Będą zakazane dla dzieci i młodzieży? "Sieją spustoszenie w organizmie"
Producenci energetyków kierują reklamy swoich wyrobów do coraz młodszych konsumentów, oferując natychmiastowy przypływ "mocy", za który niestety potem najmłodsi muszą słono zapłacić. - Napoje energetyzujące sieją ogromne spustoszenie w organizmach dzieci i nastolatków. Zaryzykuję stwierdzenie, że większe niż alkohol - ocenia Łukasz Durajski, rezydent pediatrii i konsultant WHO. Stąd pomysł, by wprowadzić ograniczenia wiekowe w ich sprzedaży.
1. Niebezpieczne energetyki
Po napoje energetyzujące sięgają coraz młodsze dzieci. Zawierające kofeinę, cukier, syntetyczne witaminy czy guaranę produkty "dodają skrzydeł" tylko na chwilę, potem pojawia się zmęczenie i drażliwość.
Często napoje te przedstawiane są jako legalna alternatywa dla narkotyków - opakowania lub nazwy mają kojarzyć się z używkami i w ten sposób prowokować najmłodszych, żeby sięgnęli po zakazany owoc. Bo przecież wiadomo, że to, co zakazane, najlepiej smakuje.
- Napoje energetyzujące sieją ogromne spustoszenie w organizmach dzieci i nastolatków. Zaryzykuję stwierdzenie, że większe niż alkohol, który powoduje chwilowe upojenie i z tego powodu jest groźny. Natomiast energetyki są cichym zabójcą. Potwierdzają to również badania. Jedno z nich, przeprowadzone na grupie sportowców, pokazało ogromne spadki parametrów w morfologii po tygodniu systematycznego spożywania energetyków. Pamiętajmy również, że te napoje mogą uzależniać. Otrzymujemy chwilowy przypływ energii, który niestety potem musimy oddać. Więc "zjazd" po takim energetyku jest bardzo odczuwalny i niebezpieczny - tłumaczy w rozmowie z WP Parenting Łukasz Durajski, rezydent pediatrii i konsultant WHO.
Młodzież często sięga po napoje energetyzujące, aby poprawić wydolność fizyczną (prawdopodobnie myląc je z napojami izotonicznymi, które faktycznie uzupełniają straty po zwiększonym wysiłku fizycznym).
Dużym problemem stało się również łączenie ich z alkoholem, aby zmniejszyć odczucie typowych objawów po jego spożyciu. W ten sposób młodzi ludzie mogą wypić większe ilości alkoholu niż zazwyczaj. Idzie za tym zwiększona brawura i stwarzanie niebezpiecznych sytuacji.
2. Jakie są objawy przedawkowania?
- W porach letnich, wyjazdów do osób, które nadużyły energetyków, jest zdecydowanie więcej - wyjaśnia w rozmowie z magazynem "Polska i Świat" Adam Stępka, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi.
Rzecznik wspomina, że jednym z ostatnich przypadków, do którego wyjeżdżało łódzkie pogotowie, był 16-latek, który przedawkował napoje energetyzujące. Ratownicy zastali na miejscu rzędy pustych puszek i nastolatka z kołataniem serca.
- Ja sam pamiętam z mojego doświadczenia zawodowego młodego mężczyznę, który spożył około 20 puszek napoju energetyzującego w ciągu nocy i rano musiało interweniować pogotowie ratunkowe z powodu tachykardii, poczucia duszności, roztrzęsienia i pobudzenia psychoruchowego - mówi Stępka.
Najczęstsze objawy przedawkowania energetyków to między innymi przyspieszone tętno, kołatanie w klatce piersiowej i poczucie duszności.
Natomiast groźniejsze jest to, czego od razu nie zauważymy - odwodnienie organizmu, wypłukiwanie magnezu i wapnia, uszkodzenie wątroby. W szczególnie groźnych przypadkach możemy obserwować mdłości, wymioty, napady padaczkowe, zaburzenia oddechowe. Niestety coraz więcej młodych ludzi trafia z takimi właśnie objawami do lekarzy.
3. Ograniczenia wiekowe w sprzedaży?
Eksperci zwracają uwagę na fakt, że napoje energetyzujące są bardzo łatwo dostępne dla niepełnoletnich.
Poseł Patryk Wicher z Prawa i Sprawiedliwości, na sejmowej Komisji Zdrowia, zaproponował rozwiązanie tego problemu.
- Przypominam, że w Stanach Zjednoczonych energetyki, alkohole i tym podobne używki są zakazane do 21. roku życia. Może tak daleko nie możemy iść, ale myślę, że do 18. roku życia taki zakaz mógłby u nas funkcjonować - mówił Wicher 23 czerwca.
Według wstępnych zapowiedzi pomysł ma być omawiany na listopadowym posiedzeniu Komisji Zdrowia.
- Bardzo dobrze, że taka dyskusja w przestrzeni publicznej się toczy. Uważam, że taka forma kontroli powinna być wprowadzona, tak jak w przypadku alkoholu - ocenia w rozmowie z WP Parenting lek. Łukasz Durajski.
Przypomnijmy, że to nie pierwszy raz, gdy temat energetyków rozgrzewa sejmowe sale.
W 2018 roku Lidia Gądek, była posłanka, a na co dzień lekarz rodzinny, składała interpelacje do Ministerstwa Zdrowia o ograniczenie dostępności napojów energetycznych.
- Powinna być tak jak na alkoholu, papierosach i innych używkach informacja o szkodliwości - tłumaczyła wtedy Gądek.
Anna Klimczyk, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl