Trwa ładowanie...

Baby on board - ten pierwszy raz

Avatar placeholder
Marcin Łobodziński 14.10.2016 14:04
Baby on board - ten pierwszy raz
Baby on board - ten pierwszy raz (Zdjęcie dziecka autorstwa Chris Wiegand / CC BY-SA 2.0)

Ten pierwszy raz zawsze jest wyjątkowy. To delikatne, gładkie i giętkie ciałko... Wydawać by się mogło, że się połamie, jeśli będziesz niesubtelny. Ruszasz delikatnie. To jazda z najwyższą ostrożnością. Później wszystko się zmieni…

Jeśli jeszcze nie miałeś okazji tego robić, to wierz mi, że to jak jazda na letnich oponach po lodzie. Mowa o pierwszej jeździe z nowo narodzonym dzieckiem. Zazwyczaj odbierasz je ze szpitala, ale to żona nie ma najmniejszej ochoty na rajdy i wyboje. To ona jest zwykle w gorszym stanie. Dziecko pewnie zaśnie, zanim włożysz fotelik do auta. Jest zdrowe i niczym się nie przejmuje, ale jest zdane tylko na Ciebie.

Ułóż fotelik na tylnej kanapie, a żona niech usiądzie obok. Nie spiesz się. Choć go montowałeś na próbę kilkakrotnie, z dzieckiem jest zupełnie inaczej. Uważaj, żeby nie wypadło, gdy przeciągasz pas ramieniowy od czoła fotelika. Jest tak małe, że pas fotelika ledwie spełnia swoją funkcję. Z pewnością życie ułatwia ISOFIX. Sprawdź, czy pasy w foteliku są odpowiednio napięte.

Ważne! Dziecko w foteliku jest tak bezpieczne, jak zapięte są pasy, zwłaszcza te w foteliku. Jeśli będą one zbyt luźne i ułożą się niewłaściwie, to już w przypadku gwałtownego hamowania czy skrętu mogą uszkodzić rękę lub przycisnąć szyję dziecka.

Zobacz film: "Jak prawidłowo przewozić dzieci w samochodzie?"

Zamknij delikatnie drzwi. Nawet nie chodzi tu o hałas, lecz o różnicę ciśnień, która dla niemowlęcia może być nieprzyjemna. Teraz pewnie zastanawiasz się, jak jechać. Powoli i delikatnie? Choćbym nie wiadomo jakich rad Ci udzielił, i tak będziesz jechał w ten właśnie sposób.

W końcu wieziesz najcenniejszy skarb. Jednak wierz mi, że intensywność snu Twojego dziecka prawdopodobnie będzie zależała od intensywności drgań w samochodzie. Im więcej wibracji, tym maluch będzie spał lepiej. Pamiętaj, że niedawno żył w brzuchu mamy, która chodziła na spacery i biegała po domu z odkurzaczem. Jest przyzwyczajony do hałasu i ciągłego podskakiwania. Tak czuje się bezpieczniej.

Nie martw się. Głowa mu się na pewno nie urwie i nie połamiesz mu kręgosłupa, jeśli będzie siedział w foteliku. Pamiętaj tylko, że jedyne, co mu nie będzie odpowiadało, to gwałtowne manewry. Przeciążenia nie są tym, co zna z życia w brzuchu. Wybojami i prędkością się nie przejmuj.

Ważne, abyś nie otwierał szyb, z klimatyzacji też radzę zrezygnować. Dobrze, gdybyś wcześniej o nią zadbał, gdyż zagrzybiona może wywołać pierwszą reakcję alergiczną i Twoja żona długo będzie się zastanawiać, co takiego zjadła, że mu zaszkodziło. Nie zaszkodzą mu natomiast ciepło ani niezbyt głośno nastawiona muzyka.

Żebyśmy zrozumieli się dobrze: nie namawiam do szybkiej, dynamicznej jazdy z zaliczaniem każdej dziury w jezdni. Uświadamiam jedynie, że dziecku nie zaszkodzi to bardziej niż Tobie, a i tak żona czuje się teraz prawdopodobnie najgorzej. Dostosuj jazdę do niej. Jedź przede wszystkim ostrożnie i z uwagą, aby uniknąć gwałtownego hamowania czy skrętów. Pierwsza wspólna podróż jest o tyle wyjątkowa, że myślisz tylko o tym, co jest z tyłu. Zamiast tego skup się na prowadzeniu.

Ten pierwszy raz szybko zapomnisz i przejdziesz do rutyny. Jeśli będziesz miał takie szczęście, że Twój dzidziuś będzie uwielbiał jeździć samochodem, to nieraz będziesz go zabierać na przejażdżki ot tak, po prostu. Żeby sobie pospał, a zimą będziesz udawał, że idziesz na spacer.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze