się trend zabierania kilkuletnich dzieci na bardzo ambitne wycieczki wysokogórskie. (...) uważam, że zabieranie dzieci w rejony wysokogórskie bez odpowiedniej wiedzy i umiejętności asekuracji technikami linowymi jest narażaniem dzieci na poważne konsekwencje zdrowotne, włącznie z bezpośrednim zagrożeniem życia w skrajnych przypadkach. Takie zachowanie może stanowić również podstawę do prawnej oceny sprawowania właściwej opieki nad osobą niepełnoletnią" - apeluje o rozsądek Jan Krzysztof, naczelnik TOPR na Facebooku.
Choć wypadki z udziałem dzieci wciąż są stosunkowe rzadkie, trend się nasila. Wielu rodziców decyduje się na wyruszenie w wysokie góry bez odpowiedniej wiedzy i przygotowania ale za to z kilkuletnim dzieckiem.
2. Konsekwencje prawne
W górach nie ma żartów, wystarczy się potknąć, by doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Pomoc może nie nadejść wystarczająco szybko, ale przestrogi nie zawsze są skuteczne.
Ekscesy w górach z dziećmi mogą mieć też prawne konsekwencje. Opiekunowie mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności karnej. Choć wszystko zależy od indywidualnego przypadku, warto mieć to na uwadze.
Zgodnie z art. 160 KK, nieumyślne narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu osoby, nad którą sprawujemy opiekę, podlega karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Kara może być jeszcze wyższa, jeśli okoliczności będą wskazywały, że nasze działanie było umyślne.
160 KK § 2. mówi, że: "Jeżeli na sprawcy ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".
Okazuje się, że takie sprawy były już rozstrzygane przez polskie sądy i analizowane przez śledczych.
- W jednym z podobnych przypadków umorzono sprawę ojca, który zabrał dziecko w góry i utknął w niebezpiecznym miejscu, nie mogąc zejść z powrotem, bo prokuratura uznała, że on sam dobrowolnie uchylił grożące temu dziecku niebezpieczeństwo, wzywając ratowników - komentuje zjawisko adw. Monika Cichocka w rozpowie z "Rzeczpospolitą".
3. Wiele zależy od sytuacji
Jeśli więc ratownik lub inny świadek uzna, że dziecko zostało narażone, może zawiadomić policję lub prokuraturę. Mowa tutaj zarówno o działaniu, jak i zaniechaniu.
- Mogę sobie teoretycznie wyobrazić sytuację, w której sąd skaże rodzica, bo ten np. nie dopasował trasy do możliwości dziecka, nie zadbał, by było ono właściwie ubrane, co naraziło je np. na wychłodzenie, czy zostawił samo w niebezpiecznym punkcie, np. na zboczu stromej góry, a tym samym dopuścił się rażącego niedbalstwa i naraził je na niebezpieczeństwo - wymienia.
Choć każdy przypadek jest inny, warto na pierwszym miejscu stawiać bezpieczeństwo dziecko. Należy śledzić prognozy pogody, komunikaty GOPR-u i zrezygnować z trudnych szklaków. Wycieczka w góry w końcu ma być przyjemnością, a nie walką o życie.
- Dalsze kroki, jakie mogą podjąć organy ścigania po otrzymaniu takiego zawiadomienia, to przesłuchanie rodzica, ewentualnie - w obecności psychologa - również dziecka. Prokuratura po skompletowaniu dowodów w danej sprawie decyduje, czy do sądu skierowany zostanie akt oskarżenia - dodaje prawniczka.
Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl